Oliwia podjechała czarnym peugeotem, którym kierował Robert
pod dom Danielle i Kevina, gdzie miała się odbyć impreza. Chłopak otworzył jej
drzwi i pomógł wyjść. Miała na sobie czarne rurki, do tego białą bluzkę i
żakiet w paski. Na stopach miała czarne wysokie szpilki, które uwielbiała. Na
portalach internetowych chwalono ją za to, że idealnie chodzi w wysokich
szpilkach.
Podała swojemu chłopakowi rękę i wyszła z samochodu.
Pierwszy raz widziała dom przyjaciół i z wrażenia stanęła, nie wiedząc, na co
patrzyć. Zawsze marzyła o takim domu. Jako mała dziewczynka z siostrą
zastanawiały się, kto mieszka w takich willach wymyślając przeróżne, śmieszne
scenariusze.
-Nie mówiłaś, że oni mieszkają w takim domu. - Roberta też
zatkało na widok tego domu. Popatrzył na swój strój i stwierdził, że mógł się
inaczej, bardziej elegancko ubrać.
-Nie wiedziałam. - Oliwia spojrzała na chłopaka i wybuchła
śmiechem widząc, że Robert analizuje swój strój. Pocałowała go w policzek i
szepnęła. - Dla mnie ślicznie wyglądasz. - Chłopak uśmiechnął się do niej i
zaczęli kierować się w stronę drzwi, na których pisała kartka „Nie dzwoń tylko
wchodź”. Oliwia uśmiechnęła się, gdy ją ujrzała, wiedząc, że mógł to wymyślić
tylko Kevin.
Tak jak gospodarz kazał, nie dzwonili tylko weszli. Przed
ich oczami ukazał się piękny hol, który naprzeciwko drzwi miał schody, a po
prawej stronie znajdował się salon. Koło schodów stał stolik, na którym był
wazon z pięknymi kwiatami. Na ścianach wisiały przeró1)żne fotografie, Oliwia
zauważyła zdjęcie braci jak byli mali.
-Witajcie! - Dani podeszła do nowo przybyłych gości i
ucałowała ich w policzek. - Przepraszam Was za kartkę na drzwi, Kevin się
uparł...
-Wiedziałam, że to sprawka Kevina. - Oliwia roześmiała się.
Poszli wspólnie do salonu, gdzie odbywała się impreza. Dziewczyna zauważyła
przy kominku Joego i podeszła do niego razem z Robertem za rękę.
-Cześć. - Uśmiechnęła się do Joego i pocałowała go w
policzek. Robert podał dłoń przyjacielowi dziewczyny, co ją zdziwiło. Oliwia od
dawna czuła, że Ci dwaj za sobą nie przepadają, dlatego ucieszyła się, gdy się
ze sobą przywitali.
Po chwili do trójki dołączyła Blanda, dziewczyna Joego.
Chłopak uśmiechnął się do niej i położył jej dłoń na plecach.
-Poznajcie się. To moja dziewczyna Blanda, a to Oliwia i
Robert.
-W końcu Cię mogę poznać! Joe cały czas o Tobie opowiadał. -
Blanda uśmiechnęła się do Oliwi i podała jej rękę.
-Nie wiedziałam, że masz dziewczynę. - Oliwia zaśmiała się i
przywitała z dziewczyną.
Joe ją zaskoczył, nic jej nie mówił, że się z kimś spotyka.
Chociaż przez ostatni tydzień ze sobą nie rozmawiali.
Po dwóch godzinach wszyscy bardzo dobrze się bawili. Joe
akurat rozmawiał z Oliwią na ogródku.
-Nie mówiłeś mi, że masz dziewczynę. - Przyjaciółka była
ciekawa, jak mu się układa z Blandą, którą bardzo polubiła.
-Bo nie było kiedy. Zaczęliśmy chodzić jak byłaś w Polsce. -
Joe spojrzał na nogi Oliwi, które w tych butach wydawały się jeszcze dłuższe
niż są w rzeczywistości. Po chwili skarcił się w myślach, za to. Nie może
patrzyć na jej nogi, przecież jest z Blandą i jest z nią szczęśliwy.
-I tak od razu zabrałeś ją na imprezę brata? Myślałam, że
będziesz chciał ją lepiej poznać. - Oliwia nie miała wielkiego doświadczenia w
związkach. Miała tylko jednego chłopaka, z którym jest ponownie. Owszem w
liceum kręcił się koło niej wielu chłopców, ale z żadnym się nie związała, bo
nie umiała im zaufać.
-Nie mam na to czasu. Za chwilę wyjeżdżamy w trasę
koncertową na 5 miesięcy, chce z nią teraz spędzać jak najwięcej czasu. - Joe z
doświadczenia wiedział, że związki na odległość nie wychodzą, tym bardziej te na
początku, ale tym razem chce się postarać, aby wyszło, bo Blanda jest tego
warta. - A jak Ci się układa z Robertem? - Oliwia na samą myśl o chłopaku
rozpromieniała. - Po Twojej minie wnioskuję, że dobrze.
-Jestem szczęśliwa, że dałam mu drugą szansę. To jedyna
osoba, która mnie tam naprawdę zna, nawet moi rodzice nie wiedzą o mnie
wszystkiego. A jemu nigdy nie wstydziłam się powiedzieć swoich sekretów. Jest
moim przyjacielem, co moim zdaniem jest najważniejsze w związku. Tylko niestety
mam ten sam problem co Ty... trasa... niby to tylko 5 miesięcy, ale moje życie
się zmieni i boję się, że nas związek nie podoła...
-Przez te wszystkie lata w trasie nauczyłem się jednego:
niczego nie można w życiu zaplanować. Dlatego trzeba się cieszyć chwilą. W show
biznesie ważne jest, żebyś zawsze podążała za swoimi wartościami, a nie za tym,
co będzie się lepiej sprzedawało.
-Kto Cię tego wszystkiego nauczył?
-Rodzice zawsze nam to wpajali, myślę, że dzięki nim
jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, gdyby nie ich miłość i wsparcie pewnie już dawno
byśmy się kłócili o kasę, a to zniszczyłoby naszą rodzinę.
W tym samym momencie dołączył do nich Nick.
-Ominie Was zaraz pyszne danie. - Uśmiechnął się do nich.
-To musimy iść, bo Dani się jeszcze obrazi. - Oliwia zaczęła
się kierować w stronę domu.
-A Nick Ci powiedział, że spotyka się z Alyson? - Joe
zapytał dziewczynę, a Nick popatrzył na niego pokazując mu, że to miała być
tajemnica.
-W Los Angeles uderzyła strzała Amora? - Oliwia zaśmiała się
do chłopaków. - Cieszę się, mam nadzieję, że niedługo ją poznam.
-Może jakiś wypad w szóstkę? Albo w ósemkę z Kevinem i Dani?
– Zapytał Joe.
-Możemy, tylko muszę, pogadać z Alyson kiedy będzie mogła.
-A czym się zajmuje? – Zapytała Oliwia Nicka.
Nick się zaśmiał.
-Nie oglądałaś Camp Rocka?
-A co to? – Oliwia popatrzyła na chłopaków, nie rozumiejąc,
o czym oni do niej mówią.
-Film, w którym wystąpiliśmy 4 lata temu. Razem z nami
występowała Alyson, ale w sumie to chyba trochę wcześniej ją poznaliśmy,
pamiętasz Nick? – Joe próbował sobie przypomnieć, kiedy się poznał z Alyson.
-W Disneyu tak naprawdę wszyscy się znaliśmy, bo na
korytarzach często się widywaliśmy, więc możliwe, że ją poznaliśmy wcześniej.
Ale Camp Rock na pewno sprawił, że do dziś z nią mamy kontakt.
-Czyli jest aktorką? – Oliwia dalej nie rozumiała, o czym
oni gadają, dlatego wolała się upewnić.
-Aktorką, piosenkarką, tancerką, producentką muzyczną. –
Nick zaczął wymieniać rzeczy, którymi zajmuje się jego dziewczyna.
-Idealna dziewczyna dla Ciebie. – Zauważyła Oliwia, na co
razem z Joe zaczęli się śmiać.
-Mam nadzieję, a teraz chodźcie, bo Mikey nam wszystko zje.
-Brat Dani? – Zapytała Oliwia.
-Tak, jedzie z nami w trasę, będzie otwierał nam koncerty.
Od jutra będzie z nami na próbach.
-Ta rodzina jest za bardzo utalentowana. – Nick z Joe zaczęli
się śmiać ze stwierdzenia Oliwi.
Po skończonej imprezie Joe odwiózł Blandę do jej mieszkania
i wrócił do siebie. Cały czas o niej myślał, jeszcze niedawno wydawało mu się,
że Oliwia może być tą jedyną, a teraz nie umie przestać myśleć o Blandzie.
Robert postanowił wziąć Oliwię na romantyczny spacer,
chciał, żeby ich pierwsza noc była dla dziewczyny wyjątkowa. Widział, że się
trochę tym stresuje, dlatego poszli nad morze, usiedli na piasku i zaczęli
patrzyć w zachód słońca. Chłopak usiadł za nią, obejmując ją w pasie.
-Mogłabym tak spędzać każdy wieczór: piękny widok, ciepło i
Ty.
-Twoje marzenie może być realne. – Robert spojrzał na piasek
i zaczął myśleć o tym co powinien zrobić. Dopiero w Polsce, w kuchni z
rodzicami Oliwii zrozumiał, że jest na swoim miejscu. To z nią zawsze był
szczęśliwy i nie chce tego stracić.
-Gdy tylko wrócę z trasy, będę musiała nagrać płytę, potem
będę dawała swoje koncerty. Boję się, że przez to nam się nie uda, nie będę
miała dużo czasu dla Ciebie.
-Obiecaj mi, że zawsze, gdy tylko będzie źle będziesz
przypominać sobie o tym wieczorze, o tych chwilach spędzonych razem. Miłość
jest naszą tarczą i razem damy sobie radę.
Oliwia odwróciła swoją twarz w stronę chłopaka i chciała go
pocałować, ale ten nagle wstał i zaczął jej uciekać. Zaczęła go gonić, a Robert
w pewnym momencie się odwrócił, chwycił ją w pasie i pobiegł do wody.
-Nie zrobisz tego! – Oliwia zaczęła krzyczeć śmiejąc się
cały czas.
Robert rzucił ją do wody, a potem podszedł do niej, ręce
zatopił w jej włosach i pocałował czule jej usta.
Wchodząc do mieszkania namiętnie się całowali, gdy tylko
zamknęły się za nimi drzwi zaczęli ściągać swoje ubrania, kierując się w stronę
sypialni. Gdy weszli do pomieszczenia, Robert położył ją na łóżku. Każde z nich
wyobrażało sobie inaczej ten pierwszy raz, od kiedy wrócili do siebie, jednak
byli za bardzo siebie spragnieni, żeby mogli udawać romantyzm. Robert szybko
wszedł w dziewczynę przyśpieszając swoje ruchy, a ona mocno wbijała swoje
paznokcie w jego plecy.
Następnego dnia Robert obudził się przed swoją ukochaną,
wpatrywał się w jej twarz, na której gościł uśmiech. Nawet nie zdawał sobie
sprawy jak mocno może ją pokochać, chociaż tego nie planował. Tylko przy niej
czuł się szczęśliwy. Ona była jego rodziną i chce z nią stworzyć związek, który
nie widział u swoich rodziców, ale wiedział, że najpierw musi zakończyć tamtą
sprawę i powiedzieć Oliwi całą prawdę, aby mogła mu zaufać. Bał się, że ją
straci, ale bardziej obawiał się, że dziewczyna się załamie, a tego sobie by
nie wybaczył.
Obudziła ją cicha muzyka dobiegająca z kuchni i fałszujący
Robert. Podniosła się z łóżka i poszła do kuchni, z której unosiły się zapachy.
-Już wstałaś? – Robert był rozczarowany, miał nadzieję, że
obudzi ją śniadaniem do łóżka.
-Twój fałsz nie pozwala spać. Musisz się zapisać na naukę
śpiewania. Zniszczysz mi reputację. -Oliwia podeszła do Roberta i pocałowała go
w usta a ręką zabrała kanapkę z talerza.
-Po, co mam komuś płacić? Ty mnie możesz nauczyć.
-Tobie potrzebny jest specjalista, choć nie wiem czy ktoś
się podejmie takiego trudnego przypadku.
Dni mijały za szybko dla zakochanych, Oliwia codziennie
chodziła na próby, raz była na zdjęciach do plakatów promujących trasę koncertową.
I chociaż cieszyło ją to wszystko, bała się tego, że za parę dni musi się
rozstać z Robertem i nie wie, kiedy go zobaczy. Chłopak też chodził jakby
nieobecny analizując wszystko.
Pewnego wieczoru Robert zabrał dziewczynę na spacer, w
samochodzie zawiązał jej oczy czarną chustką i pomógł jej wyjść.
-Boję się. – Oliwia cały czas się śmiała, była bardzo ciekawa,
co wymyślił dla niej chłopak. To miał być ich ostatni wspólny wieczór, więc
wiedziała, że na pewno będzie to coś wyjątkowego.
-Złap mnie za rękę. – Chłopak podał dziewczynie swoją rękę i
poprowadził ją do celu.
-Już? – Oliwia go zapytała, bo od paru sekund się nie
ruszali.
-Jakie masz marzenie? – Szepnął jej do ucha.
-Marzenie? Chciałabym, żebyś nie wyjeżdżał.
-Ale nie takie. Na przykład jak byłaś mała, to o czym
marzyłaś?
-Jak byłam mała, tata zawsze zabierał mnie i Sylwię podczas
deszczu do parku. Pewnego dnia padał deszcz i świeciło słońce, wtedy ukazała
się tęcza, pierwszy raz ją widziałam, była taka piękna, kolorowa. Wtedy
pomyślałam sobie, że kiedyś mój książę z bajki przyniesie mi taką tęcze.
Robert się zaśmiał.
-Wysoko postawiłaś poprzeczkę. Ja miałem inne marzenie,
wieczorami wpatrywałem się w niebo i podziwiałem gwiazdy. I wtedy sobie
pomyślałem – Robert mówiąc to rozwiązywał Oliwi chustkę – że ze swoją żoną
podbiję kiedyś kosmos.
Chustka upadła na ziemię, a Oliwi ukazało się piękne niebo,
na którym były miliony gwiazd.
-Miłością podbijamy kosmos. – Młodzi uśmiechnęli się do
siebie.
Ich ostatnia noc była najlepszą, jaką sobie mogli wymarzyć,
kochali się bardzo wolno, zapamiętując każdą część swojego ciała. Najmniejszy drobiazg
był dla nich ważny. Nie wiedzieli, kiedy znowu się zobaczą, więc chcieli się
rozkoszować tą chwilą.
Gdy Robert zasnął Oliwia długo leżała przy nim rozmyślając
nad wydarzeniami z ostatniego tygodnia. Bała się, że jutro jego już tu nie
będzie i zostanie sama. Był Joe, ale on każdą chwilę spędzał z Blandą i chociaż
mówił jej, że jak Robert pojedzie będziemy się częściej spotykać, to nie
chciała odrywać ich od siebie. Nick miał Alyson, która jak się okazała będzie
mogła jechać z nim w trasę, bo i tak nie będzie miała innego zajęcia. Tylko
Oliwia zostanie sama.
Wstała z łóżka i poszła do salonu. Wzięła do ręki gitarę,
która stała koło biurka, usiadła na kanapie i zaczęła grać melodię, która na
początku do siebie nie pasowała, potem dziewczyna zaczynała łapać rytm,
następnie zaczęła dodawać słowa i po godzinie mogła już zaśpiewać całą
piosenkę.
Catch me by the hand / Złap mnie za
rękę
At the end of the map take me / Na koniec mapy zabierz mnie
Bring me a rainbow / Przynieś mi tęczę
I'm with you I want to fly again / Ja z Tobą znowu latać chcę
And we move the air again / I poruszamy znów powietrze
When the time accelerates / Gdy razem rozpędzamy się
Touch bent space / Dotykiem zaginamy przestrzeń
We have what we want / My mamy co chcemy
We have ourselves so / Siebie mamy więc
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)
Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos...) / (Kosmos, kosmos…)
It's that simple / To takie proste
We love every day and night / Kochamy każdy dzień i noc
We live harder / Żyjemy mocniej
I always run away from here / I ciągle uciekamy stąd
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)
Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos ...) / (Kosmos, kosmos…)
See, ours love we raise the cosmos / Zobacz miłością podbijamy kosmos
Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)
Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the kosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
At the end of the map take me / Na koniec mapy zabierz mnie
Bring me a rainbow / Przynieś mi tęczę
I'm with you I want to fly again / Ja z Tobą znowu latać chcę
And we move the air again / I poruszamy znów powietrze
When the time accelerates / Gdy razem rozpędzamy się
Touch bent space / Dotykiem zaginamy przestrzeń
We have what we want / My mamy co chcemy
We have ourselves so / Siebie mamy więc
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)
Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos...) / (Kosmos, kosmos…)
It's that simple / To takie proste
We love every day and night / Kochamy każdy dzień i noc
We live harder / Żyjemy mocniej
I always run away from here / I ciągle uciekamy stąd
In this whole crazy hearts / W tym całym zwariowaniu serc
And in all this madness I know / I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Do not stop us nothing / Nie zatrzyma nas już nic
(Nothing, nothing ...) / (Już nic, już nic…)
Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
(Cosmos, cosmos ...) / (Kosmos, kosmos…)
See, ours love we raise the cosmos / Zobacz miłością podbijamy kosmos
Dispersed directly into the sun / Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Crazy in itself endlessly / Zatraceni w sobie tak bez końca
Today includes all those states / Zaliczmy dziś te wszystkie stany
Without gravity racing into the unknown / Bez grawitacji pędząc w nieznane
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the cosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)
Dispersed as the sun / Rozpędzeni tak w stronę słońca
(again raise the space) / (Znów podbijamy kosmos)
Blink and glass from the windows fly / Mrugnij a pofruną szyby z okien
Here again we kindle fire / Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Every moment is an eternity / Każda chwila jest wiecznością
When ours love we raise the kosmos / Kiedy miłością podbijamy kosmos
Robert stał w drzwiach i przysłuchiwał
się piosence, gdy dziewczyna skończyła grać zaczął bić brawo.
-Długo tu stoisz? – Zapytała.
-Nasza piosenka. – Chłopak
podszedł do Oliwi i pocałował ją w usta.
Po tej piosence wiedział, że
musi to wszystko naprawić, że nie może jej już więcej okłamywać. Dlatego rano,
gdy Oliwia jeszcze spała wyszedł do salonu i zadzwonił do Dawida – menadżera
Oliwi.
Obudził ją głos Roberta dobiegający
z salonu, wstała i poszła w stronę salonu.
-Musisz mnie zrozumieć, ja
już tego nie mogę ciągnąć. Ona będzie cierpieć, dlatego chce jej to jeszcze
dzisiaj powiedzieć. Wiem, że plan był inny. – Cisza. – Oddam Ci te pieniądze! –
Kolejna cisza. – Wytłumaczę jej to, przecież ona mnie kocha, wybaczy mi to, że
mi zapłaciłeś żebym do niej wrócił. Wszystko się zmieniło.
Oliwia nie sądziła, że to się
dzieje naprawdę, zaczęła wszystko analizować. Wiedziała jedno, on jej nie
kocha. Wykorzystał ją dla kasy.
-To
już Twój problem. – Usłyszała głos Roberta, który wściekły rzucił telefonem w
fotel. Chłopak się odwrócił i zaskoczony zobaczył jak Oliwia wybiega z
mieszkania.Dziękuję wszystkim którzy, czytają i zostawiają komentarz. Nawet nie wiecie jakie to miłe, czytać co sądzicie o opowiadaniu :)
Tytuł piosenki, którą Oliwia śpiewała znajdziecie w zakładce "Muzyka".
Co do rozdziału to jestem z niego zadowolona. Miałam to rozdzielać na dwie części i dopiero w następnym rozdziale Oliwia miała usłyszeć tą rozmowę, ale doszłam do wniosku, że tak jest lepiej. Od tej pory zacznie się opowiadanie na które czekałam od początku. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać. Liczę na szczere komentarze !
Chciałabym Was zaprosić na mojego nowego bloga wedding--bells.blogspot.com . Dopiero ruszam z tym opowiadaniem, mam nadzieję, że się spodoba :)
czytam = komentuję