poniedziałek, 6 sierpnia 2012

3. Można prze­cież zaw­sze udać, że rzu­cony w nas ka­mień chy­bił ce­lu. I tyl­ko nocą - gdy zos­ta­jemy sa­mi ze sobą, a na­si blis­cy smacznie śpią - tyl­ko nocą możemy w ciszy zapłakać nad włas­nym tchórzostwem.


-Chcemy abyś podpisała kontrakt na dwa lata, podczas którego będziesz musiała spełnić pewne cele. Podstawowe to oczywiście nagranie piosenki z braćmi Jonas, następnie nakręcenie teledysku. Później pojedziesz z nimi w trasę koncertową. Ostatnim najważniejszym celem jest to, żebyś nagrała płytę anglojęzyczną.
-Ile ta trasa będzie trwała? - Piotr zadawał najważniejsze pytania a Monika siedziała i wszystko notowała. Oliwia siedziała cicho, patrząc cały czas na zegarek. Chciała jak najszybciej wrócić do Krakowa, aby odwiedzić Natalię. Bardzo za nią tęskniła, a rozłąka sprawiała, że ból w okolicy serca powiększał się. Dziewczyna wiedziała, że już zawsze będzie go czuła, ale teraz jest jeszcze większy.
-5 miesięcy. 3 miesiące USA, 2 miesiące Europa w tym także dwa koncerty w Polsce.
-Dobrze, a jeżeli córka z jakiś powodów musiałaby zrezygnować?
-Niestety musieliby Państwo zapłacić nam odszkodowanie, ale mamy nadzieję, że nic takiego się nie stanie. To są naprawdę bardzo dobre warunki. Bracia Jonas naprawdę nie chcą zrobić fanom krzywdy.   Chcą w ten sposób podziękować za miłość i oddanie. Ten kontrakt może pomóc Oliwi, dzięki niemu stanie się sławna, bogata. Po dwóch latach, gdy nie będzie chciała występować może odejść i nic się nie stanie. Mają jeszcze Państwo jakieś pytania?
-Na razie chyba nie.
-To zostawimy Państwa, proszę na spokojnie wszystko przeczytać, my będziemy w pokoju obok
-Dobrze, dziękujemy.
Dwóch mężczyzn, którzy przeprowadzali rozmowę wyszli z pokoju. Państwo Lewandowscy zostali sami z córką.
-Oliwia chcesz to podpisać? Bo wyglądasz na osobę, której to nie dotyczy.
-Mamo ja po prostu chcę wrócić do Krakowa, do domu.
-To, jeżeli tak, to nie będziemy Cię do tego zmuszać, nie mamy pieniędzy, żeby później zapłacić, jeżeli Ty się wycofasz.
-Przepraszam, ale nie jestem na to gotowa.
-Dobrze.
Rodzice trochę smutni wyszli z pokoju i zostawili dziewczynę samą. Doszli do wniosku nie ma, co ją zmuszać.
-Może źle zrobiliśmy, że ją tu przywieźliśmy? Minęły dopiero 4 miesiące.
-Sam nie wiem...
Zapukali do pokoju, w którym siedzieli mężczyźni, z którymi wcześniej rozmawiali.
-Niestety nasza córka nie podpisze tego kontraktu.
-Dlaczego? Przecież nie ma w nim ukrytych gwiazdek.
-Tak, wiemy, ale ostatnio sporo przeżyła i nie jest jeszcze na to gotowa...
-Chłopcy będą załamani. Ona ma naprawdę wspaniały głos.
-A może oni by z nią porozmawiali? - Wtrącił drugi mężczyzna.
-To nie jest głupi pomysł. Co Państwo na to?
-Można spróbować, prawda Piotr?
-Nic nam nie zaszkodzi.
-To super, już do nich idę. - Mężczyzna wyszedł z pokoju i poszedł po chłopaków, którzy siedzieli w studio.

Joe

-Ona nie może zrezygnować, przecież była najlepsza! - Nie rozumiałem, dlaczego ona chce zrezygnować, przecież to jest taka szansa! Jakbyśmy my dostali taką szansę, gdy zaczynaliśmy to byłoby nam łatwiej!
-Dlatego pomyśleliśmy, że może Wy z nią porozmawiacie? - Zapytał niepewnie mężczyzna.
-Dobrze, porozmawiamy z nią. - Odpowiedziałem nawet nie zastanawiając się, co bracia twierdzą na ten temat.
-Miejmy nadzieję, że nam się uda. - Młody też był zdania, że musimy ją przekonać.
Poszliśmy do pokoju, w którym była dziewczyna. Siedziała przy biurku patrząc się na zegarek. Nawet nie ruszyła głową jak weszliśmy do środka.
-Nie lubisz nas? - Zapytał wesoło Kevin. Dopiero teraz dziewczyna się ruszyła i spojrzała na nas.
-Myślałam, że to rodzice. Nie znam Was, więc nie wiem czy Was lubię czy nie.
-A nie chcesz nas poznać?
-Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym.
-To, dlaczego nie chcesz z nami nagrać piosenki? - Zapytałem. Dziewczyna nie wiedziała, co odpowiedzieć.
-Bo nie chce opuszczać domu.
-To tylko dwa lata, potem będziesz mogła kupić wypasiony dom i siedzieć w nim z rodziną i przyjaciółmi.
Na słowo przyjaciele dziewczyna od razu spuściła wzrok. Nie wiedziałem, o co jej chodzi. A może nie miała przyjaciół? Kevin na mnie popatrzył morderczym wzrokiem.
-Masz bardzo ładny głos. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim. A do tego bardzo dobrze grasz na gitarze. Od jak dawna trenujesz? - Nick spróbował zmienić temat. I bardzo dobrze mu się to udało.
-Jak byłam mała mama zapisała mnie na lekcje, ale denerwowało mnie to, że inni nie przywiązywali wielkiej wagi do grania, więc zaczęłam trenować sama w domu. Niestety po roku mnie to znudziło. Gram tylko od czasu do czasu gdy najdzie mnie jakaś ochota, albo w szkole jak mieliśmy jakieś przedstawienia.
-To jak na tak krótki czas to bardzo dobrze Ci idzie.
-Dzięki. Ty też grasz? - Nicka zdziwiło trochę to pytanie. Przeważnie wszyscy wiedzieli, że gra na gitarze i nie tylko.
-Tak, już od bardzo dawna.
-A, dlaczego zacząłeś grać?
-Dlaczego zacząłem? - No to się teraz zacznie, Nick może opowiadać o muzyce całymi dniami, ten temat nigdy go nie znudzi. Nie żeby mnie nudził, ale młody trochę inaczej do tego podchodził. Ja uwielbiałem śpiewać i sprawiać że fani są szczęśliwi, on wolał być z boku i pogrążać się w muzyce. On kochał widzieć ludzi, którzy są zahipnotyzowani przez dźwięki.

Oliwia

Gdy Nick zaczął opowiadać o grze na gitarze, dlaczego zaczął i jaką mu to sprawia przyjemność, jego oczy aż się świeciły. Pierwszy raz widziałam kogoś, kto z takim przejęciem opowiada o muzyce. Możliwe, że to właśnie przez niego zdecydowałam się podpisać kontrakt. Chciałam zobaczyć kiedyś jak tworzy muzykę. W każdym bądź razie podpisałam ten kontrakt. Nie wiem jak wytrzymam bez rodziców, bez Kingi. Ale chyba moja terapeutka ma rację, trzeba iść dalej, spróbować robić coś nowego, co nie będzie się wiązało z nimi... ten wyjazd na pewno nie będzie mi ich przypominał. To będzie coś nowego, tylko mojego.

Narrator

Wszyscy cieszyli się z tego, że Oliwia zdecydowała się podpisać kontrakt. Jednak sama zainteresowana podchodziła do tego bardzo spokojnie. Nie chyba szczęśliwa, że stanie się popularna i że będzie musiała na jakiś czas wyjechać z Krakowa, gdzie jest jej przyjaciółka. Ale wiedziała, że będąc tam może już nigdy się nie otrząsnąć. Nie chciała całego życia spędzić na oglądaniu fotografii przedstawiających ją i przyjaciół. Wróciła wieczorem do hotelu, wzięła ciepłą kąpiel i poszła spać. W środku nocy, jak zawsze, obudził ją nocny koszmar.
Rano o 6 obudziła ją mama.
-Oliwia, wstawaj, za 30 minut przyjedzie po Ciebie kierowca, jedziesz do fryzjera a potem masz spotkanie ze stylistą. Musimy jeszcze porozmawiać w trójkę o tym wszystkim. Więc wstawaj szybko!
Dziewczyna przetarła zaspane oczy, wstała z łóżka, otworzyła walizkę, w której miała ubrania i wyciągnęła czarne legginsy i czarną koszulkę ze zdjęciem jej ulubionego zespołu Backstreet Boys. Gdy już była gotowa, poszła do rodziców.
-O, czym chcieliście rozmawiać?
-Oliwko, Ty tu pewnie teraz będziesz miała dużo zajęć, a tata musi wracać do Krakowa, ja też miałam tylko dwa tygodnie wolnego i będę musiała wracać. Nie mogę w tym roku wziąć urlopu. Mam klasę maturalną. Sama rozumiesz... - Monika jest nauczycielką języka polskiego w liceum. Jest naprawdę bardzo dobrą i cenioną nauczycielką. Udało jej się wziąć dwa tygodnie wolnego, ale dłużej już nie może.
-Dobrze mamusiu. Dam sobie tutaj radę. - Niestety dziewczyna nie była o tym przekonana
-Na pewno?
-Tak. - Oliwia musiała okłamać mamę. Nie mogła pozwolić, żeby rodzice zawalali swoje zawodowe sprawy. Już i tak dużo jej pomogli. Oczywiście to nie było jedynym powodem. Chciała być, choć przez chwilę sama. Od wypadku cały czas ktoś przy niej był, potrzebowała, chociaż chwili na przemyślenia. A świadomość, że ktoś stoi za drzwiami na pewno jej nie pomagała.
-Ale dzwoń do nas bardzo często. - Poprosiła córkę Monika.
-Dobrze. Naprawdę nie martwcie się o mnie. A jaki jest mój plan dnia? - Dziewczyna szybko zmieniła temat.
Monika wszystko przekazała córce. Jutro dziewczyna ma występ w programie Dzień Dobry TVN, a później ma jechać do studia, aby poznać piosenkę, którą będzie musiała zaśpiewać z Braćmi Jonas.
-Oliwia przyjechał kierowca! - Tata zawołał córkę. Oliwia szybko wyszła z pokoju, chciała już otwierać drzwi, gdy mama ją zatrzymała.
-Może się z nami pożegnasz?
-A to już jedziecie?
-Za chwilkę.
-Aha, myślałam, że dopiero wieczorem. To w takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia córeczko. - Monika mocno przytuliła córkę. - Uważaj na siebie! - Kobiecie zaczęły spływać łzy po policzku.
-Nie płacz, przecież wrócę. - Córka próbowała uspokoić córkę.
-Tak, wiem.
-No a ze mną się nie pożegnasz? - Piotr chciał jakoś zmienić nastrój dziewczyny. - Monika, ona jest już dużą dziewczynką, da sobie radę.
-Właśnie mamo.
Monika uśmiechnęła się do córki i otarła łzy.
-Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się uśmiechniesz córeczko.
-To pa, kierowca już na mnie czeka. - Oliwia wiedziała, że jeżeli tego nie przerwie to mama zacznie mówić jak to jest jej smutno, że jej córka cierpi.
Wychodząc z hotelu, przed schodami stało czarne BMW, a przy drzwiach stał menadżer Oliwi.
-Witam, wyspała się pani?
-Dzień dobry. Tak, dziękuję.
-Więc zapraszam do środka, bo nie mamy dużo czasu. Dzisiaj przejdzie Pani wielką zmianę!
-Mam nadzieję, że nie aż tak wielką, bo lubię swoje włosy i styl ubioru. - Mężczyzna zmierzył Oliwię z góry do dołu. Miał nadzieję, że jednak przejdzie wielką przemianę, bo jej dzisiejszy strój był okropny.
-To jeszcze się zobaczy.
Wsiedli na tylne siedzenia samochodu, Oliwia przywitała się jeszcze z kierowcą, a po chwili już jechali przez Warszawę. Oliwia nie lubiła tego miasta. Wszystko tutaj bardzo szybko pędziło, a dziewczyna czegoś takiego nie lubiła. Uwielbiała Kraków, w którym się wychowała, bo gdy siedziała przy fontannie na rynku głównym, albo na ławkach przy Smoku Wawelskiem, czuła się jakby świat koło niej przestawał istnieć.
Dziewczyna pogrążyła się w rozmyślaniach i nawet nie wiedziała, że już dojechali pod wielki budynek z napisem „Bądź piękna”.
-Jesteśmy na miejscu. - Menadżer uśmiechnął się do dziewczyny i wyszedł z samochodu, a zaraz za nim Oliwia. Weszli do salonu fryzjerskiego.
-Maks! Przyprowadziłem Ci Oliwię, zajmij się nią. O 13 ma przyjechać tutaj Sylwia i ją od Ciebie przejmie.
-Oczywiście. - Podszedł do nich wysoki chłopak, w różowym podkoszulku i niebieskich, obcisłych spodniach. Na ręce miał dużo bransoletek, a w uszach kolczyki w kształcie serca. - Witaj, jeszcze nie piękna. Ale nic się nie martw, zadbamy tutaj o Ciebie.
-Oliwio widzimy się jutro o 6 rano! Nie zaśpij, bo masz wywiad w programie. Bracia Jonas też tam będą, a później pojedziecie do studia.
-Dobrze. - Powiedziała cicho dziewczyna, już ją to wszystko przerażało.
-Młoda nie przejmuj się! - Maks objął dziewczynę i razem ruszyli w stronę krzesła. - O matko! Co Ty masz na głowie?! Kto Cię tak skrzywdził dziewczyno?! Jak dobrze, że do mnie trafiłaś! - Maks już zaczął biegać koło Oliwi, co chwilę przymierzał jej jakiś inny kolor do twarzy. Później zaczął nakładać farbę na głowę, gdzieniegdzie zakładał folię aluminiową i po godzinie dziewczyna siedziała na krześle i wyglądała jak kosmita.
-Dlaczego Ty się nie uśmiechasz? Cały czas próbuje Ci poprawić humor a Ty nic. Nie lubisz mnie? - Maks zrobił smutną minę. Oliwi zrobiło się go żal.
-Po prostu ja jestem z tych, co się nie uśmiechają.
-Ale, że tak w ogóle? Nic?
-Nic a nic.
-I tak od zawsze?
-Od jakiegoś czasu. - Mówiąc to Oliwia spuściła wzrok. Maks domyślił się, że lepiej nie ciągnąć tego tematu. - A jak się czujesz z tym, że wygrałaś konkurs? I że za jakiś czas będziesz znana na całym świecie.
-No może z tym światem to nie przesadzajmy.
-Dlaczego? Przecież Jonasi są znani na całym świecie, więc Ty jeżeli z nimi będziesz występować to też staniesz się popularna.
Dziewczyna na chwilę się zamyśliła. Zaczęła analizować słowa Maksa. Zrozumiała, że jej fryzjer ma rację. Serce zaczęło jej mocnej bić a żołądek skurczył się.
-No widzę, że jednak nie najlepiej się z tym czujesz. Ale nic się nie martw, Twoje włosy będą piękne, więc wszyscy będą o Tobie dobrze mówić.
-Maks zostaw już Oliwię w spokoju! - Podeszła do nich piękna, wysoka brunetka. - Póki farba jeszcze musi być na głowie, to ja się chwilę nią zajmę. - Brunetka spojrzała na Oliwię. - Nazywam się Magda. - Dziewczyny podały sobie rękę.
-Ale przecież za 15 minut muszę zmyć jej farbę! - Maks zaczął protestować.
-Właśnie tyle potrzebuję, aby wyregulować jej brwi.
-Brwi?! - Oliwia w końcu się odezwała. - Przecież one są porządku.
-Uwierz mi, nie są. - Maks uśmiechnął się do dziewczyny i odszedł.
***
-Witam, jestem Sylwia i od dzisiaj będę Twoją stylistką.
-Cześć, Oliwia.
-Widzę, że lubisz ciemne kolory.
-Zdecydowanie i tego nie chciałabym zmieniać.
-No niestety będziemy musiały. Masz się stać słodką dziewczyną. Taki dostałam rozkaz. A sama wiesz, że jeżeli słodka to nie czarna.
-Więc RÓŻOWA?! - Oliwia się zaczerwieniła i już miała wyjść z pomieszczenia.
-Nie różowa, po prostu słodka. Myślałam raczej o zielonym, niebieskim, czerwonym.
-No dobrze, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim? - Zapytała zaskoczona Sylwia.
-Ta czarna bransoletka na ręce zostaje. - Oliwia wskazała bransoletkę, którą miała na swoim nadgarstku. Kupiła ją przed wyjściem ze szpitala i nigdy się z nią nie rozstawała.
-Dobrze, na to mogę się zgodzić.

***

-Cześć mamusiu, dojechaliście? - Oliwia siedziała w swoim hotelowym pokoju na łóżku, a wokół niej leżały słodkości.
-Tak córeczko. A jak tam u Ciebie?
-Nie pytaj. Mam teraz dziwne brwi, włosy nawet nie są złe. A ubrania?! Są okropne! Zero butów na niskim obcasie! Tylko jakieś szpilki, sukienki, kurteczki i to wszystko w dziwnych kolorach.
Monika uśmiechnęła się sama do siebie jak słyszała córkę. Oliwia zawsze trochę przesadzała, kobieta była pewna, że jej córka ładnie wygląda. Wiedziała, że ten casting to był dobry pomysł. Jej córka teraz będzie inna, możliwe nawet, że w końcu się uśmiechnie.



No i jest już 3 :) ciężko było, ale się udało. Nie wiem dla ilu osób piszę, że mało komentarzy jest... tylko jeden był szczery za co bardzo dziękuję!:) Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, jeżeli coś chcielibyście zmienić to piszcie:)
zapraszam również na bloga którego tworze z najlepszymi dziewczynami ! i chociaż nie zawsze jest kolorowo to wiem że mogę na nie liczyć i--am--what--i--am.blog.onet.pl