sobota, 26 października 2013

14. Grzeczne dziewczyny mające 21 lat nie sprzedają się dobrze

Oliwia
Nasze ciała były spocone i przyklejone do siebie, ale nie przeszkadzało mi to. To było bardzo seksowne i pociągające. Chłopak podniósł się i spojrzał w moje oczy.
-Nie zakochałaś się we mnie prawda? - Powiedział to takim poważnym tonem, że się wystraszyłam.
-Mamy umowę. Nie mam zamiaru się zakochiwać. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie skłamałam, przecież się w nim nie zakochałam. Przywiązałam się do jego obecności, ale to jest co innego.
-To dobrze Maleńka.
Kris wstał nagi z łóżka, podszedł do swoich spodni, wyciągnął z nich torebeczkę z białym proszkiem, rozsypał go na stolik i zaczął sobie z niego formować wąski pasek.
-Dlaczego nigdy mi nie zaproponowałeś? - Podeszłam do niego od tyłu, odjęłam go w pasie, a głowę położyłam mu na ramieniu.
-Lepiej, żebyś się w to nie wciągnęła. Jesteś piosenkarką, a narkotyki niszą głos.
Zastanowiłam się nad jego odpowiedzią. To było miłe, że dbał o mnie i mój głos. Pamiętam z filmów, że narkomani zawsze proponowali narkotyki wszystkim dookoła, mówiąc, że to jest takie fajne. Kris był inny. On ćpał, ale bardzo rzadko i nie afiszował się z tym. Robił to zawsze w mieszkaniu, nigdy w miejscu publicznym.
Podobało mi się to w nim. To i wiele innych rzeczy. Udawał bardzo chamskiego kolesia, a tak naprawdę był bardzo opiekuńczy i delikatny. Bardzo kochał swoją młodszą siostrę i rodziców. Codziennie rano do nich dzwonił, gdy ja brałam prysznic. Chciał pokazywać przed światem, że jest twardym facetem, ale ja przez te 4 miesiące mogłam go dobrze poznać.
Cztery miesiące. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało. W moim życiu dużo się przez ten czas zmieniło. Unikam Joego po rozmowie z Blandą. Ona kochała go i chciała o niego walczyć, myślała, że ja też czuje coś do jej chłopaka. Wyjaśniłam jej, że ja i Joe tylko się przyjaźnimy i nigdy do niczego więcej nie dojdzie między nami. Mam nadzieję, że ją przekonałam.
Moja płyta wyjdzie za 4 miesiące i teraz mam sporo pracy z jej promocją. Za dwa dni mam występ u Ellen, udzielę wywiadu, a potem zaśpiewam piosenkę „Because of you” opowiadającą o tym jak mi ciężko po rozstaniu z Robertem, o tym, że nie umiem już zaufać, boję się, że ktoś mnie skrzywdzi, dlatego żyję ostrożnie. Napisałam ją podczas trasy koncertowej z Jonasami, Joe usłyszał ją jako pierwszy i powiedział, że to jest bardzo wzruszająca piosenka w moim wykonaniu. Brakuje mi mojego przyjaciela, czasami mam ochotę do niego zadzwonić i porozmawiać o płycie, piosenkach. On jako jedyny mnie rozumiał, ale wiem, że nie mogę. Wiele rozmyślałam po rozmowie z Blandą i doszłam do wniosku, że Joe od dawna dawał mi sygnały, których ja nie chciałam zauważać. Byłam zapatrzona w Roberta, a potem cierpiałam po rozstaniu. Joe zawsze był przy mnie, mogłam na niego liczyć. Nie mogę go aż tak wykorzystywać. Teraz muszę sama zacząć sobie radzić z problemami. Mam Krisa, ale jemu nie potrafię wszystkiego powiedzieć. Czasami nawet jakbym chciała z nim porozmawiać o moich problemach to nie mam na to czasu, bo nasze spotkania są konkretne. Uprawiamy seks i idziemy spać. Tu nie ma czasu na zwierzenia, ani opowiadania o sobie.
Są dni, że mam ochotę się ujawnić, pokazać znajomym swojego partnera, ale wiem, że jakbym to zaproponowała Krisowi straciłabym go na zawsze. Z drugiej strony nie chcę się za bardzo angażować w ten związek, bo wiem, że on nie ma przyszłości. Wolę to zostawić tak jak jest.
Dzień po występie u Ellen mój menadżer zadzwonił do mnie z prośbą o spotkanie. Umówiliśmy się w jego biurze.
-Cześć Orlando, jak Ci się podobał mój wczorajszy występ?
-Witaj. - Podszedł do mnie pocałował mnie w policzek i pokazał ręką abym usiadła na kanapie. - Fani oszaleli po Twojej piosence i bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o wywiad wszystko poszło tak jak ustaliliśmy, trochę tajemniczości, co bardzo dobrze wpływa na promocję. - Chłopak usiadł koło mnie. - I właśnie o promocji chciałbym z Tobą porozmawiać. Mamy dwie możliwości. Albo jakiś skandal, albo spokojne życie. Z doświadczenia wiem, że skandale lepiej się sprzedają. Występowałaś koło chłopaków, którzy nie lubią skandali i chce wiedzieć, czy Ty też chcesz iść tą drogą. Czy może chcesz trochę zaszaleć?
Spojrzałam na niego i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie zastanawiałam się nad tym, myślałam że wystarczy jak będę sobą.
-Na czym miałby polegać skandal? - Zapytałam żeby wiedzieć dokładnie, o co mu chodzi.
-Na przykład jakiś skandaliczny związek, jakieś nieciekawe zdjęcia, papierosy, alkohol, wyzywające ciuchu. - Menadżer zaczął wyliczać możliwości wywołania skandalu moją osobą, ale w żadnej tej rzeczy nie widziałam siebie. - Możemy też zrobić jakąś fajną okładkę do twojej płyty ewentualnie do piosenki.
-Jaką na przykład?
-Jesteś w samych majtkach, piersi zakrywasz ręką.
-Nigdy w życiu! - Szybko wybiłam mu ten pomysł z głowy. - Przecież tą okładkę będą widzieć moi rodzice, znajomi. Nie mogę się na to zgodzić.
-Czyli będziemy Cię promować, jako grzeczną dziewczynkę?
-To źle? - Zapytałam zastanawiając się czy naprawdę ludzie muszą się sprzedawać, żeby więcej zarobić.
-Oliwia to Twój wybór, ja daje Ci tylko możliwości, to co Ty wybierzesz to już Twoja sprawa. Tylko z góry mówię, grzeczne dziewczyny mające 21 lat nie sprzedają się dobrze.
Zaczęłam się zastanawiać nad jego wypowiedzią. Przecież nie muszę pozować nago, mogę wywołać skandal nie pokazując mojego ciała.
-Ale pod jednym warunkiem. Zdjęcia zrobi Kris, fotograf, który robił mi pierwsze zdjęcia do gazety Elle.
-Spróbuję go namówić. - Orlando zaczął zapisywać w swoim kalendarzu, że ma do niego zadzwonić.
-Z tym to raczej nie będzie problemu. - Uśmiechnęłam się do mojego menadżera a on od razu zrozumiał, co mam na myśli.
-Długo? - Zapytał poważnym tonem.
-To nic zobowiązującego, po prostu od czasu do czasu się widzimy.
-Od jak dawna? Oliwia jako Twój menadżer muszę o takich sprawach wiedzieć.
-4 miesiące... - Powiedziałam cicho po czym dodałam. - Ale nikt o tym nie może się dowiedzieć!
-Ode mnie na pewno się nie dowiedzą. 
Wychodząc z biura czekało na mnie dużo ludzi. W Polsce czegoś takiego nie ma, mam fanów, ale zachowują się inaczej, normalniej. Tutaj chcą zdjęcia ze mną, autografy.
-Kiedy płyta? - Zapytała jedna z dziewczyn.
-Mam nadzieję, że już niedługo. - Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. Większość lubi mnie, bo znam Jonasów. Gdyby nie oni, nie miałam tylu fanów.
-Czy piosenka z Backstreet Boys pojawi się na Twojej płynie?
-Nie, nagrałam z nimi piosenkę, która pojawi się tylko na ich płycie. Od jutra będziecie mogli ją nabyć w sklepach.
-A jak Twoja przyjaciółka Kinga? Wybudziła się?
Na to pytanie cały mój dobry humor uleciał. Kinga nadal była w śpiączce, a lekarze nie dawali już szans, że może się wybudzić. Brakowało mi jej... ostatni raz widziałam ją około 5 miesięcy temu. Czasami miałam wyrzuty sumienia, że ja nadal żyję a oni nie... ale wtedy przypominałam sobie nasze spotkania i wiem, że oni byliby ze mnie dumni.
Nie odpowiedziałam na pytanie tylko wsiadłam szybko do samochodu i pojechałam do mieszkania. Zadzwoniłam po Krisa, bo chciałabym go poprosić o zrobienie odważnej sesji zdjęciowej. Chłopak zgodził się od razu, nawet był zadowolony, że to on będzie mógł wykonać te zdjęcia.
***
Miałam ubrane krótkie, nawet bardzo krótkie czarne spodenki, do tego kabaretki i czarne szpilki. Na górze miałam kamizelkę z cekinami i długie perły na szyi, które sięgały do mojego pępka. To był odważny strój, ale na szczęście nic nie pokazywał. Było mi głupio w takim stroju wyjść do całej ekipy, nawet nie chce myśleć jakbym się czuła nago.
To, że Kris tu był dodawało mi otuchy, był dla mnie bardzo miły i pierwszy raz pomyślałam, że mogłobym nam się udać być w oficjalnym związku.
-Piękna a teraz połóż jedną rękę na kolanie, a drugą oprzyj o oparcie kanapy. - Wykonywałam jego polecenia, jednak myśl, że patrzą na mnie osoby, których nie znam stresował mnie. Bałam się, że w każdej chwili kamizelka może mi się zsunąć z piersi i wszyscy ją zobaczą. - Rozluźnij się i rozchyl lekko usta. - Bałam się jak na te moje pozy zareagują rodzice, nie mówiłam im o tej sesji, bo nie umiałam tego wydusić przez słuchawkę telefonu. Wiem, że w końcu będę musiała im o tym powiedzieć, ale spróbuje ich do tego jakoś przygotować.
-Przerwa. Oliwia musimy pogadać. - Kris powiedział poważnym tonem i poszedł do mojej garderoby a ja podążałam wolno za nim. - Co się dzieje? - Zapytał troskliwie zmieniając ton głosu.
-To jest moja pierwsza taka – wskazałam ruchem ręki na mój strój – sesja. Nie umiem się rozluźnić, gdy wiem, że oni wszyscy na mnie patrzą.
-Maleńka – Kris pogładził mnie jedną ręką po policzku, a drugą położył na mojej tali przybliżając mnie do siebie. Uwielbiałam jego dotyk, przy nim zapominałam o wszystkim – przecież ja jestem obok, a mnie chyba się nie wstydzisz. - Uśmiechnął się do mnie a ja przewróciłam oczami.
-Ale tam nie jesteś tylko Ty.
-To pomyśl o tym, że jesteśmy tylko Ty i ja. Nikogo więcej nie ma. - Poczułam jego usta na moich, pocałował mnie bardzo czule, tak jak nigdy jeszcze nie całował. Miałam ochotę zostać z nim w garderobie i poczuć jego we mnie. - A teraz do roboty. - Odsunął się ode mnie i zaczął kierować w stronę wyjścia. Na chwilę się zatrzymał i odwrócił do mnie. - Jak ładnie za pozujesz, wieczorem to dokończymy.
Pokręciłam głową i poszłam za nim. Reszta sesji poszła już łatwo, Kris sprawił, że nie stresowałam się i zapomniałam o całym sztabie osób pracujących ze mną.
Po godzinie mogłam oglądnąć efekty naszej pracy. Zdjęcia bardzo mi się podobały, były szokujące, ale nie pokazywały za dużo. Idealne do mojej piosenki pt. „Nieodporny rozum”, która jest o Krisie. Nikt nie wie, że o nim napisałam piosenkę, nawet on się tego nie domyśla. Napisałam ją po bardzo udanym seksie. Gdy on zasnął, ja poszłam do salonu i musiałam wziąć kartkę papieru i pisać. Czasami to jest silniejsze ode mnie, uwielbiam moje emocje wyrzucać na papier, a potem się nimi dzielić z innymi. Bardzo często dzwonię do Nicka i mu puszczam moje kawałki. Za każdym razem cierpliwie ich słucha a potem mi mówi czy coś jest dobre czy nie. Podczas trasy koncertowej bardzo często chodziłam do Joego i mu śpiewałam, ale teraz… nie mogę. Tęsknię za nim, ale tak będzie lepiej.

***4 miesiące później***

Narrator

Oliwia za 3 dni miała mieć premierę płyty, ciężko pracowała, aby jak największa liczba osób się o niej dowiedziała. Wywiady, sesje, wszystko to powodowało, że Oliwia stawała się popularniejsza w Polsce i w Stanach. Fani Jonasów uwielbiali ją, zdobywała również swoich fanów, którzy nie mogli się doczekać promocji płyty. Odbywały się odliczania na twitterze, różnego rodzaju akcje, które miały sprawić, że Oliwia zagra jak najwięcej koncertów.
„Kto czeka na #Remember ?” - zapytała fanów na twitterze, bo jej płyta nazywała się „remember”. Tą piosenkę dedykowała swoim zmarłym przyjaciołom. W takich chwilach jak ta, gdy siedziała samotnie w mieszkaniu brakowało jej ich najbardziej. Zawsze mogła na nich liczyć, a teraz ich nie miała i była zdana wyłącznie na siebie.
Popatrzyła na odpowiedzi przysyłane przez osoby i w pewnym momencie zauważyła odpowiedź od Joego. „Już się nie mogę doczekać ! #3DaysRemember”

Oliwia
Uśmiechnęłam się na widok tego wpisu. Tak dawno z nim nie rozmawiałam i tak bardzo za nim tęskniłam. Chciałam wykręcić jego numer telefonu i powiedzieć żeby przyjechał do mnie, ale nie mogłam. Obiecałam sobie, że już nigdy nie będę robiła mu nadziei, jest moim przyjacielem, nie mogę go skrzywdzić.
Ale mój telefon i tak dzwoni a moje serce zaczyna mocniej bić z nadzieją, że na wyświetlaczu pojawi się zdjęcie Joego, które zrobiłam mu podczas trasy koncertowej. Akurat jadł lody i cały był brudny i uśmiechnięty od ucha do ucha a ja zrobiłam mu zdjęcie. Wyglądał wtedy tak słodko, postraszyłam go, że wrzucę to zdjęcie na twittera, ale oczywiście nie uczyniłam tego. To zdjęcie znam tylko ja i on.
Na wyświetlaczu nie pojawiło się zdjęcie Joego, pojawił się napis „mama”. Odebrałam mając nadzieję, że powie „Przylatujemy z tatą do Ciebie. Dostaliśmy urlop, wszystko jest zaplanowane.” Tak bardzo chciałabym, żeby byli teraz ze mną. Promocja płyty to dla mnie bardzo ważne wydarzenie, chciałabym dzielić je z osobami, które kocham. Zamiast tego słyszę:
-Oliwia muszę Ci coś powiedzieć… - Usłyszałam zmartwiony głos mamy.



Ten rozdział napisałam kilka miesięcy temu, pomyślałam że fajnie byłoby gdyby się tu pojawił. Nie wiem czy będę kontynuować tego bloga. Nie mam ostatnio weny do pisania. Może kiedyś się tu pojawię o czym Was poinformuję. Dziękuję za wszystkie komentarze.
Jeżeli chodzi o zdjęcie, które miała robione Oliwia podczas sesji to chodziło mi mniej więcej o to :)
http://cdn2.maxim.com/maxim/sites/default/files/maxim/files/2008/06/09/mischa-barton/gfd_l3.jpg
Dziękuję Ani za pięknie obrobione zdjęcie na górze :) Mam nadzieję, że zauważycie podobieństwo wcześniejszego zdjęcia z teraźniejszym :)

poniedziałek, 20 maja 2013

13. Ja tu jestem.



-Znowu się widzimy. – Kris pocałował zaskoczoną Oliwię w policzek. Dziewczyna miała sesje zdjęciową promującą piosenkę, którą miała nagrać z zespołem Backstreet Boys. Krisa poznała przed trasą koncertową, gdy robił jej zdjęcia do gazety „Elle”.
-Myślałam, że robisz tylko zdjęcia do gazety.
-Miłe powitanie. – Chłopak uśmiechnął się do Oliwii. – Muszę jakoś zarabiać na życie, biorę wiele zleceń.
-Nie no przepraszam, miło Cię znowu zobaczyć. – Oliwia zrobiła słodką minę, aby załagodzić sytuację.
-Cieszę się.
Oliwia poszła do garderoby, aby przygotować się do sesji. Była bardzo podekscytowana, że znowu spotka cały zespół. Myślała, że już się oswoiła z tą sytuacją, ale myliła się. Nadal miała ciarki na ich widok. Chłopakom musiało zając sporo czasu, aby oswoić ją z tą sytuacją i sprawić żeby czuła się przy nich swobodnie. Na szczęście wesoły Nick Carter, co chwilę wymyślał nowe historię z życia zespołu, które pokazywały, że są normalnymi chłopakami.
-Nie zrobiłeś tego?! – Oliwia z przerażeniem zapytała Briana.
-Niestety, zrobiłem. – Oliwia zrobiła zniesmaczoną minę, na co chłopaki z zespołu wybuchli śmiechem przypominając sobie tą sytuację. To było na początku kariery, Brian tak się stresował ich pierwszym koncertem, że podczas śpiewania piosenki popuścił sobie w spodnie. Na szczęście szybko wziął butelkę wody, do ręki i oblał się, przez co nie widać było plamy.
***
-Świetna robota. – Kris po skończonych zdjęciach podszedł do dziewczyny. – A może miałabyś ochotę wyskoczyć na drinka?
-Chętnie. – Oliwia uśmiechnęła się do chłopaka. Chciała się z nim spotkać, tak po prostu z kimś wyjść i może zacząć wszystko od nowa. Nie zapomniała o Robercie, ale nauczyła się już bez niego żyć. Nadal widząc jego zdjęcie serce jej się ściska z tęsknoty, co powoduje, że nie może swobodnie oddychać. Każdy kąt w mieszkaniu przypominał jej o nim. W głowie miała wiele wspomnieć związanych z nim. Tego nigdy nie wymaże, ale może postarać się o nowe piękne wspomnienia Nie twierdzi, że z Krisem się zwiąże, tak naprawdę może już nigdy nie poczuje do faceta czegoś więcej, ale chciała wyjść z kimś.
Chłopak wybrał knajpkę, do której bardzo często przychodzi. Oliwi to miejsce się nie podobało, było za bardzo zadymione a muzyka za głośno grała. Kris poszedł po drinki, a dziewczyna zajęła miejsce w kącie, gdzie najmniej było słychać muzykę.
-Mają tu najlepsze drinki w całym Los Angeles. – Chłopak postawił napoje na stole i usiadł obok dziewczyny.
-Skąd wiesz, że najlepsze w całym Los Angeles? Chyba nie chcesz powiedzieć, że…
-Poznałem bardzo dużo knajp. – Chłopak odpowiedział, mimo, że nie usłyszał pytania do końca. Mieszkam tu od urodzenia, a gdy chodziłem do szkoły wymyśliliśmy z kumplami, że codziennie będziemy chodzić do jakiegoś klubu. Zawsze wybieraliśmy nowe miejsca i takim to sposobem poznałem wiele fajnych miejsc. Ale tylko tu, według były najlepsze drinki, mieli najlepszą muzykę no i najładniejsze kelnerki. – Kris zaczął się śmiać, a Oliwia już go polubiła. Ona gdy chodziła do szkoły codziennie się uczyła i nigdy nie miała czasu na częste wyjścia ze znajomymi.
-A kelnerów też mają fajnych?
-Tu nie ma kelnerów, dlatego właśnie lubię to miejsce. – Kris wskazał na bar pokazując, że nigdzie nie ma faceta.
-Więc chyba nie polubię tego miejsca. – Oliwia zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś kelnera.
-Nie potrzebujesz kelnerów. – Kris przybliżył się do dziewczyny i szepnął jej do ucha. – Ja tu jestem.

Oliwia

Dlaczego to zrobiłam? Nie umiem tego wyjaśnić. Po prostu czułam taką potrzebę, chciałam w końcu zapomnieć o nim, o jego ustach, pocałunkach i wspólnych nocach. Pierwszy raz w życiu chciałam zrobić coś głupiego, coś czego mogę później żałować. Całe życie byłam grzeczną dziewczynką. Mam 20 lat a kochałam się tylko z jednym facetem, który mnie dwa razy zranił. Chciałam wszystko zmienić, chciałam robić rzeczy, których nigdy nie robiłam.
Dlatego poszłam z Krisem do jego mieszkania i uprawiałam z nim seks. I to nie jeden raz i nie tylko na łóżku. Fascynował mnie i podniecał. Jego nagie ciało działało mi na wyobraźnię. Czułam się przy nim wspaniale, na pewno jest bardziej doświadczony ode mnie. Gdy leżałam obok niego na dywanie wpatrując się w jego oczy czułam po raz pierwszy z życiu, że żyję.
-Nie zakochaj się we mnie Maleńka. - Usłyszałam jego zmęczony głos.
-Jesteś z tych, którzy się nie zakochują? - Zastanawiało mnie, co takiego w życiu przeżył, że nie chciał się ustatkować.
-Związek psuje dobrą zabawę. Później przychodzą pretensje, zazdrości. Nie chcę w tym brać udziału. Życie jest jedno, chce z niego korzystać.
Po jego słowach zamknęłam oczy zastanawiając się czy ja tak potrafię korzystać z życia.
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ale w ciągu następnego miesiąca kochałam się z Krisem wiele razy. U mnie, u niego, w hotelu a nawet w łazience w centrum handlowym. Byłam nim zafascynowana, pragnęłam go. Uzależniałam się od niego.
Gdy leżałam obok niego u mnie w sypialni zadzwonił mój telefon. Nie chętnie go odebrałam.
-Cześć, co robisz za 20 min? – Usłyszałam głos Joego. Dawno się z nim nie widziałam, ale nie miałam czasu. Nakręciłam piosenkę z Backstreet Boys, spotykałam się z producentami w sprawie mojej płyty a przede wszystkim byłam zajęta Krisem.
Spojrzałam na śpiącego chłopaka obok mnie i mimowolnie uśmiechnęłam się. Nie zakochiwałam się w nim, po prostu z Krisem bardzo dobrze się bawiłam. Potrzebowałam go, tak jak on potrzebuje narkotyki, które bardzo często przy mnie wciąga. Nigdy mi ich nie proponował, za co byłam mu wdzięczna.
-Cześć Joe. Za 20 minut mam nadzieję, że będę już spała. – „Chyba, że Kris mi nie da” pomyślałam.
-To zaraz będę u Ciebie. – Joe szybko powiedział do telefonu i się rozłączył.
Wstałam zestresowana i zaczęłam budzić Krisa.
-Mała jestem zmęczony. Odpocznijmy chwilę. – Chłopak nawet nie miał siły otworzyć oczu. Nasz ostatni raz był naprawdę ostry, więc mu się nie dziwie, że jest zmęczony. Sama chętnie poszłabym spać.
-Kris ja nie chcę się z Tobą kochać! Musisz się zbierać. Zaraz tu będzie Joe.
-Jaki Joe? – Chłopak otworzył oczy i popatrzył na mnie zdziwiony. – Masz nowego kochasia?
-Nie kochasia. Joe Jonas, mój przyjaciel tu zaraz będzie i nie może Cię tu zobaczyć. Mamy przecież umowę, że nikt o nas ma się nie dowiedzieć. – Nie chciałam, żeby moi rodzice dowiedzieli się, że się z nim spotykam. Mój związek z Krisem był swobodny. On mógł się spotykać z innymi, a ja z innymi. Ja z tego przywileju nie korzystałam, ale on na pewno tak. Nie przeszkadzało mi to. Ale wiedziałam, że moim rodzicom by się to nie spodobało. Na pewno zaraz by go chcieli poznać, a przecież my jesteśmy ze sobą tylko dla seksu. To nie jest związek, to jest tylko przyjemność.
Nie chętnie się pożegnaliśmy ze sobą, a po 5 minutach Joe już był u mnie w mieszkaniu.
-Cześć. – Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek.
Dawno się nie widzieliśmy, co wcześniej nie było do pomyślenia. Kiedyś codziennie ze sobą rozmawialiśmy, a teraz nie mam dla niego czasu. Gdy opowiadał, co u niego, było mi przykro, że tak go zaniedbywałam, ale z drugiej strony bałam się, że znowu dojdzie do takiej samej sytuacji jak kiedyś i w końcu się pocałujemy, a do tego nie mogło dojść. Joe obecnie jest moim jedynym przyjacielem. Gdybyśmy zostali parą straciłabym przyjaciela. A jeżeli nasz związek nie wypaliłby, to straciłabym Joego na zawsze, dlatego nie możemy być razem. Zresztą on ma Blandę, więc, o czym ja myślę.
Następnego dnia obudził mnie dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to Kris, więc otworzyłam je nie sprawdzając, kto stoi za drugą stronę. Myliłam się, to nie był on.
-Blanda?


Kochani wybaczcie, że tak długo mnie tu nie było, ale nie miałam laptopa przez 3 tygodnie:( Ale wróciłam! Mam dużo pomysłów co do tego bloga (i nie tylko co do tego)
Z zakładce "Bohaterowie" znajdziecie zdjęcie Krisa. 
Jestem ciekawa co myślicie o rozdziale tak więc czekam na szczere komentarze.

czytam=komentuję

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

12. Oliwia muszę Ci coś wyznać…


Siedziały na kanapie w salonie delektując się ostatnim dniem Oliwi w Polsce. W telewizji leciała powtórka „The Voice of Poland”, a one komentowały każdego uczestnika. Sylwia cieszyła się, że Oliwia zdecydowała się zostać tydzień w Polsce po skończonej trasie koncertowej z braćmi. Nie wie, kiedy następnym razem się zobaczą, bo Oliwia chciała ostro wziąć się do pracy nad swoją pierwszą płytą. Cieszyła się, że siostrze się udaje, ale z drugiej strony tęskniła za nią.
-Za rok Ty będziesz w jury.
-Ja? – Oliwia zapytała Sylwię, nie wiedziała o co chodzi siostrze. – Tam zasiadają gwiazdy.
-A Ty niby nie jesteś gwiazdą?
Oliwia zaczęła się śmiać.
-Nie Sylwia. Daleko mi do Patrycji Markowskiej. – Oliwia wskazała na piosenkarkę, którą podziwiała. Jej śpiewanie przychodziło z wielką łatwość, a teksty płynęły z jej serca.
-Oliwia, Patrycja jest popularna w Polsce i tylko tu. Ty jesteś znana na całym świecie. Bracia otworzyli Ci drzwi do wielkiego świata.
-Ale to nie znaczy, że ten wielki świat mnie zaakceptuje. Jestem znana tylko wśród fanów braci i w Polsce jako ta, która wygrała casting.
-Gadasz głupoty, jakby tak było nie byłabyś wczoraj w programie „Pytanie na śniadanie” i Kuba Wojewódzki nie zapraszałby Cię do swojego programu. A sesja i wywiad do dwóch gazet? To mało? W Polsce wszyscy Cię znają i mają nadzieję, że Tobie się uda, bo masz talent.
-Kuba mnie zapraszał, ale i tak nie pojawiłam się w jego programie.
-Tylko dlatego, że on chciał nagrać z Tobą odcinek w przyszłym tygodniu, a przecież Ty za tydzień będziesz siedziała w studiu i nagrywała piosenki.
Dziewczyną przerwał dźwięk telefonu Oliwi.
-Sorki muszę odebrać, to Orlando. – Oliwia odebrała od swojego menadżera.
-Cześć, mam dla Ciebie niesamowitą wiadomość!
-Jaką? – Oliwia zapytała podekscytowana.
-Znasz zespół Backstreet Boys?
-Głupie pytanie! Oczywiście, że znam, uwielbiam ich.
-A słyszałaś, że nagrywają nową płytę?
-Orlando ja ją kupię, jako pierwsza i jako pierwsza polecę na ich koncert.
-To usiądź wygodnie. Zadzwonił do mnie ich menadżer. Chciałby żebyś zaśpiewała z nimi piosenkę na ich nową płytę. Czytałem tekst, na pewno Ci się spodoba. Tytuł o nazwie From this moment. Co Ty na to?
-Co ja na to? Orlando jaja sobie robisz? Aaaaaaaaaaaa – Oliwia zaczęła piszczeć do słuchawki, wstała z kanapy i biegała po całym salonie.
-Ej bo ogłuchnę!
-Kiedy zaczynamy? – Oliwia już chciała wracać do Stanów, żeby jak najszybciej spotkać się z zespołem.
-Spokojnie. Za jakiś miesiąc. Ale zgadzasz się?
-Oczywiście, że się zgadzam!
-Co się stało? – Dopytywała się Sylwia nie rozumiejąc zachowania Oliwi.
-Zaśpiewam z Backstreet Boys! Poznam Nicka! Słyszysz! O matko, to jakiś sen, uszczypnij mnie!
Dziewczyny do końca dnia cieszyły się, cały czas wymyślając nowe scenariusze poznania zespołu. Obie uwielbiały ich piosenki.
Oliwia dopiero siedząc w samolocie mogła spokojnie po myśleć. Jeszcze dwa lata temu miała plan: chciała iść na studia, znaleźć fajnego chłopaka, zakochać się do szaleństwa. Miała przyjaciół, z którymi mogła się spotykać, a teraz siedziała w samolocie w pierwszej klasie, na co nigdy nie było ją stać, była zdana tylko na siebie. Wydawało jej się, że wszystko biegnie za szybko, nie zdążyła się nacieszyć trasą koncertową, bo już się skończyła, zaraz będzie nagrywać piosenkę z zespołem, który zawsze podziwiała. To wszystko było jak bańka mydlana i bała się, że zaraz pęknie. I chociaż wszystko jej się układało to przed oczami miała Kingę i 3 groby. Już nigdy nic nie będzie takie samo bez nich. Może i teraz miała prawie wszystko, to nie miała, z kim tego dzielić, nie miała przyjaciół i nie było jego...
Gdy wysiadła z samolotu poczuła się jak w domu, ciepłe powietrze osuszało jej łzy, które co jakiś czas spływały po jej policzkach podczas lotu. Przed budynkiem czekał na nią Joe, który na jej widok uśmiechnął się do niej i mocno ją przytulił. Brakowało im siebie, Oliwi przyjaciela, Joemu... no właśnie, kogo? Był z Blandą, ale od tygodnia, a dokładnie ich rozmowy w klubie cały czas myślał o Oliwi. Wiedział, że nie jest w porządku wobec Blandy i powinien z nią zerwać, ale bał się, że Oliwia i tak go nie wybierze. Może to głupie, ale nie chciał być sam.
-Tęskniłam za tym widokiem. - Oliwia podeszła do okna w swoim mieszkaniu i przyglądała się dzieciom bawiącym się w parku. - Trasa koncertowa jest bardzo męcząca.
-Ale chyba nie żałujesz, że z nami pojechałaś? - Joe podszedł do Oliwi i objął ją w pasie.
-Nie! Oczywiście, że nie żałuję! Nadal nie rozumiem, dlaczego akurat mnie wybraliście, ale jestem Wam wdzięczna. – Oliwia odwróciła się przodem do Joego i spojrzała w jego czekoladowe oczy. Mimo, że znają się już długo, pierwszy raz zauważyła, że chłopak ma piękne oczy. – Nigdy Ci tego nie mówiłam, ale uratowaliście mnie. Dzięki Wam wróciłam do żywych.
-Nie masz, za co dziękować, wybraliśmy Cię, bo masz talent. I nie żałujemy. Nasi fani Cię kochają i gdy nagrasz nową płytę na pewno zyskasz więcej osób, które Cię pokochają. Jesteś wspaniałą osobą i szybko zdobywasz serca ludzi. – Joe zatopił się w oczach Oliwi i nawet nie zauważył, gdy zaczął przybliżać swoją twarz do jej. – Oliwia muszę Ci coś wyznać…
Oliwia zamknęła oczy i po chwili odsunęła się od Joego. Nie była pewna, ale wydawało jej się, że jak zaraz się nie odsunie to pocałują się, a tego nie chciała. Byli przyjaciółmi, a jej żelazna zasada mówi, że z przyjacielem się nie całuje, bo to wszystko mogłoby zepsuć.
-Pójdę po coś do picia. – Wyrwała się z objęcia przyjaciela i poszła do kuchni.

***

Po tygodniu Oliwia pojechała do studia, żeby poznać tekst piosenki, którą miałaby zaśpiewać z Backstreet Boys i podpisać kontrakt. Miała tylko użyczyć swojego głosu do piosenki, która znajdzie się na ich nowej płycie, a później będzie mogła się zająć swoją płytą.
Weszła do studia gdzie miała spotkać się z Orlando i menadżerem chłopaków, zapukała do drzwi i pomału weszła do środka. Była przekonana, że dzisiaj nie pozna zespołu, dlatego doznała szoku, gdy cała piątka siedziała na kanapie a oni, gdy ją zobaczyli wybuchli śmiechem.
-Niespodzianka. – Brian podszedł do niej z wielkim uśmiechem. – Witaj. – Oliwia pokiwała głową, dalej nie dowierzając tego, że widzi zespół, którego piosenki uwielbia śpiewać pod prysznicem.
Jak chodziła do podstawówki jej siostra kiedyś wpadła do pokoju z wielkim uśmiechem na twarzy a w ręce trzymała „Bravo”
-Zakochałam się! – Rzuciła do Oliwi i podeszła do tablicy korkowej i przyczepiła plakat zespołu Backstreet Boys.
-W kim? – Oliwia przyglądała się piątce chłopaków, którzy zajmowi całą tablicę.
-W nich. – Sylwia wskazała na plakat. – A dokładnie w nim. W Brianie. Czyż on nie jest śliczny? – Sylwia pocałowała czoło chłopaka i wzdychała do niego do końca dnia. Oliwia nie rozumiała, co siostra w nim widzi. Jej bardziej podobał się blondyn Nick Carter, który był najmłodszy w zespole. Przez kolejne miesiące codziennie słuchały ich piosenek, nudziły rodziców, żeby zabrali ich na koncert zespołu, co w tamtych czasach była praktycznie niemożliwe.
Pewnego dnia Karolina przyszła do niej po szkole i powiedziała, że podoba jej się Nick Carter. Oliwia nie mogła zrozumieć jak jej przyjaciółce może podobać się ten sam facet, co jej, pokłóciły się o to i nie rozmawiały przez parę dni. Oliwia wtedy doszła do wniosku, że nie może się im podobać ten sam chłopak, dlatego przestała kochać Nicka Cartera i jej fascynacja tym zespołem się skończyła.
Dopiero w liceum usłyszała przez przypadek piosenkę „Bigger” która była z nowego albumu i zakochała się w nich od nowa. Kochała ich głosy i to, że dalej są zespołem.
Od tamtej pory miała jedno marzenie: jechać na ich koncert.
A teraz stała naprzeciwko nich i nie wiedziała jak się zachować.
-Cześć. – Wydusiła z siebie po chwili. – Nie wiedziałam, że Wy też będziecie. O matko pewnie przez moje zachowanie już nie chcecie ze mną nagrywać piosenki. Ja normalnie zachowuje się inaczej, ale nie spodziewałam się, że Was dzisiaj tutaj spotkam. – Zaczęła mówić od rzeczy.
-Nie przejmuj się, jesteśmy do tego przyzwyczajeni. – Odezwał się Nick. – Chcieliśmy Cię poznać osobiście i dokładnie wyjaśnić tekst piosenki i jak my to widzimy. Piosenka jest naprawdę piękna.
-Nie przejmuj się nim, sam ją napisał i jest w niej zakochany. – Brian zaczął się z niego śmiać.
-Nie prawda! Po prostu wiem, kiedy coś jest dobre.
-A mogłabym zobaczyć tą piosenkę? – Oliwia wtrąciła się. Chciała im udowodnić, że jest profesjonalistką. Nie chciała myśleć o tym, że przed nią stoi Nick Carter – ideał faceta.
Piosenka rzeczywiście była piękna i Oliwia również się w niej zakochała. Cieszyła się, że będzie mogła z nimi ją zaśpiewać. 
-Naucz się tekstu, za miesiąc wchodzicie do studia i nagracie ją.
-A zaśpiewam z nimi kiedyś ją na żywo? – Oliwia zapytała Orlando, gdy odwoził ją do mieszkania.
-Wątpię, oni pojadą w trasę, a Ty musisz nagrywać swoją płytę. A tak w ogóle to masz jakieś piosenki, które chciałabyś zaśpiewać? Bo wymyśliłem, że parę może być Twoich, a parę inni artyści mogą Ci napisać. Znalazłem nawet jedną piosenkę, która moim zdaniem jest idealna.
-O czym?
-W schowku masz tekst, przeczytaj go, zastanów się i daj mi znać.
Oliwia otworzyła schowek i wyciągnęła kartkę z tekstem piosenki.

Who says – Kto mówi

I wouldn't wanna be anybody else/Nie chciałabym być nikim innym. 
Heey/Hey

You made me insecure/Sprawiłeś, że czuję się niepewnie
Told me I wasn't good enough/Powiedziałeś, że nie byłam wystarczająco dobra
But who are you to judge?/Lecz kim ty jesteś by oceniać?
When you're a diamond in the rough/Sam jesteś nieoszlifowanym diamentem
I'm sure you got some things/Jestem pewna, że jest kilka rzeczy
You'd like to change about yourself/Które chciałbyś w sobie zmienić
But when it comes to me/Ale jeśli chodzi o mnie
I wouldn't want to be anybody else/To nie chciałabym być kimś innym

Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
I'm not beauty queen/Nie jestem królową piękności
I'm Just beautiful me/Jestem po prostu piękną sobą
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right/Masz pełne prawo
To a beautiful life/Do pięknego życia
Come on/Dalej

Who says?/Kto mówi?
Who says you're not perfect?/Kto mówi, że nie jesteś idealna?
Who says you're not worth that?/Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Who says you're the only one that's hurting?/
Kto uważa, że tylko ty cierpisz?
Trust me/Zaufaj mi
That's the price of beauty/
Taka jest cena bycia piękną
Who says you're not pretty?/
Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Who says you're not beautiful?/Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Who says?/Kto mówi?

It's such a funny thing/To taka śmieszna rzecz
How nothing's funny when it's you/Jak nic, co ma związek z tobą nie jest zabawne
You tell'em what you mean/Mówisz im, o co ci chodzi
But they keep whiting out the truth/Lecz ich nie obchodzi prawda
It's like a work of art/To jest jak dzieło sztuki
That never gest to see the light/Które nigdy nie ujrzy światła dziennego
Keep you beneath the stars/Trzymają cię pod gwiazdami
Won't let you touch the sky/Nie pozwolą dotknąć nieba

Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
I'm not beauty queen/Nie jestem królową piękności
I'm Just beautiful me/Jestem po prostu piękną sobą
Na na na na na na na na na na na na na
Na na na na na na na na na na na na na
You've got every right/Masz pełne prawo
To a beautiful life/Do pięknego życia
Come on/Dalej

Who says?/Kto mówi?
Who says you're not perfect?/Kto mówi, że nie jesteś idealna?
Who says you're not worth that?/Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Who says you're the only one that's hurting?/Kto uważa, że tylko ty cierpisz?
Trust me/Zaufaj mi
That's the price of beauty/Taka jest cena bycia piękną
Who says you're not pretty?/Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Who says you're not beautiful?/Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Who says?/Kto mówi?

Who says you're not star potential?/Kto mówi, że nie masz potencjału na gwiazdę?
Who says you're not presidential?/Kto mówi, że nie jesteś prezydencka?
Who says you cant be in movies?/
Kto mówi, że nie możesz grać w filmach?
Listen to me/Posłuchaj mnie
Listen to me/Posłuchaj mnie
Who says you don't pass the test?/Kto mówi, że nie zdasz testu?
Who says you cant be the best?/Kto mówi, że nie możesz być najlepsza?
Who said?/Kto mówi?
Who said?/Kto mówi?
Won't you tell me who said that?/Nie powiedz mi, kto tak powiedział?
Yeeeaah
Who says?/Kto mówi?


Who says?/Kto mówi?
Who says you're not perfect?/Kto mówi, że nie jesteś idealna?
Who says you're not worth that?/Kto twierdzi, że nie jesteś tego warta?
Who says you're the only one that's hurting?/Kto uważa, że tylko ty cierpisz?
Trust me/Zaufaj mi
That's the price of beauty/Taka jest cena bycia piękną
Who says you're not pretty?/Kto mówi, że nie jesteś ładna?
Who says you're not beautiful?/Kto mówi, że nie jesteś piękna?
Who says?/Kto mówi?

Oliwia wieczorem przeczytała tekst i napisała swojego menadżerowi smsa „Jest idealna”.



Miałam dodać rozdział przed świętami, ale niestety nie wyszło. Schrzaniłam ten rozdział ;/ Miała być jeszcze jedna scena, ale doszłam do wniosku, że pojawi się w następnym rozdziale. Nie będę pisać kiedy dodam, bo nie wiem. Nie chce znowu obiecywać, bo pewnie nie dotrzymam słowa. Postaram się szybko, bo wszystko mam już w głowie ułożone. W zakładce "bohaterowie" pojawił się zespół Backstreet Boys, więc zapraszam, jeżeli ktoś go nie zna. Tytuł i autora piosenki znajdziecie w zakładce "muzyka". 
Mam nadzieję, że wszyscy mieliście wspaniałe święta, ja miałam trochę zakręcone, ale szczęśliwe :) Pochwale się Wam, że w środę zostałam po raz czwarty ciocią :) Filip zaskoczył całą rodzinę :)
No to tyle ode mnie, teraz czekam na szczere opinie i przy okazji zapraszam na mojego drugiego bloga na którym w tym tygodniu zawita rozdział wedding--bells.blogspot.com

czytam=komentuję

wtorek, 5 marca 2013

11. Nie ma jej i nie będzie.


Prawdziwa miłość? Dla Oliwi czegoś takiego nie ma. Myślała, że Robert to ten jedyny, jednak pomyliła się, znowu ją omotał, zakpił z niej i sprawił, że jej serce rozsypało się na milion małych kawałeczków. Dziewczyna już zadecydowała, żeby nigdy się więcej nie zakochać, już nie chce cierpieć. Jej serce już nie wytrzyma kolejnego zranienia. Postanowiła, że teraz poświęci się karierze, miała coraz więcej fanów, a jej głos był na każdym kroku chwalony.
Ostatni koncert trasy braci dobiegał końca, a że dzisiaj były jej urodziny, wiedziała, że Jonasi coś dla niej wymyślą. I nie myliła się, gdy stała za sceną skąd mogła oglądać ich występ, usłyszała głos Joego, który poprosił ją na scenę. Uśmiechnęła się do Dani i Blandy, które dzisiaj były z nimi i poszła w kierunku sceny.
Miała na sobie wysokie szpilki i czuła się jak przed paroma miesiącami, gdy szła na casting, który otworzył się drzwi na świat. Wspomnienia powracała a obrazy przewijały się jak w filmie. Wtedy nie myślała, że wygra, po prostu mama kazała jej tam jechać, więc pojechała. Nie żałowała, była szczęśliwa, że wygrała, że bracia ją wybrali.
Nie żałowała, że dała drugą szansę Robertowi. Żałowała, że tak łatwo mu zaufała. Jej psycholog, do którego zaczęła chodzić dwa miesiące temu, gdy czuła, że już sobie nie daje z tym rady, uważa, że wydarzenia, a dokładnie wypadek i śmierć przyjaciół, sprawiły, że Oliwia zaufała mu, bo chciała bliskości osoby, która znała ją i jej przyjaciół.
Doszła do Joego, a tłum fanów zgromadzonych na Stadionie Wisły Kraków zaczął śpiewać „Sto lat” po polsku, spojrzała na chłopaków, którzy zgłupieli i nie wiedzieli, co śpiewać. Dziewczyna zaczęła się śmiać i machać do fanów. Wzięła mikrofon Joego i śpiewała razem z fanami.
-Bardzo, bardzo Wam dziękuję! Jesteście kochani. Cieszę się, że to właśnie tutaj, dzisiaj z Wami jestem. W moim rodzinnym mieście, na stadionie mojej ukochanej drużyny. – Zwróciła się po polsku do fanów, ale zobaczyła, że bracia nic nie rozumieją, więc kontynuowała po angielsku. – Ostatni rok był dla mnie trudny, ale to dzięki Wam i braciom Jonas czuję, że nie jestem sama. Mam u Was wielki dług wdzięczności! I obiecuję, że moją muzyką Wam to wynagrodzę. Jeszcze raz dziękuję za życzenia. Sprawiliście, że Nick nie wiedział co śpiewać! – Wszyscy wybuchli śmiechem. – Dziękuję!
Oliwia przytuliła Joego, potem podeszła do Nicka, następnie do Kevina. Ukłoniła się jeszcze przed zespołem, pomachała fanom i poszła za scenę. Na jej policzkach pojawiło się parę łez, które szybko starła.
Wieczorem poszli do restauracji, aby świętować zakończenie trasy i urodziny. Były wszystkie osoby, z którymi spędziła ostatnie 5 miesięcy w trasie, jej siostra z narzeczonym, jej rodzice oraz dziadkowie. Gdy zdmuchiwała świeczki miała tylko jedno marzenie: żeby zawsze miała wokół siebie te osoby, bo dzięki nim żyje.
W restauracji zaczęło jej się robić duszno, dlatego wyszła na chwilę się przewietrzyć, było już późno i ulicą już nikt nie chodził. Poszła w stronę pobliskiego parku, aby na chwilę usiąść i pomyśleć w samotności.
Znalazła ławkę koło niewielkiego drzewka, usiadła na niej i zamknęła oczy. Po jakimś czasie poczuła jak ktoś siada koło niej, otworzyła oczy i spojrzała w bok, aby zobaczyć kto jej zakłóca spokój.
Zobaczyła te same oczy, o których myślała przed chwilą.
-Co Ty tu robisz? – Zapytała cicho.
-Nie pozwoliłaś mi wytłumaczyć. – Odpowiedział wpatrując się w jej oczy, za którymi tęskni. Wszystko by dał, żeby zmienić czas i móc z nią spędzać każdą chwilę. – Mam coś dla Ciebie. – Położył na jej kolanach małe pudełeczko. – Wszystkiego najlepszego.
Oliwia siedziała obok niego i nie wiedziała jak się zachować, co zrobić. Chciała uciec, ale chciała też tam być. Chciała go przytulić i powiedzieć mu, że tęskni. Jednak wspomnienia jej na to nie pozwalały.
-Nic od Ciebie nie chcę. - Oliwia wzięła prezent do ręki i wyciągnęła w jego stronę.
-Oliwia... przepraszam... - Chłopak nie spuszczał z niej wzroku, widziała ból w jego oczach i chociaż pojawiła się w jej głowie przez chwilę myśl, że mówi szczerze, nie umiała mu wybaczyć.
-Za co? Za to, że się mną zabawiłeś? - Robert pokręcił głową, a na jego policzku pojawiła się łza. - Za to, że pozwoliłeś, żebym Ci znowu zaufała? - Robert nadal kręcił głową, chciał odsunąć od siebie te złe rzeczy, które jej wyrządził. - A może za to, że dzięki Tobie już nie umiem zaufać facetom? Że zniszczyłeś mnie psychicznie? Za co chcesz mnie przeprosić?! - Oliwia podniosła się z ławki i stanęła przed chłopakiem, a na jego policzku pojawiało się coraz więcej łez. - Zniszczyłeś mnie, nienawidzę Cię! Nienawidzę siebie, bo nadal Cię kocham, a nie powinnam! Przez Ciebie związek już zawsze będzie mi się kojarzył z bólem i cierpieniem, z łzami i zastanawianiem się dlaczego? Dlaczego wtedy mnie zdradziłeś? A teraz tak w okropny sposób wykorzystałeś? Co ja Ci takiego zrobiłam, że aż tak mnie nie na widzisz?!
Robert siedział na ławce ze spuszczoną głową. Nie zdawał sobie sprawy, że ta rozmowa będzie aż taka ciężka. Miał nadzieję, że Oliwia mu wybaczy i już zawsze będą razem. Dopiero teraz zrozumiał, że już nie ma szans u niej.
-Nic mi nie powiesz? Będziesz tak siedział? Powiesz mi, dlaczego po raz drugi zniszczyłeś moje życie?
-Przepraszam...
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia?
-Nie Oliwia... ale myślę, że to jest najważniejsze.
Oliwia wzięła dwa głębokie oddechy i się uspokoiła. Nie chciała przy nim płakać, nie chciała mu pokazywać jaka jest słaba. Wiedziała, że to jej ostatnia szansa, żeby dowiedzieć się wszystkiego.
-Dlaczego? - Zapytała krótko, ale tak naprawdę to jedno słowo wystarczało.
Robert nie patrzył na nią, wpatrywał się w swoje buty i zaczął mówić.
-Byłem parę miesięcy w Anglii, tata mi załatwił staż w firmie... poznałem tam dziewczynę, 4 lata starszą ode mnie, zakochałem się jak wariat. Teraz wiem, że to nie była miłość, ale wtedy myślałem, że to najważniejsza osoba w moim życiu. Pewnego dnia zaczęliśmy się kłócić, nawet nie wiem o co, ale wtedy ona mi powiedziała, że wszystko co mam zawdzięczam ojcu, jego kasie i znajomościom, do niczego nie doszedłem sam. I że ona nie może być z facetem, który za każdym razem musi się prosić taty o kasę. Miała rację...
Oliwia nie bardzo wiedziała, po co on jej to mówi i jaki to ma związek z nią, ale nie przerywała mu, a Robert kontynuował.
-I wtedy nagle zadzwonił David.... i zaproponował kasę... dużo kasy... pierwszy raz miałem okazję zarobić, mieć swoje pieniądze, a mój ojciec nie miał z tym nic wspólnego... I taki był cel, chciałem jej pokazać, że umiem żyć bez jego kasy....
-Nie wierze... - Oliwia szepnęła.
-I wtedy przyjechałem do Ciebie, na lotnisku Cię pocałowałem, ale dopiero w Polsce, w kuchni z Twoimi rodzicami zdałem sobie sprawę, że ja Ciebie kocham. Wiem, może teraz Ci się wydawać, że jestem najgorszym draniem, zasłużyłem. Ale Oliwia... kocham Cię.
Do Oliwi przestały dochodzić jego słowa, po policzkach pojawiło się więcej łez, zakręciło jej się w głowie i pomału usiadła na ławce.
-Proszę powiedz coś.... - poprosił ją.
-Jesteś... jak mogłeś? Jak można być takim draniem? I co ucieszyła się, że masz kasę? Że jesteś popularny?
-Nie mów tak... ona się dla mnie nie liczy. Nie ma jej i nie będzie.
Oliwia się zaśmiała.
-To tak samo jak ja. Nie ma mnie i nie będzie, tutaj widzimy się po raz ostatni.
Oliwia wstała i zaczęła się kierować w stronę wyjścia z parku. Podczas drogi poczuła krople deszczu, które mieszały się z jej łzami na policzku.
Robert siedział na ławce, nie pobiegł za nią, zrozumiał, że jest już skreślony. Skrzywdził ją, a ona nigdy mu już nie wybaczy.
Dziewczyna podeszła do klubu, w której trwała jej impreza, weszła do środka i zauważyła uśmiechniętym braci Jonas, śmiejącą się Sylwię i jej rodziców, którzy rozmawiali z Panią Denise i Kevinem Jonas, rodzicami chłopaków. Oparła głowę o ścianę uświadamiając sobie, że jej ostatni rok był najgorszym w ciągu całego jej życia, ale że dzięki braciom, ma szanse na uśmiech i robienie coś dla siebie. Wspierali ją od samego początku i gdyby nie oni i jej mama, która wysłała ją na ten casting, siedziałaby teraz w swoim pokoju płacząc do zdjęć przyjaciół.
Joe zauważył smutną Oliwię przy ścianie i podszedł do niej.
-Co jest? - Zapytał zaniepokojony, gdy zauważył jej czerwone oczy i rozmazany tusz.
-Prawda czasami boli... ale myślę, że lepsza jest najgorsza prawda niż kłamstwo.
Joe popatrzył na nią niewiele rozumiejąc z tego, co powiedziała.
-Możesz mnie przytulić? - Zapytała cicho. Chłopak nie zastanawiał się, tylko mocno ją przytulił, a dziewczyna zamknęła oczy. Oliwia cieszyła się, że może przytulić się do swojego przyjaciela, na którego zawsze może liczyć. Joe cieszył się, że może ją przytulić i przez chwilę sobie wyobraził, że miło by było gdyby mógł ją ochraniać do końca życia.
Tej miłej scenie w oddali przyglądała się Blanda, która już dawno miała podejrzenia, że Joe coś czuje do Oliwi i choć nigdy nie była tego pewna, tak teraz utwierdziła się w swoim przekonaniu. Nie chciała robić mu teraz awantury, za bardzo go kochała. Wolała poczekać i upewnić się, że to prawda.



Ponad miesiąc ... ponad miesiąc zbierałam się żeby tu coś napisać. I zaczęłam pisać już 2 tygodnie temu, ale wczoraj zmieniłam zdanie i napisałam wszystko od nowa. Myślę, że tak będzie lepiej. Nie opisywałam całej trasy koncertowej, bo doszłam do wniosku, że Was to zanudzi :)
Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie jeszcze przed świętami, ale nie obiecuję :)

zapraszam Was na bloga moich koleżanek, które już niestety pomału kończą fajną historię... Ich blog jest całkiem inny od tych które czytałam i pisze, ale bardzo, bardzo mi się podoba! więc ZAPRASZAM :) http://historia-roni.blogspot.com/

Zapraszam również na mojego drugiego bloga :) wedding--bells.blogspot.com

Liczę na szczere opinie :)

czytam=komentuję

niedziela, 27 stycznia 2013

10. Zapłaciłeś żebym do niej wrócił


Oliwia podjechała czarnym peugeotem, którym kierował Robert pod dom Danielle i Kevina, gdzie miała się odbyć impreza. Chłopak otworzył jej drzwi i pomógł wyjść. Miała na sobie czarne rurki, do tego białą bluzkę i żakiet w paski. Na stopach miała czarne wysokie szpilki, które uwielbiała. Na portalach internetowych chwalono ją za to, że idealnie chodzi w wysokich szpilkach.
Podała swojemu chłopakowi rękę i wyszła z samochodu. Pierwszy raz widziała dom przyjaciół i z wrażenia stanęła, nie wiedząc, na co patrzyć. Zawsze marzyła o takim domu. Jako mała dziewczynka z siostrą zastanawiały się, kto mieszka w takich willach wymyślając przeróżne, śmieszne scenariusze.
-Nie mówiłaś, że oni mieszkają w takim domu. - Roberta też zatkało na widok tego domu. Popatrzył na swój strój i stwierdził, że mógł się inaczej, bardziej elegancko ubrać.
-Nie wiedziałam. - Oliwia spojrzała na chłopaka i wybuchła śmiechem widząc, że Robert analizuje swój strój. Pocałowała go w policzek i szepnęła. - Dla mnie ślicznie wyglądasz. - Chłopak uśmiechnął się do niej i zaczęli kierować się w stronę drzwi, na których pisała kartka „Nie dzwoń tylko wchodź”. Oliwia uśmiechnęła się, gdy ją ujrzała, wiedząc, że mógł to wymyślić tylko Kevin.
Tak jak gospodarz kazał, nie dzwonili tylko weszli. Przed ich oczami ukazał się piękny hol, który naprzeciwko drzwi miał schody, a po prawej stronie znajdował się salon. Koło schodów stał stolik, na którym był wazon z pięknymi kwiatami. Na ścianach wisiały przeró1)żne fotografie, Oliwia zauważyła zdjęcie braci jak byli mali.
-Witajcie! - Dani podeszła do nowo przybyłych gości i ucałowała ich w policzek. - Przepraszam Was za kartkę na drzwi, Kevin się uparł...
-Wiedziałam, że to sprawka Kevina. - Oliwia roześmiała się. Poszli wspólnie do salonu, gdzie odbywała się impreza. Dziewczyna zauważyła przy kominku Joego i podeszła do niego razem z Robertem za rękę.
-Cześć. - Uśmiechnęła się do Joego i pocałowała go w policzek. Robert podał dłoń przyjacielowi dziewczyny, co ją zdziwiło. Oliwia od dawna czuła, że Ci dwaj za sobą nie przepadają, dlatego ucieszyła się, gdy się ze sobą przywitali.
Po chwili do trójki dołączyła Blanda, dziewczyna Joego. Chłopak uśmiechnął się do niej i położył jej dłoń na plecach.
-Poznajcie się. To moja dziewczyna Blanda, a to Oliwia i Robert.
-W końcu Cię mogę poznać! Joe cały czas o Tobie opowiadał. - Blanda uśmiechnęła się do Oliwi i podała jej rękę.
-Nie wiedziałam, że masz dziewczynę. - Oliwia zaśmiała się i przywitała z dziewczyną.
Joe ją zaskoczył, nic jej nie mówił, że się z kimś spotyka. Chociaż przez ostatni tydzień ze sobą nie rozmawiali.
Po dwóch godzinach wszyscy bardzo dobrze się bawili. Joe akurat rozmawiał z Oliwią na ogródku.
-Nie mówiłeś mi, że masz dziewczynę. - Przyjaciółka była ciekawa, jak mu się układa z Blandą, którą bardzo polubiła.
-Bo nie było kiedy. Zaczęliśmy chodzić jak byłaś w Polsce. - Joe spojrzał na nogi Oliwi, które w tych butach wydawały się jeszcze dłuższe niż są w rzeczywistości. Po chwili skarcił się w myślach, za to. Nie może patrzyć na jej nogi, przecież jest z Blandą i jest z nią szczęśliwy.
-I tak od razu zabrałeś ją na imprezę brata? Myślałam, że będziesz chciał ją lepiej poznać. - Oliwia nie miała wielkiego doświadczenia w związkach. Miała tylko jednego chłopaka, z którym jest ponownie. Owszem w liceum kręcił się koło niej wielu chłopców, ale z żadnym się nie związała, bo nie umiała im zaufać.
-Nie mam na to czasu. Za chwilę wyjeżdżamy w trasę koncertową na 5 miesięcy, chce z nią teraz spędzać jak najwięcej czasu. - Joe z doświadczenia wiedział, że związki na odległość nie wychodzą, tym bardziej te na początku, ale tym razem chce się postarać, aby wyszło, bo Blanda jest tego warta. - A jak Ci się układa z Robertem? - Oliwia na samą myśl o chłopaku rozpromieniała. - Po Twojej minie wnioskuję, że dobrze.
-Jestem szczęśliwa, że dałam mu drugą szansę. To jedyna osoba, która mnie tam naprawdę zna, nawet moi rodzice nie wiedzą o mnie wszystkiego. A jemu nigdy nie wstydziłam się powiedzieć swoich sekretów. Jest moim przyjacielem, co moim zdaniem jest najważniejsze w związku. Tylko niestety mam ten sam problem co Ty... trasa... niby to tylko 5 miesięcy, ale moje życie się zmieni i boję się, że nas związek nie podoła...
-Przez te wszystkie lata w trasie nauczyłem się jednego: niczego nie można w życiu zaplanować. Dlatego trzeba się cieszyć chwilą. W show biznesie ważne jest, żebyś zawsze podążała za swoimi wartościami, a nie za tym, co będzie się lepiej sprzedawało.
-Kto Cię tego wszystkiego nauczył?
-Rodzice zawsze nam to wpajali, myślę, że dzięki nim jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, gdyby nie ich miłość i wsparcie pewnie już dawno byśmy się kłócili o kasę, a to zniszczyłoby naszą rodzinę.
W tym samym momencie dołączył do nich Nick.
-Ominie Was zaraz pyszne danie. - Uśmiechnął się do nich.
-To musimy iść, bo Dani się jeszcze obrazi. - Oliwia zaczęła się kierować w stronę domu.
-A Nick Ci powiedział, że spotyka się z Alyson? - Joe zapytał dziewczynę, a Nick popatrzył na niego pokazując mu, że to miała być tajemnica.
-W Los Angeles uderzyła strzała Amora? - Oliwia zaśmiała się do chłopaków. - Cieszę się, mam nadzieję, że niedługo ją poznam.
-Może jakiś wypad w szóstkę? Albo w ósemkę z Kevinem i Dani? – Zapytał Joe.
-Możemy, tylko muszę, pogadać z Alyson kiedy będzie mogła.
-A czym się zajmuje? – Zapytała Oliwia Nicka.
Nick się zaśmiał.
-Nie oglądałaś Camp Rocka?
-A co to? – Oliwia popatrzyła na chłopaków, nie rozumiejąc, o czym oni do niej mówią.
-Film, w którym wystąpiliśmy 4 lata temu. Razem z nami występowała Alyson, ale w sumie to chyba trochę wcześniej ją poznaliśmy, pamiętasz Nick? – Joe próbował sobie przypomnieć, kiedy się poznał z Alyson.
-W Disneyu tak naprawdę wszyscy się znaliśmy, bo na korytarzach często się widywaliśmy, więc możliwe, że ją poznaliśmy wcześniej. Ale Camp Rock na pewno sprawił, że do dziś z nią mamy kontakt.
-Czyli jest aktorką? – Oliwia dalej nie rozumiała, o czym oni gadają, dlatego wolała się upewnić.
-Aktorką, piosenkarką, tancerką, producentką muzyczną. – Nick zaczął wymieniać rzeczy, którymi zajmuje się jego dziewczyna.
-Idealna dziewczyna dla Ciebie. – Zauważyła Oliwia, na co razem z Joe zaczęli się śmiać.
-Mam nadzieję, a teraz chodźcie, bo Mikey nam wszystko zje.
-Brat Dani? – Zapytała Oliwia.
-Tak, jedzie z nami w trasę, będzie otwierał nam koncerty. Od jutra będzie z nami na próbach.
-Ta rodzina jest za bardzo utalentowana. – Nick z Joe zaczęli się śmiać ze stwierdzenia Oliwi.
Po skończonej imprezie Joe odwiózł Blandę do jej mieszkania i wrócił do siebie. Cały czas o niej myślał, jeszcze niedawno wydawało mu się, że Oliwia może być tą jedyną, a teraz nie umie przestać myśleć o Blandzie.
Robert postanowił wziąć Oliwię na romantyczny spacer, chciał, żeby ich pierwsza noc była dla dziewczyny wyjątkowa. Widział, że się trochę tym stresuje, dlatego poszli nad morze, usiedli na piasku i zaczęli patrzyć w zachód słońca. Chłopak usiadł za nią, obejmując ją w pasie.
-Mogłabym tak spędzać każdy wieczór: piękny widok, ciepło i Ty.
-Twoje marzenie może być realne. – Robert spojrzał na piasek i zaczął myśleć o tym co powinien zrobić. Dopiero w Polsce, w kuchni z rodzicami Oliwii zrozumiał, że jest na swoim miejscu. To z nią zawsze był szczęśliwy i nie chce tego stracić.
-Gdy tylko wrócę z trasy, będę musiała nagrać płytę, potem będę dawała swoje koncerty. Boję się, że przez to nam się nie uda, nie będę miała dużo czasu dla Ciebie.
-Obiecaj mi, że zawsze, gdy tylko będzie źle będziesz przypominać sobie o tym wieczorze, o tych chwilach spędzonych razem. Miłość jest naszą tarczą i razem damy sobie radę.
Oliwia odwróciła swoją twarz w stronę chłopaka i chciała go pocałować, ale ten nagle wstał i zaczął jej uciekać. Zaczęła go gonić, a Robert w pewnym momencie się odwrócił, chwycił ją w pasie i pobiegł do wody.
-Nie zrobisz tego! – Oliwia zaczęła krzyczeć śmiejąc się cały czas.
Robert rzucił ją do wody, a potem podszedł do niej, ręce zatopił w jej włosach i pocałował czule jej usta.
Wchodząc do mieszkania namiętnie się całowali, gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi zaczęli ściągać swoje ubrania, kierując się w stronę sypialni. Gdy weszli do pomieszczenia, Robert położył ją na łóżku. Każde z nich wyobrażało sobie inaczej ten pierwszy raz, od kiedy wrócili do siebie, jednak byli za bardzo siebie spragnieni, żeby mogli udawać romantyzm. Robert szybko wszedł w dziewczynę przyśpieszając swoje ruchy, a ona mocno wbijała swoje paznokcie w jego plecy.
Następnego dnia Robert obudził się przed swoją ukochaną, wpatrywał się w jej twarz, na której gościł uśmiech. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak mocno może ją pokochać, chociaż tego nie planował. Tylko przy niej czuł się szczęśliwy. Ona była jego rodziną i chce z nią stworzyć związek, który nie widział u swoich rodziców, ale wiedział, że najpierw musi zakończyć tamtą sprawę i powiedzieć Oliwi całą prawdę, aby mogła mu zaufać. Bał się, że ją straci, ale bardziej obawiał się, że dziewczyna się załamie, a tego sobie by nie wybaczył.
Obudziła ją cicha muzyka dobiegająca z kuchni i fałszujący Robert. Podniosła się z łóżka i poszła do kuchni, z której unosiły się zapachy.
-Już wstałaś? – Robert był rozczarowany, miał nadzieję, że obudzi ją śniadaniem do łóżka.
-Twój fałsz nie pozwala spać. Musisz się zapisać na naukę śpiewania. Zniszczysz mi reputację. -Oliwia podeszła do Roberta i pocałowała go w usta a ręką zabrała kanapkę z talerza.
-Po, co mam komuś płacić? Ty mnie możesz nauczyć.
-Tobie potrzebny jest specjalista, choć nie wiem czy ktoś się podejmie takiego trudnego przypadku.
Dni mijały za szybko dla zakochanych, Oliwia codziennie chodziła na próby, raz była na zdjęciach do plakatów promujących trasę koncertową. I chociaż cieszyło ją to wszystko, bała się tego, że za parę dni musi się rozstać z Robertem i nie wie, kiedy go zobaczy. Chłopak też chodził jakby nieobecny analizując wszystko.
Pewnego wieczoru Robert zabrał dziewczynę na spacer, w samochodzie zawiązał jej oczy czarną chustką i pomógł jej wyjść.
-Boję się. – Oliwia cały czas się śmiała, była bardzo ciekawa, co wymyślił dla niej chłopak. To miał być ich ostatni wspólny wieczór, więc wiedziała, że na pewno będzie to coś wyjątkowego.
-Złap mnie za rękę. – Chłopak podał dziewczynie swoją rękę i poprowadził ją do celu.
-Już? – Oliwia go zapytała, bo od paru sekund się nie ruszali.
-Jakie masz marzenie? – Szepnął jej do ucha.
-Marzenie? Chciałabym, żebyś nie wyjeżdżał.
-Ale nie takie. Na przykład jak byłaś mała, to o czym marzyłaś?
-Jak byłam mała, tata zawsze zabierał mnie i Sylwię podczas deszczu do parku. Pewnego dnia padał deszcz i świeciło słońce, wtedy ukazała się tęcza, pierwszy raz ją widziałam, była taka piękna, kolorowa. Wtedy pomyślałam sobie, że kiedyś mój książę z bajki przyniesie mi taką tęcze.
Robert się zaśmiał.
-Wysoko postawiłaś poprzeczkę. Ja miałem inne marzenie, wieczorami wpatrywałem się w niebo i podziwiałem gwiazdy. I wtedy sobie pomyślałem – Robert mówiąc to rozwiązywał Oliwi chustkę – że ze swoją żoną podbiję kiedyś kosmos.
Chustka upadła na ziemię, a Oliwi ukazało się piękne niebo, na którym były miliony gwiazd.
-Miłością podbijamy kosmos. – Młodzi uśmiechnęli się do siebie.
Ich ostatnia noc była najlepszą, jaką sobie mogli wymarzyć, kochali się bardzo wolno, zapamiętując każdą część swojego ciała. Najmniejszy drobiazg był dla nich ważny. Nie wiedzieli, kiedy znowu się zobaczą, więc chcieli się rozkoszować tą chwilą.
Gdy Robert zasnął Oliwia długo leżała przy nim rozmyślając nad wydarzeniami z ostatniego tygodnia. Bała się, że jutro jego już tu nie będzie i zostanie sama. Był Joe, ale on każdą chwilę spędzał z Blandą i chociaż mówił jej, że jak Robert pojedzie będziemy się częściej spotykać, to nie chciała odrywać ich od siebie. Nick miał Alyson, która jak się okazała będzie mogła jechać z nim w trasę, bo i tak nie będzie miała innego zajęcia. Tylko Oliwia zostanie sama.
Wstała z łóżka i poszła do salonu. Wzięła do ręki gitarę, która stała koło biurka, usiadła na kanapie i zaczęła grać melodię, która na początku do siebie nie pasowała, potem dziewczyna zaczynała łapać rytm, następnie zaczęła dodawać słowa i po godzinie mogła już zaśpiewać całą piosenkę.

Catch me by the hand / Złap mnie za rękę
At the end of the map take me / Na koniec mapy zabierz mnie
Bring me a rainbow / Przynieś mi tęczę
I'm with you I want to fly again / Ja z Tobą znowu latać chcę

And we move the air again / I poruszamy znów powietrze
When the time accelerates / Gdy razem rozpędzamy się
Touch bent space / Dotykiem zaginamy przestrzeń
We have what we want / My mamy co chcemy
We have ourselves so / Siebie mamy więc
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)

Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos...) / (Kosmos, kosmos…)

It's that simple / To takie proste
We love every day and night / Kochamy każdy dzień i noc
We live harder / Żyjemy mocniej
I always run away from here / I ciągle uciekamy stąd
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)

Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos ...) / (Kosmos, kosmos…)

See, ours love we raise the cosmos / Zobacz miłością podbijamy kosmos

Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos

Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)
Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)

Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the kosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos

Robert stał w drzwiach i przysłuchiwał się piosence, gdy dziewczyna skończyła grać zaczął bić brawo.
-Długo tu stoisz? – Zapytała.
-Nasza piosenka. – Chłopak podszedł do Oliwi i pocałował ją w usta.
Po tej piosence wiedział, że musi to wszystko naprawić, że nie może jej już więcej okłamywać. Dlatego rano, gdy Oliwia jeszcze spała wyszedł do salonu i zadzwonił do Dawida – menadżera Oliwi.
Obudził ją głos Roberta dobiegający z salonu, wstała i poszła w stronę salonu.
-Musisz mnie zrozumieć, ja już tego nie mogę ciągnąć. Ona będzie cierpieć, dlatego chce jej to jeszcze dzisiaj powiedzieć. Wiem, że plan był inny. – Cisza. – Oddam Ci te pieniądze! – Kolejna cisza. – Wytłumaczę jej to, przecież ona mnie kocha, wybaczy mi to, że mi zapłaciłeś żebym do niej wrócił. Wszystko się zmieniło.
Oliwia nie sądziła, że to się dzieje naprawdę, zaczęła wszystko analizować. Wiedziała jedno, on jej nie kocha. Wykorzystał ją dla kasy.
-To już Twój problem. – Usłyszała głos Roberta, który wściekły rzucił telefonem w fotel. Chłopak się odwrócił i zaskoczony zobaczył jak Oliwia wybiega z mieszkania.

Dziękuję wszystkim którzy, czytają i zostawiają komentarz. Nawet nie wiecie jakie to miłe, czytać co sądzicie o opowiadaniu :)
Tytuł piosenki, którą Oliwia śpiewała znajdziecie w zakładce "Muzyka".
Co do rozdziału to jestem z niego zadowolona. Miałam to rozdzielać na dwie części i dopiero w następnym rozdziale Oliwia miała usłyszeć tą rozmowę, ale doszłam do wniosku, że tak jest lepiej. Od tej pory zacznie się opowiadanie na które czekałam od początku. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać. Liczę na szczere komentarze ! 
Chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga wedding--bells.blogspot.com . Dopiero ruszam z tym opowiadaniem, mam nadzieję, że się spodoba :)


czytam = komentuję

czwartek, 3 stycznia 2013

9. Możesz mnie umieścić w klinice, ale ona nie wymaże mojej pamięci.


Oliwia

Wczoraj wieczorem przyleciałam z Robertem do Polski. Byłam szczęśliwa, że w końcu mogę zobaczyć rodziców, siostrę i jej narzeczonego Rafała. Ale najbardziej cieszył mnie fakt, że odwiedzę moją przyjaciółkę Kingę. Bardzo się za nią stęskniłam, dlatego gdy tylko wzięłam w domu prysznic, ubrałam jeansy, niebieską koszulę, pojechałam do niej. Niestety jej stan się nie polepszył, ale dla mnie najważniejsze było, że żyje i zawsze będę miała nadzieję, że się obudzi. Siedziałam u niej jakieś 5 godzin, ale moje zmęczenie zwyciężyło, dlatego pojechałam do domu, żeby się przespać.
Następnego dnia obudziła mnie rozmowa moich rodziców z Robertem. Uśmiechnęłam się sama do siebie, nic się nie zmieniło. Moi rodzice zapomnieli już o tym, że kiedyś mnie skrzywdził, od nowa go polubili. Robert zawsze dobrze się czuł u mnie w domu, wydaje mi się, że to było spowodowane tym, że jego rodzice się rozwiedli jak miał 9 lat. Jego mama wyszła ponownie za mąż i przeprowadziła się do Warszawy. Robert został tutaj z tatą, który ma swoją firmę i jest bardzo bogaty. Mama Roberta też jest bogata, jej mąż pracuje w rządzie i bardzo dobrze zarabia. Robert ma przyrodnią siostrę – córkę mamy – która ma 10 lat. Rzadko się widują, ale są ze sobą bardzo zżyci. Wiem, że chciałby mieć normalną rodzinę, mamę, która jest obok i tatę, który ma dla niego czas. Tata Roberta jest bardzo zapracowany i nie ma dużo czasu dla chłopaka. Dlatego Robert tak lubił spędzać czas z moją rodziną.
-Cześć. Dlaczego mnie nie obudziliście? – Weszłam do kuchni, z której dochodziły do głosy.
-W tych Stanach bardzo Cię męczą! Spałaś 12 godzin. Chcesz śniadanie? – Zapytała mnie mama podchodząc do mnie i całując w czoło.
-A zrobisz mi omlety, które są najlepsze? Nikt inny takich pysznych nie robi! – Uśmiechnęłam się do niej i zajęłam miejsce między moim tatą, a Robertem.
-Oczywiście córeczko, dla Ciebie wszystko!
Omlety mojej mamy były przepyszne! Mama oczywiście zrobiła ich dużo, dlatego wszyscy w czwórkę siedzieliśmy i jedliśmy pyszności.
-Mi to nigdy nie chcesz zrobić omletów! – Weszła do kuchni moja siostra. Uśmiechnęłam się do niej.
-Bo Ty byś cały czas je chciała jeść.
Tęskniłam za tymi rodzinnymi spotkaniami.
Po godzinie poszłam z Robertem do swojego pokoju. Chciałam z nim pobyć trochę sama. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy się całować. Uwielbiałam to, że zawsze przy pocałunkach on zatapiał swoją rękę w moich włosach przyciskając nasze usta do siebie. Po pocałunkach położyłam mu głowę na piersi, a nasze dłonie splatały się, a po chwili rozplatały. Patrzyliśmy na nasze palce, ja przy jego miałam takie malutkie. Nasze dłonie pasowały do siebie jakby zostały stworzone do bycia razem.
-Co z nami będzie? – Zapytałam po chwili.
-A co ma być?
-Za niedługo wyruszam w trasę koncertową, prawie każdy dzień mam zajęty, a potem będę pracować nad swoją płytą. Ja tam, Ty tu… damy radę? Nie chcę znowu żyć bez Ciebie. – A w myślach dodałam „Mam tylko Ciebie, tylko Ty mnie tak dobrze znasz, nie zrań mnie, bo drugi raz tego już nie przeżyje”
-Przecież będę Cie odwiedzał, damy sobie radę Mała. – Robert pocałował mnie w czoło.

Joe

Leżałem na łóżku myśląc o ostatnim występie w programie. Zdałem sobie sprawę, że Oliwia kocha Roberta, a jej słowa „Jakbym miała mieć brata, to chciałabym, żeby był właśnie taki jak Ty” wracały cały czas do mnie. Może i on ją kiedyś skrzywdził, ale zaufała mu, nie powinienem mieć do niej o to pretensji. Tylko po prostu widok ich obok siebie śmiejących się do siebie boli mnie. Boli jak cholera. Nie wiem czy Oliwia to ta jedyna, ale chciałbym, chociaż przez chwilę poczuć się tak jak Robert czuje się z nią każdego dnia. To jemu mówi o swoich problemach, o swoich uczuciach. Ja tylko mogę być dla niej dobrym przyjacielem. Muszę to uszanować i zaakceptować fakt, że ona jest z Robertem. Tak będzie dla nas lepiej.
Wziąłem do ręki gitarę, podszedłem do okna, usiadłem na parapecie, gitarę położyłem sobie na kolanach, palcami przejechałem po strunach. Słowa i melodia same przychodziły, dzięki czemu stworzenie tej piosenki nie było trudne.
It breaks my heart 'couse I know you're the one for me / To łamie moje serce, bo wiem, że jesteś dla mnie jedyna.
Don't you feel sad there never was a story obviously / Nie bądź smutna, najwyraźniej nigdy nie było tej historii

And never be / I nigdy jej nie będzie

ooooo

And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you no / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie

With etery smile comes my reality irony / Z każdym uśmiechem przychodzi moja ironiczna rzeczywistość
You won't find out what's been killing me / Nie dowiesz się, co mnie zabija
Can't you see me / Nie widzisz mnie
Can't you See / Nie widzisz

And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you no / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie

no, no / nie, nie
And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie,
no, no, no, no
/ nie, nie, nie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
no, no, no, no
/ nie, nie, nie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
no, no, no, no / nie, nie, nie, nie
Love me, love me, love me, love me, no / Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie, nie

And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you no, no / Co czuje, czego potrzebuję... od Ciebie, nie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel, what I feel, what I feel / Co czuję, co czuję co czuję
What I need, what I need from you no / Czego potrzebuję, czego potrzebuję... od Ciebie, nie

Odłożyłem gitarę na podłogę, poszedłem do kuchni, wziąłem z lodówki wodę. Spojrzałem na telefon, który leżał na blacie. Potrzebowałem z kimś pogadać, opowiedzieć o tej piosence i moich uczuciach. Tylko jedna osoba się do tego nadawała.

Oliwia

Po południu poszłam z Sylwią do Kingi, siedziałam chwilę u przyjaciółki, a potem poszłam z siostrą na zakupy. Teraz, gdy już miałam swoje pieniądze polubiłam chodzić po sklepach i wydawać kasę. Kupiłam sobie parę sukienek, bluzek, spodni i butów. Potem poszłyśmy z siostrą do restauracji na kawę i ciastko.
-Jak przygotowania do ślubu? – Zapytałam Sylwii, gdy kelnerka kładła nam na stole zamówione słodkości. Siostra od razu się uśmiechnęła i zaczęła opowiadać o tym, co już załatwili, a co im jeszcze zostało. Ślub jest zaplanowany na czerwiec przyszłego roku. Oczywiście ja mam być świadkowi na ich ślubie.
Sylwia i Rafał znają się od zawsze i od zawsze są ze sobą. Wydawało mi się, że ten związek nie ma przyszłości, bo nie poznali życia i w ogóle, ale okazało się, że oni nie chcą być w innych związkach, chcą być już ze sobą na zawsze. Gdy Sylwia opowiadała o przygotowaniach odpłynęłam na chwilę myśląc o tym czy ja z Robertem też kiedyś będziemy się przygotowywać do ślubu, czy to z nim spędzę resztę życia. Może ta przerwa w naszym związku była nam potrzebna, może dzięki niej zrozumieliśmy, co w życiu jest naprawdę ważne i z kim chcemy spędzić resztę życia.

Nick

Po telefonie Joego, postanowiłem z nim wyskoczyć dzisiaj wieczorem do jakieś klubu. Mój brat potrzebował teraz wsparcia. Owszem mi też się podobała Oliwia, ale ja wiem, że z tego nic nie będzie, dlatego jakoś bardzo się tym nie przejmuję. Tym bardziej, że wczoraj byłem na randce z Alyson Stoner, którą poznałem podczas kręcenia Camp Rock. Dzień po występie w programie Jimmy Kimmel Live spotkałem ją, a wczoraj umówiliśmy się na kolacje. Na początku miało to być spokojne, towarzyskie spotkanie, jednak po 20 minut przebywania z nią, wiedziałem, że chcę z nią być. Jeszcze nie jesteśmy oficjalnie parą, chcemy się trochę lepiej poznać.

Oliwia

Powiedziałam rodzicom, że chcę tutaj przyjść sama, rozumieli, nie naciskali, że pójdą ze mną. Robert też rozumiał. Jedynie mnie podwiózł na cmentarz, a potem odjechał. Przed bramą kupiłam trzy białe róże i poszłam w kierunku trzech grobów ustawionych obok siebie. Dochodząc zauważyłam Krzyśka przy grobach. Siedział na ławce wpatrując się przed siebie. Podeszłam i usiadłam obok niego. Spojrzał na mnie i nic nie powiedział. Oboje po prostu chcieliśmy posiedzieć w ciszy, tylko z naszymi myślami.
Po jakimś czasie spojrzałam na róże, które nadal trzymałam w ręce. Wstałam i każdą włożyłam do innego wazonu. Byłam wdzięczna rodzicom przyjaciół, że pochowali ich obok siebie.
-Jak rodzice? – Zapytałam Krzyśka siadając obok niego.
-Rzadko ze sobą rozmawiają. – Zamilkł, a po chwili zmienił temat. - Widziałem występ, gratuluje. – Mówił, ale nie patrzył na mnie.
-Dziękuję. A Ty jak się czujesz?
-Żyję.
-To widzę, ale funkcjonujesz? – Spojrzałam na niego i zobaczyłam łzę na jego policzku.
-Rodzice stracili syna. Ja brata, który był moim najlepszym przyjacielem, kumpla, z którym mogłem iść na piwo. Osobę, z którą mogłem pogadać o wszystkim. Ale przychodzę tutaj nie tylko do Przemka… przychodzę także do Karoliny.
-Do Karoliny? – Zdziwiłam się.
-Była moją dziewczyną od miesiąca… chociaż tak naprawdę kręciliśmy ze sobą dużo dłużej.
-Przecież Wy nigdy się nie lubiliście. – Przypomniałam sobie chwilę jak zawsze byli dla siebie nie mili, zawsze o coś mieli do siebie pretensje.
Krzysiek tylko się zaśmiał.
-Kto się czubi ten się lubi.
-Nic się nie domyślałam… a ona mi nic nie powiedziała…
Popatrzył na mnie.
-Następnego dnia miała Wam powiedzieć. Chciała, żeby ta noc była Wasza. – Na jego twarzy pojawiło się więcej łez.
-O matko… taki mi … - Przerwał mi i nie pozwolił dokończyć.
-Tak wiem przykro. Ciebie nie denerwuje ten zwrot?
-Jak cholera. A sama go mówię…
Popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
-Myślę, że oni by chcieli, żebyśmy się uśmiechali. Krzyś a jak sobie z tym radzisz?
-Nie radzę sobie. Nie wiem jak żyć… bez nich. – Przyjrzałam się mu. Był wychudzony, włosy niezadbane. Strój brudny. Popatrzyłam na jego spodnie i nagle zauważyłam, że obok jego nogi stoi butelka wódki.
-To Twoja? - Wskazałam na butelkę.
-Będziesz mi teraz prawić morały, że to jest złe? Możesz mi to mówić, ja wiem, że to nie jest dobre. Ale bez tego nie zasnę w nocy. Możesz mnie umieścić w klinice, ale ona nie wymaże mojej pamięci. Tylko tak funkcjonuję.
Pokiwałam głową analizując jego słowa.
-Nikomu o tym nie powiem.
Spojrzał na mnie pustym wzrokiem i kiwnął głową.

Narrator

Joe i Nick wybrali się wieczorem do klubu, który szczyci się tym, że często przychodzą do niego gwiazdy, ale co najważniejsze, gwiazdy mogą liczyć na dyskrecję. Bracia usiedli przy stoliku, za chwilę mieli przyjść chłopaki z zespołu.
-Joe muszę, Ci coś powiedzieć. Wczoraj byłem na randce. – Nick spojrzał na brata czekając na jego reakcję.
-Z kim?
-Z Alyson Stoner. – Nick na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru uśmiechnął się.
-Z Alyson? To super! Po Twojej minie wnioskuję, że randka się udała.
-I to jeszcze jak. – Nick zaczął opowiadać Joemu o Alyson.

Joe

Około 1 w nocy zobaczyłem parę stolików obok piękną dziewczynę, która siedziała sama. Jeszcze niedawno była tam z koleżanki, ale najwidoczniej musiały wyjść i bidulka została sama. Oliwia i tak mnie nie chciała, więc dlaczego mam nie spróbować? Podszedłem do jej stolika.
-Cześć, mogę? – Wskazałem na wolne miejsce obok niej. Dziewczyna popatrzyła na mnie, potem się rozglądnęła po sali i znowu spojrzała na mnie.
-Ten stolik jest zarezerwowany. – Powiedziała poważnym tonem. Jej głos był bardzo sympatyczny.
-Tylko dla siebie go zarezerwowałaś? – Zapytałem uśmiechając się do nieznajomej. Wtedy ona zaczęła się śmiać. Miała bardzo szczery śmiech. Wiele osób, które spotykam śmieją się wymuszonym śmiechem, którego nie lubię, a jej śmiech był prawdziwy
-Aż taka gruba nie jestem, żeby cały stolik rezerwować. – Dziewczyna nadal się śmiała.
-Nie to miałem na myśli. Po prostu chciałem się dosiąść, mogę?
-Jestem tutaj z koleżankami, akurat poszły, żeby zapalić, więc jasne, możesz się dosiąść. – Usiadłem obok niej.
-A Ty nie palisz?
-Nie.
-To super.
-Nie lubisz osób, które palą?
-Jakbyś paliła to nie mógłbym się dosiąść. – Wystawiłem jej dłoń. - Jestem Jo..
-Joe Jonas. Znam Cię. Jestem Twoją fanką. – Dziewczyna podała mi dłoń. – Blanda.
-Skąd pochodzisz?
-Z Zurychu. Mam dziwny akcent?
-Nie dziwny, po prostu słodki. A czym się zajmujesz w Los Angeles?
-Projektuję ubrania. Trochę maluję i fotografuję.
Na szczęście jej koleżanki długo nie przychodziły, dlatego mogłem ją poznać bliżej. Blanda jest bardzo sympatyczną osobą i ma bardzo ładne oczy. A przede wszystkim lubi fotografować tak jak ja. Lubi sport i gotować. Bardzo dużo nas łączy.

Oliwia

Dwa tygodnie przed trasą koncertową wróciłam do Los Angeles. Nie chciałam opuszczać rodziny, ale z drugiej strony byłam bardzo podekscytowana trasą koncertową. I choć miałam podczas każdego koncertu śpiewać tylko jedną piosenkę z braćmi byłam szczęśliwa, że to ja mogę z nimi jeździć i przeżywać to wszystko.
Robert przyleciał ze mną i miał zostać na tydzień, później niestety musiał wracać i nie wiem, kiedy się zobaczymy. Ale obiecałam sobie, że nie będę w ciągu tego tygodnia myśleć o przyszłości. Będę żyła tym co jest teraz.
Napisałam na twitterze „Don't live in the past, and don't live for the future. Live for the moment you have right now.”*
Po tym wpisie oczywiście jak zawsze pojawiło się dużo wpisów od fanów. Pytali czy to słowa nowej piosenki. Nie odpisałam skąd to zdanie. Tylko ja wiem, co to dokładnie oznacza.
Po przylocie pojechaliśmy do mojego mieszkania, po drodze jeszcze zrobiliśmy zakupy. Chciałam coś ugotować na wieczór, bo byliśmy zaproszeni do Dani i Kevina na imprezę przed trasą. Mieliśmy tylko 5 godzin do wyjścia, więc zdecydowałam się tylko ciasteczka z pokruszonych herbatników i kakao.
-Pomóc Ci? – Robert stanął przy mnie w spodniach dresowych.
-Możesz zmielić herbatniki, ja bym wzięła szybki prysznic.
-Jasne. – Pocałował mnie w ramię i zaczął mielić herbatniki.
Szybko pobiegłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Bałam się tego tygodnia z Robertem, nigdy nie mieszkaliśmy razem i nie wiedziałam jak się w tym odnaleźć. Przed zerwaniem kochaliśmy się parę razy, ale nigdy nie spaliśmy razem. A teram mieliśmy być przez 7 dni razem. Razem 7 nocy. Powinnam się cieszyć, a ja się tego boję, czy to normalne?


*wpis Demi Lovato na twitterze
zdjęcia nowych bohaterów w zakładce "bohaterowie"
nazwa piosenki, którą śpiewał Joe w zakładce "muzyka"

Liczę na szczere komentarze:)

W 2013 roku życzę Wam dużo radości, miłości, spokoju i żeby wszystko co sobie zaplanujecie spełniło się:)

czytam=komentuje