niedziela, 27 maja 2012

Prolog


Oliwia bardzo cieszyła się, że wyszła z przyjaciółmi do klubu na imprezę, cały rok ciężko się uczyła do matury, żeby móc studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim Położnictwo. Od zawsze interesowała ją medycyna, najpierw chciała zostać chirurgiem, ale sytuacja z zeszłego roku, kiedy jej mama poroniła, uświadomiła jej, że chce być położną. Maturę skończyła dwa dni temu i teraz już tylko czekała na wyniki, więc, żeby nie myśleć o nich w domu postanowiła wyjść z przyjaciółmi. Ostatnio bardzo ich zaniedbywała, oczywiście nie mieli jej tego za złe, bo każdy musiał się uczyć. To był dla nich bardzo ciężki rok, dla jednych bardziej udany, dla innych mniej, ale dzięki niektórych doświadczeniom, zrozumieli, że ich przyjaźń jest najważniejsza i że nic jej nie może zniszczyć.
Do Oliwii podszedł jakiś przystojniak i zaczęli wspólnie tańczyć. Oliwia nie była brzydką dziewczyną, ale nie miała szczęścia w miłości. W pierwszej klasie liceum miała chłopaka, z którym spotykała się pół roku, ale okazało się, że ją zdradził z dziewczyną, którą Oliwia uważała za przyjaciółkę, od tamtej pory, nie umiała zaufać innemu chłopakowi, mimo, że się starała to i tak zawsze coś jej mówi, że nie może mu zaufać.
-Mam na imię Bartek, a Ty? – Jego głos był bardzo męski.
-Oliwia – Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, alkohol już szumiał jej w głowie. Nie piła dużo, tylko parę drinków jak była jakaś impreza, a czasami jak nie miała ochoty to po prostu odmawiała.
Bartkowi bardzo podobała się Oliwia, miała ładny uśmiech. Po jakimś czasie zaproponował jej wyjście przed klub, chciał ją poznać lepiej. Dziewczyna się zgodziła, ale podeszła jeszcze do swoich przyjaciół, żeby powiedzieć im, że na chwilę wychodzi.
Oliwia z Bartkiem bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie, cały czas się śmiali. Noc była naprawdę piękna. Na niebie było bardzo dużo gwiazd i księżyc w kształcie rogalika. Kraków w maju zawsze jest ciepły i piękny. Oliwia lubiła chodzić w weekendy na imprezy które odbywały się w klubach na rynku.
Młodzi postanowili się przejść, kierowali się w stronę plant, żeby móc gdzieś usiąść. Gdy znaleźli wolną ławkę usiedli na niej bardzo blisko siebie. Cały czas ze sobą rozmawiali. Jednak nagle usłyszeli huk i krzyk, odwrócili wzrok w stronę skąd dochodził dźwięk. To kamienica, w której był ich klub zawaliła się.