poniedziałek, 1 października 2012

6. Chłopak dotykał mnie po piersiach, tyłku


Dziewczyna niechętnie otworzyła spuchnięte oczy, była zła, że ktoś ją budzi w środku nocy. Rozejrzała się po pokoju w celu znalezienia telefonu, który coraz głośniej rozbrzmiewał piosenką „Incomplete” Backstreet Boys. Wzrokiem odnalazła urządzenie, które nie pozwalało się jej wyspać, w międzyczasie zorientowała się, że już nie jest noc, gdyż w pokoju było jasno. Podeszła do telefonu, na którym widniał napis „Joe”. Nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła aparat do ucha.
-Słucham? - Odezwała się zachrypniętym głosem. Zawsze taki miała rano, a dokładniej od czasu wypadku. Spowodowane to było płaczem przez sen.
-Obudziłem Cię? - Joe zapytał przepraszającym tonem.
-Tak, ale w sumie ileż można spać? - Oliwia zażartowała, żeby chłopak nie miał wyrzutów sumienia. -  Co tam?
-Chciałem Ci tylko powiedzieć, że wieczorem idziemy do klubu. Musimy przedyskutować parę spraw. Twój menadżer do nas dzwonił z prośbą, żebyśmy Cię wkręcili w ten cały show biznes. Dali jakieś wskazówki no i trochę się z Tobą pokazywali. Widziałaś już ile masz obserwujących na twiterze?
-Czekaj, czekaj, wróć! Kto idzie do klubu?
-No jak to kto? Ty, ja, Kevin, Dani, chłopaki z zespołu. Nick niestety dzisiaj nie wróci z Nowego Jorku.
-Okeeej, o której?
-Będę po Ciebie koło 17. Może być?
-A, która jest teraz?
-Dokładnie jest 9.27 i 15 sekund, o nie już 18 sekund.
-Bardzo zabawne. - Dziewczyna usłyszała śmiech w słuchawce. - A co do twittera to nie widziałam. A to dobrze, że ich mam?
-Bardzo dobrze! To są fani, którzy Cię śledzą. Dzisiaj w klubie zrobimy sobie zdjęcie wszyscy razem i wrzucimy do twittera. Tak to wszystko tutaj wygląda. Zobaczysz dasz rade. Pomożemy Ci w tym wszystkim.
-Dzięki. Myślałam, że to tylko polega na śpiewaniu...
-Bo śpiew jest najważniejszy! Nie zapominaj o tym. Ale chcąc nie chcąc gdyby nie fani, nas by tu nie było. I musimy o tym pamiętać. Nie możemy ich olewać, dlatego nawet dla nas głupie zdjęcie, albo nie potrzebny wpis na twitterze, dla nich znaczy bardzo dużo.
-Muszę to wszystko zanotować.
-Sama do tego dojdziesz, zobaczysz, to tylko kwestia czasu. A teraz zjedz śniadanie i trochę poczytaj wpisów od fanów. Widzimy się wieczorem, do zobaczenia.
-Dzięki, pa.
Oliwia rozłączyła się i położyła telefon na stoliku. Nie czuła się głodna, chciała najpierw zobaczyć, co słychać w domu. Włączyła laptopa, a po chwili zalogowała się na Skype. Zadzwoniła do rodziców, którzy bardzo szybko odebrali połączenie.
-Córeczko! Opowiadaj co u Ciebie! Jak się czujesz? Bo wyglądasz okropnie.
-Dzięki, ja też się cieszę, że Was widzę. Wyglądam okropnie, bo tu się dopiero dzień zaczyna, a ja dopiero wstałam. - Oliwka uśmiechnęła się do rodziców. Monika widząc uśmiech córki, zaczęła płakać. - Mamusiu nie płacz, naprawdę tutaj nie jest źle. Wczoraj nagraliśmy piosenkę. Chcecie jej posłuchać?
Dziewczyna włączyła kawałek piosenki.
-I jak Wam się podoba? - Zapytała, gdy piosenka się skończyła.
-Piękna córeczko! Naprawdę piękna!
-A jak Kinga?
-Bez zmian, córeczko, bez zmian.
Oliwia rozmawiała jeszcze chwilę z rodzicami. Po skończonej rozmowie Monika powiedziała Piotrowi tylko jedno:
-W końcu do nas wróciła.
I kobieta rozpłakała się w ramionach męża.
Oliwia zrobiła sobie szybkie śniadanie, rozpakowała się do końca, wzięła prysznic, przebrała. Po wszystkich czynnościach spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 15. „Jeszcze mam dwie godziny” pomyślała i ponownie usiadła przed komputerem. Zaczęła czytać wpisy fanów tak jak kazał jej Joe. Wiele dziewczyn pisało jej, że zazdroszczą wygranej, że chciałyby być na jej miejscu, inne mówiły, że ładnie wczoraj wyglądała na lotnisku, dużo osób pytało jak jej się podoba LA, co dokładnie robi w tej chwili. Zastanowiła się nad radami Joego i postanowiła dodać wpis.
„LA jest pięknę! Ale tęsknie za Krakowem. Dziękuję wszystkim za miłe słowa”
Po dodaniu wpisu zaczęły pojawiać się odpowiedzi. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, że ludzie tak szybko jej odpisują.
„Jesteście niesamowici! Chcecie zobaczyć, jaki mam widok z okna?:)”
Na to pytanie wszyscy błagali ją o zdjęcie, dlatego dziewczyna szybko zrobiła zdjęcie widoku z mieszkania i dodała na twiettera z dopiskiem”
„Moje pierwsze mieszkanie.”
Przed zamknięciem komputera weszła na swoją pocztę. Wmawiała sobie, że tylko chce sprawdzić czy nie ma jakiś wiadomości, chociaż w głębi serca chciała zobaczyć tylko tą jedną, aby się upewnić, że to nie był sen. Gdy ją zobaczyła, przeczytała ją jeszcze raz. Tym razem wolno, interpretując każde zdanie. Chciała mu odpisać, że za nim tęskni, ale z drugiej strony bała się, że znowu ją skrzywdzi. A tego już by nie zniosła. Zamiast tego napisała mu:
„Chciałabym Ci uwierzyć. Ale na zaufanie trzeba sobie zapracować... „
Wysłała szybko te dwa zdanie i wyłączyła komputer.
Podeszła do szafy, aby znaleźć jakiś strój. Zdecydowała się na krótką, szarą sukienkę z małą dziurą z boku, z jednej strony z długim rękawem a po drugiej stronie bez rękawa. A do tego czarne szpilki, które kończyły się nad kostką.* Oczy podkreśliła czarną kredką a na policzkach dała róż. Stanęła przed lustrem i stwierdziła, że bardzo ładnie wygląda. Usłyszała dzwonek do drzwi i szybko podbiegła, aby je otworzyć.

Oliwia


Bardzo się stresowałam wyjściem do klubu. Od tego zdarzenia minęły 4 miesiące i pierwszy raz od tego feralnego dnia szłam do klubu. Wychodząc z taksówki, w której jechałam z Joe, stanęłam przed wielkim budynkiem. W ogóle nie przypominał krakowskich klubów. Dookoła były kwiaty, czerwony dywanik przed drzwiami, a ludzie stojący obok byli elegancko ubrani. Dziewczyny w pięknych fryzurach, w strojach z najnowszych kolekcji. Dobrze, że zdecydowałam się na tą sukienkę, a nie poszłam ubrana tak jak zawsze chodziłam do takich klubów, czyli: krótka mini, bluzka na ramiączkach, włosy związane w kucyk i balerinki. To był mój szczęśliwy strój na imprezach. Dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że w tym feralnym dniu nie miałam mojego szczęśliwego stroju, gdyż ubrałam krótką sukienkę na ramiączkach. Może gdybym się ubrała tak jak zawsze, nic by się nie stało? Moje serce zaczęło szybko bić, na wspomnienie tej nocy, a w uszach miałam huk i krzyk ludzi. Przed oczami stanął mi budynek, który był zawalony i łzy rodziców, którzy dowiadywali się, że ich dzieci nie żyją. Z tego stanu wyrwał mnie ciepły dotyk na plecach, odwróciłam głowę i zauważyłam Joego.
-Wszystko w porządku? - Zapytał z przestraszonym wzrokiem.
-Tak, tak, przepraszam. Możemy wchodzić. - Lekko się do niego uśmiechnęłam, ale chyba to go nie przekonało, bo cały czas patrzył na mnie tymi oczami. - Idziemy? - Zapytałam, aby pokazać mu, że nic mi nie jest. Nie chciałam, żeby zaczął się pytać, co mi jest, bo nie byłam gotowa na zwierzenia.
Na szczęście Kevin i Dani mnie uratowali, gdyż znaleźli się koło nas.
-Witajcie. - Kevin podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek, a następnie podał rękę Joemu. Druga ręka średniego Jonasa cały czas znajdowała się na moich plecach, co mnie zaczynało krępować, dlaczego zrobiłam kilka kroków w kierunki Dani, aby się z nią przywitać, przez co Joe musiał mnie puścić.
-Ślicznie wyglądasz. - Dziewczyna pocałowała mnie w policzek.
-Dziękuję, Ty też pięknie wyglądasz, zresztą jak zawsze. - Uśmiechnęłam się do niej, naprawdę pięknie wyglądała. Jej włosy zawsze były perfekcyjnie ułożone, a strój zawsze idealnie dobrany. Ciekawiło mnie czy sama się ubiera, czy ma jakąś stylistkę.
-Wchodzimy? - Zapytał Kevin i podszedł do swojej żony, podał jej rękę i ruszyli w stronę drzwi. Popatrzyła na Joego, który patrzył już na mnie swoim normalnym wzrokiem. Uśmiechnął się do mnie i wskazał głową coś za mną, odwróciłam głowę w tym kierunku i zobaczyłam przy barierce kilka młodych osób, które wyróżniały się od reszty. Gdy napotkali mój wzrok zaczęli krzyczeć moje imię i prosili, żebym do nich podeszła.
-Kto to? - Zapytałam rozbawionego Joego.
-Twoi fani. - Odpowiedział i podszedł do barierki.
-Kto? - Zapytałam, ale chyba samą siebie. Przecież to nie może być prawda, że to są moi fani, ja nie mam fanów. Spojrzałam na Joego, który rozdawał autografy i robił zdjęcia z dziewczynami. Gdy zauważył, że stoję w miejscu zaczął się śmiać i poprosił, żebym podeszła.
Wszyscy nagle zaczęli wyciągać kartki z długopisami w moją stronę. Chcieli robić ze mną zdjęcia. Parę dziewczyn mówiło, że ślicznie wyglądam. Podpisałam się na jednej kartce, popatrzyłam na swój podpis i obiecałam sobie, że jutro w mieszkaniu poćwiczę, żeby podpisywać się ładniej a nie koślawie. Na kolejne podpisy zaczęłam poświęcać więcej czasu. Zrobiłam parę zdjęć z „fanami” jak ich nazwał Joe, a potem poszłam do klubu razem z chłopakiem.
Jeżeli mówiłam, że ładnie jest przed budynkiem, to nie wiem jak opisać to, co było w środku. To miało się nijak do klubów poznanych przeze mnie w Krakowie. Eleganckie ściany, piękna podłoga, wszystko połączone ze sobą bardzo ładnie. Sofy poustawiane przy każdej ścianie, które wyglądały jak nowe. Stoliki czyściutkie. Wszędzie chodzili eleganccy kelnerzy. Ale pomimo tego, że ten klub się różnił od tych w Polsce i wcale nie przypominał, klubu uczucie strachu nie przeszło. Nadal, co jakiś czas patrzyłam na sufit czy jest cały, czy nie ma jakiegoś pęknięcia na ścianie.
Dwie godziny i dwa drinki później Kevin z Dani pojechali do domu, bo jutro mają sesję zdjęciową promującą ich nowy program Married to Jonas. Szczerze powiedziawszy ja bym w czymś takim nie chciała wystąpić. Bo ja można aż tak sprzedawać swoją prywatność? Ale to nie moja sprawa, ja bym nie wzięła w tym udziału, ale inni mogą uważać inaczej. Wracając do klubu to siedziałam sama przy stoliku, bo Joe podrywał jakieś laski przy barze, nie, żebym byłam zazdrosna, ale przyszedł tu ze mną abym mogła poznać nowe osoby, a on mnie zostawił dla jakiś silikonów. Myślałam, że on ma lepszy gust, ale widocznie się myliłam.
Godzinę później byłam już wkurzona na maksa, nadal siedziałam sama a on bawił się w najlepsze. Na szczęście podszedł do mnie jakiś chłopak, całkiem przystojny.
-Cześć, mogę? - Wskazał ręką miejsce koło mnie. Kiwnęłam głową, a chłopak usiadł. - Jesteś tu z Joe?
-Tak.
-To, dlaczego się razem nie bawicie?
-Bo ja nie tańczę. - Odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że Joe mógł, dlatego odejść ode mnie, bo cały czas mu odmawiałam tańca, nie chcąc powiedzieć prawdziwego powodu. Wzięłam do ręki szklankę z drinkiem i dokończyłam napój.
-A napijesz się ze mną drinka? - Chłopak zapytał, wskazując głową na moją pustą szklankę.
-Chętnie. - Uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam w jego stronę rękę. - Oliwia.
-John, miło Cię poznać.
Po jakimś czasie i po kilku drinkach później w mojej głowie wszystko wirowało, nie myślałam o tym, co robię i tańczyłam z Johnem na parkiecie. Normalnym tańcem tego nazwać nie można, to był bardzie erotyczny taniec. Chłopak dotykał mnie po piersiach, tyłku a ja nic sobie z tego nie robiłam, tylko śmiałam się jak głupia. Całowaliśmy się jakbyśmy byli tylko sami na sali. Nagle nasz taniec przerwało mnie mocne szarpnięcie ręką. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam wściekłego Joego.
-Wychodzimy.
Nawet nie miałam zamiaru protestować. Bez dyskusji poszłam za nim. Wyszliśmy na powietrze, co podziałało bardzo dobrze dla mojej głowy. Chłopak otworzył mi drzwi od samochodu, ja szybko weszłam do środka. Bałam się na niego spojrzeć. Było mi wstyd, powietrze otrzeźwiło mój mózg i zdałam sobie sprawę z tego, co przed chwilą zrobiłam. Podkurczyłam nogi a na kolanach oparłam głowę i wpatrywałam się przed siebie. Joe również się nie odzywał.
Następnego dnia obudził mnie telefon wibrujący gdzieś pode mną. Otworzyłam oczy, ale po chwili zamknęłam je z powrotem gdyż zrobiło mi się niedobrze. „Powoli Oliwia” powiedziałam w myślach.  Postanowiłam spróbować jeszcze raz je otworzyć, ale tym razem wolniej, najpierw otworzyłam jedno oko, następnie drugie. Rozglądnęłam się powoli po pokoju, po czym zdałam sobie sprawę, że na szczęście jestem u siebie. Popatrzyłam na swoje ubrania i niestety stwierdziłam, że nadal jestem w stroju, w którym byłam na imprezie zeszłego wieczora. Spróbowałam wstać, najpierw spuściłam jedną nogę, potem drugą. Po chwili podniosłam się z łóżka. Znowu usłyszałam wibracje telefonu, który leżał pod łóżkiem na podłodze. Podniosłam go i zauważyłam imię mojego menadżera. Wolałam z nim teraz nie rozmawiać, bo pewnie i tak nie wydusiłabym z siebie dźwięku, gdyż miałam Saharę w buzi. Poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam butelkę wody mineralnej, którą po chwili opróżniłam. Dopiero teraz zauważyłam na wyświetlaczu telefonu 50 nieodebranych połączeń, które nie były tylko od menadżera, ale także od Joego, Nicka, mamy, taty i Sylwii.
-O kurde! - Tylko tyle umiałam wydusić z siebie. „Co ja tam wczoraj zrobiłam? Przecież się nie rozbierałam, chyba?”
Postanowiłam najpierw wejść na internet i zobaczyć, co o mnie piszą a dopiero potem z nimi rozmawiać. I to był bardzo dobry pomysł. Na stronach plotkarskich były moje zdjęcia z imprezy jak piję drinka, ale to nie przez to był skandal. O wszystkim chodziło tylko o jedno. O moją przeszłość.

Narrator

Nick, gdy tylko przeczytał informacje o Oliwii chciał wsiąść w samolot i przylecieć do niej jak najszybciej, ale niestety to było niemożliwe, bo jutro miał wystąpić na gali Broadwayu. Dlatego zadzwonił do Joego, aby on do niej przyjechał. Joe poinformował go, że już dojeżdża do jej mieszkania.
Chłopak podbiegł do jej drzwi, zaczął naciskać dzwonek i uderzać w drzwi, ale dziewczyna nie otwierała. Dzwonił na jej telefon, ale ona nie odbierała. Wiedział, że jest w środku, po prostu to czuł. Musiał się z nią zobaczyć, bo czuł się winny. Wczoraj dziewczyna przed klubem dziwnie się zachowywała, a on to zbagatelizował. Dlatego coraz mocniej uderzał w drzwi oraz głośniej błagał, aby mu otworzyła.
W tym czasie Oliwia siedziała na kanapie zapłakana przypominając sobie wspomnienia z feralnej nocy. Krzyki Joego nie docierały do niej, w głowie tylko miała ten klub, który nagle się zawalił.
-Oliwia! Co Ci jest? - Joe mocno ją przytulił a ona wybudziła się z transu.
-Joe? Co Ty tu... jak tu wszedłeś? - Zapytała mocno zdziwiona. Przecież drzwi były zamknięte.
-Okno było otwarte. - Joe chwycił jej twarz. - Oliwia nie przejmuj się tym, co piszą. Tak mi przykro...
-Joe jak mam się nie przejmować? Przecież to prawda. Moi przyjaciele zginęli, a Kinga jest w śpiączce, a ja, co? Bawię się na jakieś głupiej imprezie.
-Przepraszam Cię za to, że Cię tam zabrałem. Jakbym wiedział, na pewno bym Cię do niej nie zmuszał.
-Nie zmuszałeś, ja chciałam iść, cieszyłam się. Miałam nadzieję, że w końcu będę mogła się zabawić, ale wchodząc tam cały czas słyszałam krzyki ludzi, przed oczami miałam rozpacz bliskich. A potem ... a potem John postawił mi drinka, potem następnego i kolejnego... Joe ja naprawdę nie chciałam zrobić skandalu... Zrozumiem, jeżeli zerwiecie kontrakt.
-O czym Ty mówisz? Nikt nie chce zerwać kontraktu. Jakoś to sprostujemy, na szczęście nie ma wielu zdjęć. Po prostu teraz będziesz musiała zwracać uwagę na każdy ruch.
-Tak wiem, gadałam już z moim menadżerem. Nie był zadowolony faktem, że mu nie powiedziałam o wypadku. A co do zdjęć to w sumie trochę się ucieszył, powiedział, że jeden mały skandal nie jest zły.
Rozmowę przerwał telefon Oliwii. Dziewczyna podniosła go i zobaczyła, że dzwoni menadżer.
-Jutro masz wywiad w Good Morning America. Mogą się pojawić pytania dotyczące wypadku...
-Na pewno nie będę opowiadać o tym zdarzeniu! Nie zmusisz mnie!


Dziękuję wszystkim, którzy czytają i szczerze komentuję :)
Zapraszam wszystkich na opowiadanie moich koleżanek. Opowiadanie w ostatnim czasie mnie zszokowało, nie powiem dlaczego, musicie sami przeczytać ;p historia-roni.blogspot.com
Liczę na szczere opinie :)