niedziela, 27 stycznia 2013

10. Zapłaciłeś żebym do niej wrócił


Oliwia podjechała czarnym peugeotem, którym kierował Robert pod dom Danielle i Kevina, gdzie miała się odbyć impreza. Chłopak otworzył jej drzwi i pomógł wyjść. Miała na sobie czarne rurki, do tego białą bluzkę i żakiet w paski. Na stopach miała czarne wysokie szpilki, które uwielbiała. Na portalach internetowych chwalono ją za to, że idealnie chodzi w wysokich szpilkach.
Podała swojemu chłopakowi rękę i wyszła z samochodu. Pierwszy raz widziała dom przyjaciół i z wrażenia stanęła, nie wiedząc, na co patrzyć. Zawsze marzyła o takim domu. Jako mała dziewczynka z siostrą zastanawiały się, kto mieszka w takich willach wymyślając przeróżne, śmieszne scenariusze.
-Nie mówiłaś, że oni mieszkają w takim domu. - Roberta też zatkało na widok tego domu. Popatrzył na swój strój i stwierdził, że mógł się inaczej, bardziej elegancko ubrać.
-Nie wiedziałam. - Oliwia spojrzała na chłopaka i wybuchła śmiechem widząc, że Robert analizuje swój strój. Pocałowała go w policzek i szepnęła. - Dla mnie ślicznie wyglądasz. - Chłopak uśmiechnął się do niej i zaczęli kierować się w stronę drzwi, na których pisała kartka „Nie dzwoń tylko wchodź”. Oliwia uśmiechnęła się, gdy ją ujrzała, wiedząc, że mógł to wymyślić tylko Kevin.
Tak jak gospodarz kazał, nie dzwonili tylko weszli. Przed ich oczami ukazał się piękny hol, który naprzeciwko drzwi miał schody, a po prawej stronie znajdował się salon. Koło schodów stał stolik, na którym był wazon z pięknymi kwiatami. Na ścianach wisiały przeró1)żne fotografie, Oliwia zauważyła zdjęcie braci jak byli mali.
-Witajcie! - Dani podeszła do nowo przybyłych gości i ucałowała ich w policzek. - Przepraszam Was za kartkę na drzwi, Kevin się uparł...
-Wiedziałam, że to sprawka Kevina. - Oliwia roześmiała się. Poszli wspólnie do salonu, gdzie odbywała się impreza. Dziewczyna zauważyła przy kominku Joego i podeszła do niego razem z Robertem za rękę.
-Cześć. - Uśmiechnęła się do Joego i pocałowała go w policzek. Robert podał dłoń przyjacielowi dziewczyny, co ją zdziwiło. Oliwia od dawna czuła, że Ci dwaj za sobą nie przepadają, dlatego ucieszyła się, gdy się ze sobą przywitali.
Po chwili do trójki dołączyła Blanda, dziewczyna Joego. Chłopak uśmiechnął się do niej i położył jej dłoń na plecach.
-Poznajcie się. To moja dziewczyna Blanda, a to Oliwia i Robert.
-W końcu Cię mogę poznać! Joe cały czas o Tobie opowiadał. - Blanda uśmiechnęła się do Oliwi i podała jej rękę.
-Nie wiedziałam, że masz dziewczynę. - Oliwia zaśmiała się i przywitała z dziewczyną.
Joe ją zaskoczył, nic jej nie mówił, że się z kimś spotyka. Chociaż przez ostatni tydzień ze sobą nie rozmawiali.
Po dwóch godzinach wszyscy bardzo dobrze się bawili. Joe akurat rozmawiał z Oliwią na ogródku.
-Nie mówiłeś mi, że masz dziewczynę. - Przyjaciółka była ciekawa, jak mu się układa z Blandą, którą bardzo polubiła.
-Bo nie było kiedy. Zaczęliśmy chodzić jak byłaś w Polsce. - Joe spojrzał na nogi Oliwi, które w tych butach wydawały się jeszcze dłuższe niż są w rzeczywistości. Po chwili skarcił się w myślach, za to. Nie może patrzyć na jej nogi, przecież jest z Blandą i jest z nią szczęśliwy.
-I tak od razu zabrałeś ją na imprezę brata? Myślałam, że będziesz chciał ją lepiej poznać. - Oliwia nie miała wielkiego doświadczenia w związkach. Miała tylko jednego chłopaka, z którym jest ponownie. Owszem w liceum kręcił się koło niej wielu chłopców, ale z żadnym się nie związała, bo nie umiała im zaufać.
-Nie mam na to czasu. Za chwilę wyjeżdżamy w trasę koncertową na 5 miesięcy, chce z nią teraz spędzać jak najwięcej czasu. - Joe z doświadczenia wiedział, że związki na odległość nie wychodzą, tym bardziej te na początku, ale tym razem chce się postarać, aby wyszło, bo Blanda jest tego warta. - A jak Ci się układa z Robertem? - Oliwia na samą myśl o chłopaku rozpromieniała. - Po Twojej minie wnioskuję, że dobrze.
-Jestem szczęśliwa, że dałam mu drugą szansę. To jedyna osoba, która mnie tam naprawdę zna, nawet moi rodzice nie wiedzą o mnie wszystkiego. A jemu nigdy nie wstydziłam się powiedzieć swoich sekretów. Jest moim przyjacielem, co moim zdaniem jest najważniejsze w związku. Tylko niestety mam ten sam problem co Ty... trasa... niby to tylko 5 miesięcy, ale moje życie się zmieni i boję się, że nas związek nie podoła...
-Przez te wszystkie lata w trasie nauczyłem się jednego: niczego nie można w życiu zaplanować. Dlatego trzeba się cieszyć chwilą. W show biznesie ważne jest, żebyś zawsze podążała za swoimi wartościami, a nie za tym, co będzie się lepiej sprzedawało.
-Kto Cię tego wszystkiego nauczył?
-Rodzice zawsze nam to wpajali, myślę, że dzięki nim jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, gdyby nie ich miłość i wsparcie pewnie już dawno byśmy się kłócili o kasę, a to zniszczyłoby naszą rodzinę.
W tym samym momencie dołączył do nich Nick.
-Ominie Was zaraz pyszne danie. - Uśmiechnął się do nich.
-To musimy iść, bo Dani się jeszcze obrazi. - Oliwia zaczęła się kierować w stronę domu.
-A Nick Ci powiedział, że spotyka się z Alyson? - Joe zapytał dziewczynę, a Nick popatrzył na niego pokazując mu, że to miała być tajemnica.
-W Los Angeles uderzyła strzała Amora? - Oliwia zaśmiała się do chłopaków. - Cieszę się, mam nadzieję, że niedługo ją poznam.
-Może jakiś wypad w szóstkę? Albo w ósemkę z Kevinem i Dani? – Zapytał Joe.
-Możemy, tylko muszę, pogadać z Alyson kiedy będzie mogła.
-A czym się zajmuje? – Zapytała Oliwia Nicka.
Nick się zaśmiał.
-Nie oglądałaś Camp Rocka?
-A co to? – Oliwia popatrzyła na chłopaków, nie rozumiejąc, o czym oni do niej mówią.
-Film, w którym wystąpiliśmy 4 lata temu. Razem z nami występowała Alyson, ale w sumie to chyba trochę wcześniej ją poznaliśmy, pamiętasz Nick? – Joe próbował sobie przypomnieć, kiedy się poznał z Alyson.
-W Disneyu tak naprawdę wszyscy się znaliśmy, bo na korytarzach często się widywaliśmy, więc możliwe, że ją poznaliśmy wcześniej. Ale Camp Rock na pewno sprawił, że do dziś z nią mamy kontakt.
-Czyli jest aktorką? – Oliwia dalej nie rozumiała, o czym oni gadają, dlatego wolała się upewnić.
-Aktorką, piosenkarką, tancerką, producentką muzyczną. – Nick zaczął wymieniać rzeczy, którymi zajmuje się jego dziewczyna.
-Idealna dziewczyna dla Ciebie. – Zauważyła Oliwia, na co razem z Joe zaczęli się śmiać.
-Mam nadzieję, a teraz chodźcie, bo Mikey nam wszystko zje.
-Brat Dani? – Zapytała Oliwia.
-Tak, jedzie z nami w trasę, będzie otwierał nam koncerty. Od jutra będzie z nami na próbach.
-Ta rodzina jest za bardzo utalentowana. – Nick z Joe zaczęli się śmiać ze stwierdzenia Oliwi.
Po skończonej imprezie Joe odwiózł Blandę do jej mieszkania i wrócił do siebie. Cały czas o niej myślał, jeszcze niedawno wydawało mu się, że Oliwia może być tą jedyną, a teraz nie umie przestać myśleć o Blandzie.
Robert postanowił wziąć Oliwię na romantyczny spacer, chciał, żeby ich pierwsza noc była dla dziewczyny wyjątkowa. Widział, że się trochę tym stresuje, dlatego poszli nad morze, usiedli na piasku i zaczęli patrzyć w zachód słońca. Chłopak usiadł za nią, obejmując ją w pasie.
-Mogłabym tak spędzać każdy wieczór: piękny widok, ciepło i Ty.
-Twoje marzenie może być realne. – Robert spojrzał na piasek i zaczął myśleć o tym co powinien zrobić. Dopiero w Polsce, w kuchni z rodzicami Oliwii zrozumiał, że jest na swoim miejscu. To z nią zawsze był szczęśliwy i nie chce tego stracić.
-Gdy tylko wrócę z trasy, będę musiała nagrać płytę, potem będę dawała swoje koncerty. Boję się, że przez to nam się nie uda, nie będę miała dużo czasu dla Ciebie.
-Obiecaj mi, że zawsze, gdy tylko będzie źle będziesz przypominać sobie o tym wieczorze, o tych chwilach spędzonych razem. Miłość jest naszą tarczą i razem damy sobie radę.
Oliwia odwróciła swoją twarz w stronę chłopaka i chciała go pocałować, ale ten nagle wstał i zaczął jej uciekać. Zaczęła go gonić, a Robert w pewnym momencie się odwrócił, chwycił ją w pasie i pobiegł do wody.
-Nie zrobisz tego! – Oliwia zaczęła krzyczeć śmiejąc się cały czas.
Robert rzucił ją do wody, a potem podszedł do niej, ręce zatopił w jej włosach i pocałował czule jej usta.
Wchodząc do mieszkania namiętnie się całowali, gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi zaczęli ściągać swoje ubrania, kierując się w stronę sypialni. Gdy weszli do pomieszczenia, Robert położył ją na łóżku. Każde z nich wyobrażało sobie inaczej ten pierwszy raz, od kiedy wrócili do siebie, jednak byli za bardzo siebie spragnieni, żeby mogli udawać romantyzm. Robert szybko wszedł w dziewczynę przyśpieszając swoje ruchy, a ona mocno wbijała swoje paznokcie w jego plecy.
Następnego dnia Robert obudził się przed swoją ukochaną, wpatrywał się w jej twarz, na której gościł uśmiech. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak mocno może ją pokochać, chociaż tego nie planował. Tylko przy niej czuł się szczęśliwy. Ona była jego rodziną i chce z nią stworzyć związek, który nie widział u swoich rodziców, ale wiedział, że najpierw musi zakończyć tamtą sprawę i powiedzieć Oliwi całą prawdę, aby mogła mu zaufać. Bał się, że ją straci, ale bardziej obawiał się, że dziewczyna się załamie, a tego sobie by nie wybaczył.
Obudziła ją cicha muzyka dobiegająca z kuchni i fałszujący Robert. Podniosła się z łóżka i poszła do kuchni, z której unosiły się zapachy.
-Już wstałaś? – Robert był rozczarowany, miał nadzieję, że obudzi ją śniadaniem do łóżka.
-Twój fałsz nie pozwala spać. Musisz się zapisać na naukę śpiewania. Zniszczysz mi reputację. -Oliwia podeszła do Roberta i pocałowała go w usta a ręką zabrała kanapkę z talerza.
-Po, co mam komuś płacić? Ty mnie możesz nauczyć.
-Tobie potrzebny jest specjalista, choć nie wiem czy ktoś się podejmie takiego trudnego przypadku.
Dni mijały za szybko dla zakochanych, Oliwia codziennie chodziła na próby, raz była na zdjęciach do plakatów promujących trasę koncertową. I chociaż cieszyło ją to wszystko, bała się tego, że za parę dni musi się rozstać z Robertem i nie wie, kiedy go zobaczy. Chłopak też chodził jakby nieobecny analizując wszystko.
Pewnego wieczoru Robert zabrał dziewczynę na spacer, w samochodzie zawiązał jej oczy czarną chustką i pomógł jej wyjść.
-Boję się. – Oliwia cały czas się śmiała, była bardzo ciekawa, co wymyślił dla niej chłopak. To miał być ich ostatni wspólny wieczór, więc wiedziała, że na pewno będzie to coś wyjątkowego.
-Złap mnie za rękę. – Chłopak podał dziewczynie swoją rękę i poprowadził ją do celu.
-Już? – Oliwia go zapytała, bo od paru sekund się nie ruszali.
-Jakie masz marzenie? – Szepnął jej do ucha.
-Marzenie? Chciałabym, żebyś nie wyjeżdżał.
-Ale nie takie. Na przykład jak byłaś mała, to o czym marzyłaś?
-Jak byłam mała, tata zawsze zabierał mnie i Sylwię podczas deszczu do parku. Pewnego dnia padał deszcz i świeciło słońce, wtedy ukazała się tęcza, pierwszy raz ją widziałam, była taka piękna, kolorowa. Wtedy pomyślałam sobie, że kiedyś mój książę z bajki przyniesie mi taką tęcze.
Robert się zaśmiał.
-Wysoko postawiłaś poprzeczkę. Ja miałem inne marzenie, wieczorami wpatrywałem się w niebo i podziwiałem gwiazdy. I wtedy sobie pomyślałem – Robert mówiąc to rozwiązywał Oliwi chustkę – że ze swoją żoną podbiję kiedyś kosmos.
Chustka upadła na ziemię, a Oliwi ukazało się piękne niebo, na którym były miliony gwiazd.
-Miłością podbijamy kosmos. – Młodzi uśmiechnęli się do siebie.
Ich ostatnia noc była najlepszą, jaką sobie mogli wymarzyć, kochali się bardzo wolno, zapamiętując każdą część swojego ciała. Najmniejszy drobiazg był dla nich ważny. Nie wiedzieli, kiedy znowu się zobaczą, więc chcieli się rozkoszować tą chwilą.
Gdy Robert zasnął Oliwia długo leżała przy nim rozmyślając nad wydarzeniami z ostatniego tygodnia. Bała się, że jutro jego już tu nie będzie i zostanie sama. Był Joe, ale on każdą chwilę spędzał z Blandą i chociaż mówił jej, że jak Robert pojedzie będziemy się częściej spotykać, to nie chciała odrywać ich od siebie. Nick miał Alyson, która jak się okazała będzie mogła jechać z nim w trasę, bo i tak nie będzie miała innego zajęcia. Tylko Oliwia zostanie sama.
Wstała z łóżka i poszła do salonu. Wzięła do ręki gitarę, która stała koło biurka, usiadła na kanapie i zaczęła grać melodię, która na początku do siebie nie pasowała, potem dziewczyna zaczynała łapać rytm, następnie zaczęła dodawać słowa i po godzinie mogła już zaśpiewać całą piosenkę.

Catch me by the hand / Złap mnie za rękę
At the end of the map take me / Na koniec mapy zabierz mnie
Bring me a rainbow / Przynieś mi tęczę
I'm with you I want to fly again / Ja z Tobą znowu latać chcę

And we move the air again / I poruszamy znów powietrze
When the time accelerates / Gdy razem rozpędzamy się
Touch bent space / Dotykiem zaginamy przestrzeń
We have what we want / My mamy co chcemy
We have ourselves so / Siebie mamy więc
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)

Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos...) / (Kosmos, kosmos…)

It's that simple / To takie proste
We love every day and night / Kochamy każdy dzień i noc
We live harder / Żyjemy mocniej
I always run away from here / I ciągle uciekamy stąd
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)

Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos ...) / (Kosmos, kosmos…)

See, ours love we raise the cosmos / Zobacz miłością podbijamy kosmos

Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos

Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)
Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)

Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the kosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos

Robert stał w drzwiach i przysłuchiwał się piosence, gdy dziewczyna skończyła grać zaczął bić brawo.
-Długo tu stoisz? – Zapytała.
-Nasza piosenka. – Chłopak podszedł do Oliwi i pocałował ją w usta.
Po tej piosence wiedział, że musi to wszystko naprawić, że nie może jej już więcej okłamywać. Dlatego rano, gdy Oliwia jeszcze spała wyszedł do salonu i zadzwonił do Dawida – menadżera Oliwi.
Obudził ją głos Roberta dobiegający z salonu, wstała i poszła w stronę salonu.
-Musisz mnie zrozumieć, ja już tego nie mogę ciągnąć. Ona będzie cierpieć, dlatego chce jej to jeszcze dzisiaj powiedzieć. Wiem, że plan był inny. – Cisza. – Oddam Ci te pieniądze! – Kolejna cisza. – Wytłumaczę jej to, przecież ona mnie kocha, wybaczy mi to, że mi zapłaciłeś żebym do niej wrócił. Wszystko się zmieniło.
Oliwia nie sądziła, że to się dzieje naprawdę, zaczęła wszystko analizować. Wiedziała jedno, on jej nie kocha. Wykorzystał ją dla kasy.
-To już Twój problem. – Usłyszała głos Roberta, który wściekły rzucił telefonem w fotel. Chłopak się odwrócił i zaskoczony zobaczył jak Oliwia wybiega z mieszkania.

Dziękuję wszystkim którzy, czytają i zostawiają komentarz. Nawet nie wiecie jakie to miłe, czytać co sądzicie o opowiadaniu :)
Tytuł piosenki, którą Oliwia śpiewała znajdziecie w zakładce "Muzyka".
Co do rozdziału to jestem z niego zadowolona. Miałam to rozdzielać na dwie części i dopiero w następnym rozdziale Oliwia miała usłyszeć tą rozmowę, ale doszłam do wniosku, że tak jest lepiej. Od tej pory zacznie się opowiadanie na które czekałam od początku. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać. Liczę na szczere komentarze ! 
Chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga wedding--bells.blogspot.com . Dopiero ruszam z tym opowiadaniem, mam nadzieję, że się spodoba :)


czytam = komentuję

czwartek, 3 stycznia 2013

9. Możesz mnie umieścić w klinice, ale ona nie wymaże mojej pamięci.


Oliwia

Wczoraj wieczorem przyleciałam z Robertem do Polski. Byłam szczęśliwa, że w końcu mogę zobaczyć rodziców, siostrę i jej narzeczonego Rafała. Ale najbardziej cieszył mnie fakt, że odwiedzę moją przyjaciółkę Kingę. Bardzo się za nią stęskniłam, dlatego gdy tylko wzięłam w domu prysznic, ubrałam jeansy, niebieską koszulę, pojechałam do niej. Niestety jej stan się nie polepszył, ale dla mnie najważniejsze było, że żyje i zawsze będę miała nadzieję, że się obudzi. Siedziałam u niej jakieś 5 godzin, ale moje zmęczenie zwyciężyło, dlatego pojechałam do domu, żeby się przespać.
Następnego dnia obudziła mnie rozmowa moich rodziców z Robertem. Uśmiechnęłam się sama do siebie, nic się nie zmieniło. Moi rodzice zapomnieli już o tym, że kiedyś mnie skrzywdził, od nowa go polubili. Robert zawsze dobrze się czuł u mnie w domu, wydaje mi się, że to było spowodowane tym, że jego rodzice się rozwiedli jak miał 9 lat. Jego mama wyszła ponownie za mąż i przeprowadziła się do Warszawy. Robert został tutaj z tatą, który ma swoją firmę i jest bardzo bogaty. Mama Roberta też jest bogata, jej mąż pracuje w rządzie i bardzo dobrze zarabia. Robert ma przyrodnią siostrę – córkę mamy – która ma 10 lat. Rzadko się widują, ale są ze sobą bardzo zżyci. Wiem, że chciałby mieć normalną rodzinę, mamę, która jest obok i tatę, który ma dla niego czas. Tata Roberta jest bardzo zapracowany i nie ma dużo czasu dla chłopaka. Dlatego Robert tak lubił spędzać czas z moją rodziną.
-Cześć. Dlaczego mnie nie obudziliście? – Weszłam do kuchni, z której dochodziły do głosy.
-W tych Stanach bardzo Cię męczą! Spałaś 12 godzin. Chcesz śniadanie? – Zapytała mnie mama podchodząc do mnie i całując w czoło.
-A zrobisz mi omlety, które są najlepsze? Nikt inny takich pysznych nie robi! – Uśmiechnęłam się do niej i zajęłam miejsce między moim tatą, a Robertem.
-Oczywiście córeczko, dla Ciebie wszystko!
Omlety mojej mamy były przepyszne! Mama oczywiście zrobiła ich dużo, dlatego wszyscy w czwórkę siedzieliśmy i jedliśmy pyszności.
-Mi to nigdy nie chcesz zrobić omletów! – Weszła do kuchni moja siostra. Uśmiechnęłam się do niej.
-Bo Ty byś cały czas je chciała jeść.
Tęskniłam za tymi rodzinnymi spotkaniami.
Po godzinie poszłam z Robertem do swojego pokoju. Chciałam z nim pobyć trochę sama. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy się całować. Uwielbiałam to, że zawsze przy pocałunkach on zatapiał swoją rękę w moich włosach przyciskając nasze usta do siebie. Po pocałunkach położyłam mu głowę na piersi, a nasze dłonie splatały się, a po chwili rozplatały. Patrzyliśmy na nasze palce, ja przy jego miałam takie malutkie. Nasze dłonie pasowały do siebie jakby zostały stworzone do bycia razem.
-Co z nami będzie? – Zapytałam po chwili.
-A co ma być?
-Za niedługo wyruszam w trasę koncertową, prawie każdy dzień mam zajęty, a potem będę pracować nad swoją płytą. Ja tam, Ty tu… damy radę? Nie chcę znowu żyć bez Ciebie. – A w myślach dodałam „Mam tylko Ciebie, tylko Ty mnie tak dobrze znasz, nie zrań mnie, bo drugi raz tego już nie przeżyje”
-Przecież będę Cie odwiedzał, damy sobie radę Mała. – Robert pocałował mnie w czoło.

Joe

Leżałem na łóżku myśląc o ostatnim występie w programie. Zdałem sobie sprawę, że Oliwia kocha Roberta, a jej słowa „Jakbym miała mieć brata, to chciałabym, żeby był właśnie taki jak Ty” wracały cały czas do mnie. Może i on ją kiedyś skrzywdził, ale zaufała mu, nie powinienem mieć do niej o to pretensji. Tylko po prostu widok ich obok siebie śmiejących się do siebie boli mnie. Boli jak cholera. Nie wiem czy Oliwia to ta jedyna, ale chciałbym, chociaż przez chwilę poczuć się tak jak Robert czuje się z nią każdego dnia. To jemu mówi o swoich problemach, o swoich uczuciach. Ja tylko mogę być dla niej dobrym przyjacielem. Muszę to uszanować i zaakceptować fakt, że ona jest z Robertem. Tak będzie dla nas lepiej.
Wziąłem do ręki gitarę, podszedłem do okna, usiadłem na parapecie, gitarę położyłem sobie na kolanach, palcami przejechałem po strunach. Słowa i melodia same przychodziły, dzięki czemu stworzenie tej piosenki nie było trudne.
It breaks my heart 'couse I know you're the one for me / To łamie moje serce, bo wiem, że jesteś dla mnie jedyna.
Don't you feel sad there never was a story obviously / Nie bądź smutna, najwyraźniej nigdy nie było tej historii

And never be / I nigdy jej nie będzie

ooooo

And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you no / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie

With etery smile comes my reality irony / Z każdym uśmiechem przychodzi moja ironiczna rzeczywistość
You won't find out what's been killing me / Nie dowiesz się, co mnie zabija
Can't you see me / Nie widzisz mnie
Can't you See / Nie widzisz

And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you no / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie

no, no / nie, nie
And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you / Co czuję, czego potrzebuję... od Ciebie,
no, no, no, no
/ nie, nie, nie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
no, no, no, no
/ nie, nie, nie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
no, no, no, no / nie, nie, nie, nie
Love me, love me, love me, love me, no / Kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie, kochaj mnie, nie

And you will never know / I nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel What I need from you no, no / Co czuje, czego potrzebuję... od Ciebie, nie, nie
You will never know / Nigdy się nie dowiesz
I will never show / Nigdy nie pokażę
What I feel, what I feel, what I feel / Co czuję, co czuję co czuję
What I need, what I need from you no / Czego potrzebuję, czego potrzebuję... od Ciebie, nie

Odłożyłem gitarę na podłogę, poszedłem do kuchni, wziąłem z lodówki wodę. Spojrzałem na telefon, który leżał na blacie. Potrzebowałem z kimś pogadać, opowiedzieć o tej piosence i moich uczuciach. Tylko jedna osoba się do tego nadawała.

Oliwia

Po południu poszłam z Sylwią do Kingi, siedziałam chwilę u przyjaciółki, a potem poszłam z siostrą na zakupy. Teraz, gdy już miałam swoje pieniądze polubiłam chodzić po sklepach i wydawać kasę. Kupiłam sobie parę sukienek, bluzek, spodni i butów. Potem poszłyśmy z siostrą do restauracji na kawę i ciastko.
-Jak przygotowania do ślubu? – Zapytałam Sylwii, gdy kelnerka kładła nam na stole zamówione słodkości. Siostra od razu się uśmiechnęła i zaczęła opowiadać o tym, co już załatwili, a co im jeszcze zostało. Ślub jest zaplanowany na czerwiec przyszłego roku. Oczywiście ja mam być świadkowi na ich ślubie.
Sylwia i Rafał znają się od zawsze i od zawsze są ze sobą. Wydawało mi się, że ten związek nie ma przyszłości, bo nie poznali życia i w ogóle, ale okazało się, że oni nie chcą być w innych związkach, chcą być już ze sobą na zawsze. Gdy Sylwia opowiadała o przygotowaniach odpłynęłam na chwilę myśląc o tym czy ja z Robertem też kiedyś będziemy się przygotowywać do ślubu, czy to z nim spędzę resztę życia. Może ta przerwa w naszym związku była nam potrzebna, może dzięki niej zrozumieliśmy, co w życiu jest naprawdę ważne i z kim chcemy spędzić resztę życia.

Nick

Po telefonie Joego, postanowiłem z nim wyskoczyć dzisiaj wieczorem do jakieś klubu. Mój brat potrzebował teraz wsparcia. Owszem mi też się podobała Oliwia, ale ja wiem, że z tego nic nie będzie, dlatego jakoś bardzo się tym nie przejmuję. Tym bardziej, że wczoraj byłem na randce z Alyson Stoner, którą poznałem podczas kręcenia Camp Rock. Dzień po występie w programie Jimmy Kimmel Live spotkałem ją, a wczoraj umówiliśmy się na kolacje. Na początku miało to być spokojne, towarzyskie spotkanie, jednak po 20 minut przebywania z nią, wiedziałem, że chcę z nią być. Jeszcze nie jesteśmy oficjalnie parą, chcemy się trochę lepiej poznać.

Oliwia

Powiedziałam rodzicom, że chcę tutaj przyjść sama, rozumieli, nie naciskali, że pójdą ze mną. Robert też rozumiał. Jedynie mnie podwiózł na cmentarz, a potem odjechał. Przed bramą kupiłam trzy białe róże i poszłam w kierunku trzech grobów ustawionych obok siebie. Dochodząc zauważyłam Krzyśka przy grobach. Siedział na ławce wpatrując się przed siebie. Podeszłam i usiadłam obok niego. Spojrzał na mnie i nic nie powiedział. Oboje po prostu chcieliśmy posiedzieć w ciszy, tylko z naszymi myślami.
Po jakimś czasie spojrzałam na róże, które nadal trzymałam w ręce. Wstałam i każdą włożyłam do innego wazonu. Byłam wdzięczna rodzicom przyjaciół, że pochowali ich obok siebie.
-Jak rodzice? – Zapytałam Krzyśka siadając obok niego.
-Rzadko ze sobą rozmawiają. – Zamilkł, a po chwili zmienił temat. - Widziałem występ, gratuluje. – Mówił, ale nie patrzył na mnie.
-Dziękuję. A Ty jak się czujesz?
-Żyję.
-To widzę, ale funkcjonujesz? – Spojrzałam na niego i zobaczyłam łzę na jego policzku.
-Rodzice stracili syna. Ja brata, który był moim najlepszym przyjacielem, kumpla, z którym mogłem iść na piwo. Osobę, z którą mogłem pogadać o wszystkim. Ale przychodzę tutaj nie tylko do Przemka… przychodzę także do Karoliny.
-Do Karoliny? – Zdziwiłam się.
-Była moją dziewczyną od miesiąca… chociaż tak naprawdę kręciliśmy ze sobą dużo dłużej.
-Przecież Wy nigdy się nie lubiliście. – Przypomniałam sobie chwilę jak zawsze byli dla siebie nie mili, zawsze o coś mieli do siebie pretensje.
Krzysiek tylko się zaśmiał.
-Kto się czubi ten się lubi.
-Nic się nie domyślałam… a ona mi nic nie powiedziała…
Popatrzył na mnie.
-Następnego dnia miała Wam powiedzieć. Chciała, żeby ta noc była Wasza. – Na jego twarzy pojawiło się więcej łez.
-O matko… taki mi … - Przerwał mi i nie pozwolił dokończyć.
-Tak wiem przykro. Ciebie nie denerwuje ten zwrot?
-Jak cholera. A sama go mówię…
Popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem.
-Myślę, że oni by chcieli, żebyśmy się uśmiechali. Krzyś a jak sobie z tym radzisz?
-Nie radzę sobie. Nie wiem jak żyć… bez nich. – Przyjrzałam się mu. Był wychudzony, włosy niezadbane. Strój brudny. Popatrzyłam na jego spodnie i nagle zauważyłam, że obok jego nogi stoi butelka wódki.
-To Twoja? - Wskazałam na butelkę.
-Będziesz mi teraz prawić morały, że to jest złe? Możesz mi to mówić, ja wiem, że to nie jest dobre. Ale bez tego nie zasnę w nocy. Możesz mnie umieścić w klinice, ale ona nie wymaże mojej pamięci. Tylko tak funkcjonuję.
Pokiwałam głową analizując jego słowa.
-Nikomu o tym nie powiem.
Spojrzał na mnie pustym wzrokiem i kiwnął głową.

Narrator

Joe i Nick wybrali się wieczorem do klubu, który szczyci się tym, że często przychodzą do niego gwiazdy, ale co najważniejsze, gwiazdy mogą liczyć na dyskrecję. Bracia usiedli przy stoliku, za chwilę mieli przyjść chłopaki z zespołu.
-Joe muszę, Ci coś powiedzieć. Wczoraj byłem na randce. – Nick spojrzał na brata czekając na jego reakcję.
-Z kim?
-Z Alyson Stoner. – Nick na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru uśmiechnął się.
-Z Alyson? To super! Po Twojej minie wnioskuję, że randka się udała.
-I to jeszcze jak. – Nick zaczął opowiadać Joemu o Alyson.

Joe

Około 1 w nocy zobaczyłem parę stolików obok piękną dziewczynę, która siedziała sama. Jeszcze niedawno była tam z koleżanki, ale najwidoczniej musiały wyjść i bidulka została sama. Oliwia i tak mnie nie chciała, więc dlaczego mam nie spróbować? Podszedłem do jej stolika.
-Cześć, mogę? – Wskazałem na wolne miejsce obok niej. Dziewczyna popatrzyła na mnie, potem się rozglądnęła po sali i znowu spojrzała na mnie.
-Ten stolik jest zarezerwowany. – Powiedziała poważnym tonem. Jej głos był bardzo sympatyczny.
-Tylko dla siebie go zarezerwowałaś? – Zapytałem uśmiechając się do nieznajomej. Wtedy ona zaczęła się śmiać. Miała bardzo szczery śmiech. Wiele osób, które spotykam śmieją się wymuszonym śmiechem, którego nie lubię, a jej śmiech był prawdziwy
-Aż taka gruba nie jestem, żeby cały stolik rezerwować. – Dziewczyna nadal się śmiała.
-Nie to miałem na myśli. Po prostu chciałem się dosiąść, mogę?
-Jestem tutaj z koleżankami, akurat poszły, żeby zapalić, więc jasne, możesz się dosiąść. – Usiadłem obok niej.
-A Ty nie palisz?
-Nie.
-To super.
-Nie lubisz osób, które palą?
-Jakbyś paliła to nie mógłbym się dosiąść. – Wystawiłem jej dłoń. - Jestem Jo..
-Joe Jonas. Znam Cię. Jestem Twoją fanką. – Dziewczyna podała mi dłoń. – Blanda.
-Skąd pochodzisz?
-Z Zurychu. Mam dziwny akcent?
-Nie dziwny, po prostu słodki. A czym się zajmujesz w Los Angeles?
-Projektuję ubrania. Trochę maluję i fotografuję.
Na szczęście jej koleżanki długo nie przychodziły, dlatego mogłem ją poznać bliżej. Blanda jest bardzo sympatyczną osobą i ma bardzo ładne oczy. A przede wszystkim lubi fotografować tak jak ja. Lubi sport i gotować. Bardzo dużo nas łączy.

Oliwia

Dwa tygodnie przed trasą koncertową wróciłam do Los Angeles. Nie chciałam opuszczać rodziny, ale z drugiej strony byłam bardzo podekscytowana trasą koncertową. I choć miałam podczas każdego koncertu śpiewać tylko jedną piosenkę z braćmi byłam szczęśliwa, że to ja mogę z nimi jeździć i przeżywać to wszystko.
Robert przyleciał ze mną i miał zostać na tydzień, później niestety musiał wracać i nie wiem, kiedy się zobaczymy. Ale obiecałam sobie, że nie będę w ciągu tego tygodnia myśleć o przyszłości. Będę żyła tym co jest teraz.
Napisałam na twitterze „Don't live in the past, and don't live for the future. Live for the moment you have right now.”*
Po tym wpisie oczywiście jak zawsze pojawiło się dużo wpisów od fanów. Pytali czy to słowa nowej piosenki. Nie odpisałam skąd to zdanie. Tylko ja wiem, co to dokładnie oznacza.
Po przylocie pojechaliśmy do mojego mieszkania, po drodze jeszcze zrobiliśmy zakupy. Chciałam coś ugotować na wieczór, bo byliśmy zaproszeni do Dani i Kevina na imprezę przed trasą. Mieliśmy tylko 5 godzin do wyjścia, więc zdecydowałam się tylko ciasteczka z pokruszonych herbatników i kakao.
-Pomóc Ci? – Robert stanął przy mnie w spodniach dresowych.
-Możesz zmielić herbatniki, ja bym wzięła szybki prysznic.
-Jasne. – Pocałował mnie w ramię i zaczął mielić herbatniki.
Szybko pobiegłam do łazienki i weszłam pod prysznic. Bałam się tego tygodnia z Robertem, nigdy nie mieszkaliśmy razem i nie wiedziałam jak się w tym odnaleźć. Przed zerwaniem kochaliśmy się parę razy, ale nigdy nie spaliśmy razem. A teram mieliśmy być przez 7 dni razem. Razem 7 nocy. Powinnam się cieszyć, a ja się tego boję, czy to normalne?


*wpis Demi Lovato na twitterze
zdjęcia nowych bohaterów w zakładce "bohaterowie"
nazwa piosenki, którą śpiewał Joe w zakładce "muzyka"

Liczę na szczere komentarze:)

W 2013 roku życzę Wam dużo radości, miłości, spokoju i żeby wszystko co sobie zaplanujecie spełniło się:)

czytam=komentuje