środa, 19 grudnia 2012

8. Nick uderzył mnie gitarą, złamałem sobie rękę


-Mamy problem. – Nick wpadł do mieszkania Joego i zastał brata w salonie bawiącego się z psem.  Winston, gdy zauważył gościa od razu do niego podbiegł, aby go obwąchać, Nick przywitał się z psem, a potem podszedł do Joe i uścisnęli sobie dłoń.
-Jaki problem? – Wiedział, o jaki problem chodzi Nickowi, ale wolał się upewnić, z czym przyszedł jego brat.
-Oliwia. – Nick zawsze mówił Joego prosto z mostu, o co chodzi, nigdy nie owijał w bawełnę. Byli najlepszymi przyjaciółmi, nikt inny ich tak dobrze nie znał. Z Kevinem też się dobrze dogadywali, ale on miał żonę, więc dla niego ona była na pierwszym miejscu, bracia oczywiście to rozumieli i nigdy nie mieli mu za złe, że jak się coś dzieje to najpierw idzie do Dani, a potem do nich.
-Też uważam, że musimy o niej porozmawiać. Zakochałeś się w niej?
-Nie no nie, że od razu zakochałem się, po prostu mi się podoba, Tobie też?
-Naprawdę bardzo dobrze się z nią dogaduję, ale Nick, przecież nigdy się nie kłóciliśmy o dziewczynę i tym razem też nie zamierzam.
-To dobrze, bo ja też nie chce z Tobą o nią walczyć. I tak jesteśmy już na przegranej pozycji.
-Chodzi Ci o zdjęcia, które są w necie? – Joe usiadł na kanapie i włączył laptopa. Nick usiadł obok niego.
-Też je widziałeś? Nie podoba mi się ten koleś. – Nicka denerwowali faceci, którzy byli tacy pewni siebie.
-Myślisz, że ją skrzywdzi? – Joe włączył zdjęcie z lotniska, na którym Oliwia całuje się z Robertem.
-Nie możemy do tego dopuścić.
-Musimy ją chronić przed tym gościem.

***
-Oliwia przymierz tą sukienkę.
-Kolejną?! Ileż można? – Dziewczyna była już zmęczona wybieraniem sukienki na występ w programie Jimmy Kimmel Live, a jej stylistka Sylwia, co chwilę znajdowała nową sukienkę, która miała być już ostatnią.
-Oliwia to ważny występ! Pierwszy raz zaśpiewasz z braćmi! Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby w gazecie pisali, że Twój strój był okropny. Masz wyglądać pięknie!
-No już dobrze… - Oliwia grzecznie poszła do przymierzalni, a po godzinie wyszły ze sklepu z pięcioma sukienkami, z różnymi dodatkami w postaci naszyjników, bransoletek, zegarków.
Kolejną godzinę spędziły w sklepie naprzeciwko na wybieraniu butów do tych pięciu sukienek.
Gdy Oliwia wróciła do mieszkania była już wykończona, mimo, że było dopiero południe. Dziewczyna poszła do kuchni, wyciągnęła z lodówki wodę mineralną i usiadła na parapecie, z którego miała wspaniały widok na park. Głowę przyłożyła do szyby i zaczęła obserwować ludzi, którzy chodzą po chodniku.
Po pewnym czasie poszła do salonu i włączyła laptopa, chciała wejść na Skype i zadzwonić do rodziców. Czekając aż się komputer włączył zaczęła się rozglądać po pokoju, jej wzrok zatrzymał się na zdjęciu jej przyjaciół. „Który my dzisiaj mamy?” – zadała sobie w myślach pytanie i w tym czasie laptop się uruchomił, a dziewczyna doznała szoku.
-Zapomniałam !!!
Podeszła do zdjęcia, spojrzała na Karolinę.
-Przepraszam Skarbie… straciłam poczucie czasu… tak wiem, głupie wytłumaczenie, ale naprawdę innego nie mam… dzisiaj są Twoje urodziny a ja o nich zapomniałam…
Po jej policzkach zaczęły spływać łzy, a po chwili pojawiło się ich więcej.
Jej płacz przerwał dzwonek do drzwi, szybko otarła łzy i podeszła do drzwi.
-Cześć pięk… - Joe, gdy zobaczył twarz dziewczyny nie dokończył zdania, mocno ją przytulił, a ona zaczęła na nowo płakać. W tuliła się w niego. Po jakimś czasie w końcu się uspokoiła.
-Powiesz mi, co się stało? – Joe zapytał przestraszony, jeżeli ten dupek ją skrzywdził to nie liczył za siebie.
-Zapomniałam o urodzinach Karoliny… - Oliwia spojrzała na zdjęcie przyjaciółki.
-Czasami tak się zdarza, tyle się ostatnio działo, każdy by zapomniał na Twoim miejscu.
-Marne pocieszenie. – Oliwia spojrzała w oczy Joego. – Dobrze, że Cię mam. – Przytuliła go mocno. – Jakbym miała mieć brata, to chciałabym, żeby był właśnie taki jak Ty.
Joe po tych słowach poczuł jak coś go ukuło w serce.
-Jako Twój brat każę Ci się doprowadzić do porządku, za 10 minut wychodzimy z domu.
Oliwia odsunęła się od chłopaka.
-Dopiero wróciłam do domu, Joe ja nigdzie nie idę, przecież o 17 mam spotkanie z menadżerem.
-Do 17 są jeszcze 4 godziny. No chodź! Mam ochotę na gofra.
-Dla gofra się poświęcę. - Oliwia szybko wstała z kanapy, pobiegła do garderoby, wyciągnęła z szafy żółtą bluzkę i czarne legginsy, szybko się przebrała, włosy związała w luźnego kucyka i wybiegła do salonu gdzie przy oknie stał zamyślony Joe. Chłopak nie wiedział, co zrobił źle, że dziewczyna zaczęła go traktować jak brata.
Oliwia podeszła cichutko na palcach do chłopaka i skończyła mu na barana, Joe w ostatniej chwili ją złapał, bo inaczej wylądowałaby na podłodze.
Po 15 minutach podjechali na parking, podeszli do butki, która znajdowała się przy parku, zamówili sobie gofra a następnie usiedli na ławce i zaczęli gadać na błahe tematy. Oliwia bardzo potrzebowała takiego beztroskiego spotkania z przyjacielem.

 

Oliwia

-Witaj, siadaj. - Dawid pokazał ręką Oliwi wolne miejsce obok siebie.
-No i co tam menadżerku masz dla mnie? - Oliwia lubiła tak nazywać Dawida, bardzo go lubiła, wiedziała, że zna się na rzeczy i może być bezpieczna o swoją karierę.
-Rozmawiałem z menadżerem braci, za dwa dni zaczniecie kręcić teledysk, mam nadzieję, że jeden dzień Wam na to wystarczy, bo potem masz sesje zdjęciową dla magazynu „Elle”. Niestety nie udało mi się załatwić okładki, ale i tak będziesz miała większy artykuł, jakieś 4 zdjęcia i wywiad.
-O czym? - Miałam nadzieję, że już nie będę musiała mówić o przyjaciołach.
-O tym jak się odnalazłaś w tym wszystkim, no wiesz, czy lubisz być popularna. – Dawid wziął do ręki sok, który leżał na stole i nalał sobie do szklanki.
-Przecież nie jestem jakąś gwiazdą, żeby o tym mówić.
-Oliwia, ale naprawdę jest już o Tobie tutaj głośno.
-No i o co jeszcze będą pytać?
-O to jak sobie radzisz rozłąkę z chłopakiem.
Na te słowa zakrztusiłam się wodą, którą właśnie piłam.
-A skąd oni wiedzą, że ja mam... - Nie skończyłam zdania, bo Dawid pokazał mi zdjęcia z lotniska.
-Stąd. A tak w ogóle to, kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć? Jako Twój menadżer muszę wiedzieć o wszystkim, z naciskiem na słowo „wszystko”.
Wzięłam do ręki zdjęcia i pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam, co powiedział. Gdy zobaczyłam siebie obok Roberta uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy, ze serce się ścisnęło z tęsknoty za nim. Co ja mam powiedzieć im podczas wywiadu? Przecież sobie nie radzę z tą rozłąką, zaczęłam z nim być na nowo w tym samym czasie, w którym go straciłam. Pojechał do Polski i nie wiem, kiedy wrócę.
Resztę spotkania z Dawidem omawialiśmy jak ma wyglądać teledysk, który będę nagrywać z braćmi i wielu innych sprawach dotyczących następnych miesięcy. Poprosiłam go o to, żebym mogła pojechać do Polski przed trasą koncertową.  Wiedziałam, że przez 5 miesięcy nie będę miała na to czasu, jedynie jak będę miała koncert w Polsce, ale i tak zaplanowany jest jeden koncert w Warszawie i nie wiem czy wystarczyłoby mi czasu, żeby pojechać do Krakowa, odwiedzić rodziców, dziadków i przede wszystkim moją przyjaciółkę Kingę. Niestety nie ma u niej poprawy, rodzice zabrali ją do domu, ale to nic nie zmieniło. Nadal jest w śpiączce i nie wiadomo, czy kiedykolwiek się wybudzi. Nie wiem, dlaczego, akurat ja przeżyłam, co wieczór się nad tym zastanawiam, ostatnio doszłam do wniosku, że moje Bóg miał dla mnie jakiś plan i musze go teraz zrealizować.

 

Narrator

Wszyscy stali na dworcu, w którym kręcili teledysk do piosenki „Almost here”.
-Dobra dzieciaki, zabieramy się do pracy. Joe masz wysiąść z taksówki i iść w stronę wejścia. Szukasz Oliwi, spoglądasz na zegarek. Załóżcie Oliwi lepsze kolczyki, te są bez wyrazu! Oliwia masz iść kawałek, po czym sięgasz do torebki i wyjmujesz lusterko, przeglądasz się w nim, chowasz go i masz się zacząć uśmiechać z myślą, że widzisz Joego, jednak okazuje się, że to nie on. Masz wtedy dobrze zagrać zawiedzioną kobietę. Wyobraź sobie, że się wczoraj wieczorem pokłóciliście, Ty masz dość i wyjeżdżasz, ale cały czas masz nadzieję, że on jednak wpadnie na dworzec i pogodzicie się. Rozumiesz prawda? – Reżyser cały czas tłumaczył im jak chce, żeby wyglądał ten teledysk. Wszyscy potulnie kiwali głowami, na znak, że wszystko rozumieją. Dla Oliwi to było stresujące wydarzenie, pierwszy raz miała wystąpić w teledysku i do tego w swoim. – Joe następnie Ty się rozglądasz, potem ruszasz, nie zauważasz gościa i się wywalasz, rozlewając wodę. Oliwia Ty idziesz, stajesz koło filara, Joe przechodzi koło niego, ale się mijacie, następnie Joe idzie na środek, bo upadła tam kobieta, myśli, że to Ty, jednak się okazuje, że się mylił. Oliwia rezygnujesz z wyjazdu idziesz w stronę taksówki, Joe to zauważa, biegnie w Twoją stronę i spotykacie się w taksówce. No, a teraz wszyscy na miejsca, musimy dzisiaj to skończyć.
-A, co z nami? – Kevin nie wiedział, po co dzisiaj tutaj z Nickiem jest, przecież reżyser nie wspomniał o nich ani słowa.
-Chce robić przerywniki w tej historii. Wtedy Nick i Kevin będą grać na gitarze, a Oliwia i Joe śpiewali. Może być?
-Mi się podoba. – Nick się uśmiechnął. Cieszy się, że znowu to wszystko robią. Już niedługo wyruszają w trasę koncertową, teraz mają nagrywać teledysk. Czuje, że znowu żyje, kocha występować z braćmi na scenie. A teraz ma do nich dołączyć Oliwia.

Oliwia

Wczorajszy dzień był niesamowity, nagraliśmy najlepszy teledysk, jaki kiedykolwiek widziałam, no może trochę przesadzam, ale prawdę jest piękny! I nawet ja się sobie w nim podobam, wszystko jest takie dopracowane, a moje stroje w teledysku są piękne! Chyba już ze sto razy dziękowałam Sylwii, za jej wspaniały gust, dzięki niej wyglądam naprawdę pięknie.
Dzisiaj mam sesję zdjęciową i jestem tym faktem trochę zestresowana. Pierwszy raz ma być w gazecie wywiad tylko o mnie, trochę się boję tych pytań. Na przykład, że zadadzą mi pytanie, którego nie będę rozumiała! Ale mam nadzieję, że jakoś mi pójdzie. Dawid uważa, że przesadzam. Wszystkie możliwe pytania, które mi zadadzą dostałam wczoraj od niego na maila. Trochę mi się nie podobało, że będą pytać o Roberta, bo jeszcze się sobą nie nacieszyliśmy, a już inni mają o tym wiedzieć. Ale Dawid mówi, że tak tu już działa, przecież on wie lepiej, ja w tym zawodzie jestem nowa, więc muszę go słuchać.
Fotograf jest parę lat starszy ode mnie, co mnie trochę na początku stresuje, ale gdy tylko podchodzi do mnie i się ze mną wita, strach odlatuje. Jest naprawdę wyluzowany, co tylko sprawia, że ja też jestem wyluzowana. Ma na imię Kris i jest bardzo przystojny.
-A teraz Oliwia wstań, odwróć się do mnie plecami i na mój znak odwróć samą głowę.
Wykonywałam jego polecenia, a po godzinie, zaprosił mnie do siebie i pokazał mi na laptopie wszystkie zdjęcia. Były naprawdę super!
-Są piękne! Dziękuję! – Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
-To Twoja zasługa, bardzo dobrze wychodzisz na zdjęciach.
-Dzięki. – Spojrzałam na monitor laptopa, który ukazywał moje zdjęcia z bardzo bliska, choć miałam na sobie sukienkę, wyglądało, jakbym była naga.
-To zdjęcie mi się najbardziej podoba. Gdybyś kiedyś chciała, może mógłbym Ci zrobić akt?
Popatrzyłam na niego poważnie, a potem zaczęłam się śmiać.
-Mam być piosenkarką, nie modelką.
-Dużo piosenkarek decyduje się na rozbierane zdjęcia.
-Ja nie. Ale dzięki za propozycję. A teraz wybacz, muszę się przebrać, bo zaraz mam mieć wywiad.
Zaczęłam się kierować w stronę wyjścia, ale przy drzwiach usłyszałam jeszcze:
-W każdym bądź razie, wiesz gdzie mnie szukać, no i miło było poznać. Powodzenia w tym pochrzanionym świecie.


-Dzięki. – Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyszłam z pokoju.
Poszłam do garderoby, ściągnęłam sukienkę, potem biżuterię i ubrałam luźny szary podkoszulek i krótkie spodenki. Wyszłam na taras gdzie czekała na mnie Alice, aby przeprowadzić ze mną wywiad.
-Cześć. – Podeszłam do niej i podałam jej dłoń.
-Witam. Jak poszła sesja zdjęciowa?
-Zdjęcia są wspaniałe, nie żebym się chwaliła, po prostu Kris jest wspaniałym fotografem.
-Tak, to prawda, ale czasami jak ktoś nie jest za ładny to niestety nawet on nie pomoże, widziałam parę zdjęć, aparat Cię uwielbia.
-Dzięki. – Uśmiecham się do niej. Po chwili zaczęłam odpowiadać na pytania Alice. Na początku zadaje łatwe pytania, o casting, o przyjazd do LA, potem zaczyna się trudniej. Pyta o imprezę, na której byłam z Joe i się opiłam. Na końcu pyta o Roberta. Cały czas się pilnuję, żeby nie odpowiedzieć za dużo, Nick mówił, żebym na to uważała, bo dziennikarze tylko wydają się mili, ale tak naprawdę chodzi im tylko o aferę.
Po skończonym wywiadzie byłam padnięta. Kierowca odwiózł mnie do mieszkania, wzięłam szybką kąpiel i poszłam spać. W nocy przyśnił mi się sen, który wydawał się realistyczny, dlatego jak otworzyłam oczy musiałam się uszczypnąć. Popatrzyłam na zegarek „7:06”. „Może już nie śpi” – pomyślałam i szybko wykręciłam numer do Joego.
-Halo? – Usłyszałam zachrypnięty głos i zrobiło mi się go żal.
-Obudziłam Cię? – Zapytałam słodko.
-Oliwia? Nie no spoko, co jest?
-Bo miałam taki sen… i chciałam z kimś o nim pogadać… ale to mogę zadzwonić później.
-Nie, nie! Już się budzę. – Usłyszałam po jego głosie, że się trochę przebudził. – To co Ci się śniło? Chcesz, żebym przyjechał?
-Nie trzeba. – Uśmiechnęłam się do słuchawki. – Po prostu śnił mi się nasz występ w Jimmy Kimmel Live.
-Złamałaś sobie obcasa jak wchodziłaś na scenę? Spoko, to normalne, że coś takiego Ci się śni. Mi przed pierwszym występem śniło się, że Nick uderzył mnie gitarą, złamałem sobie rękę, a Kevin ubrał sobie sukienkę. – Zaczęliśmy się oboje śmiać. Nie umiałam sobie wyobrazić Kevina w sukience.
-Nie, to był normalny sen. Miałam na sobie piękną srebrną sukienkę, włosy rozpuszczone. Ty ubrałeś się na czarno, co fajnie ze sobą kontrastowało. Ale nie ważny jest strój. Tylko to wszystko. Ja nadal czuję się jakby to było naprawdę! Siedziałeś na krześle, w ręce miałeś gitarę. Ja siedziałam przy pianinie i graliśmy. Za pianinem stał Nick i Kevin z gitarami. Ale głosy były tylko nasze, bez chórków. Śpiewając i grając czuliśmy to razem! To było magiczne! A po skończonym występie wszyscy wstali i zaczęli bić nam brawo. Joe to było piękne!
-Umiesz grać na pianinie?
Tym pytaniem wszystko rozwalił, myślałam, że też poczuje tą energię, a jemu tylko chodziło czy umiem grać na pianinie.
-A czy to jest ważne? – Zapytałam trochę wkurzona.
-Tak czy nie? – Nadal naciskał, żebym mu odpowiedziała.
-Umiem. To znaczy dawno nie grałam, ale tego się nie zapomina.
-Musimy pogadać z wszystkimi! Musimy sprawić, żeby Twój sen okazał się rzeczywistością! To może być naprawdę wspaniałe!
-Żartujesz? To tylko sen! Nie po to Ci o tym mówiłam…
-Oliwia, ale to może być nasz najlepszy występ! Jeszcze nigdy nie grałem na gitarze przed publicznością.

Joe

Musiałam sprawić, żeby sen Oliwi stał się rzeczywistością. Byłem szczęśliwy, że właśnie do mnie zadzwoniła, żeby opowiedzieć, co się jej przyśniło. Zawsze mogła zadzwonić do Roberta albo nawet Nicka, a ona akurat wybrała mnie. Chciałem jej pokazać, że jest dla mnie ważna i przekonałem wszystkich do tego pomysłu. Wszystkim się spodobał. Na próby mieliśmy tylko 3 dni. Nick przez ten czas ćwiczył z Oliwią grę na pianinie. Na szczęście Oliwia prawie w ogóle nie zapomniała jak się gra, więc nauka nie była trudna.

Narrator

Każdy na swój sposób przeżywał to, że za 5 minut mają wystąpić w programie. Dla braci był to wielki powrót. Pierwszy raz mieli zaprezentować nową piosenkę. Za 3 tygodnie wszyscy razem wyruszają w trasę koncertową, z czego się bardzo cieszą. Dla Oliwi to była nowość, pierwszy raz miała wystąpić przed publicznością. Na szczęście się nie denerwowała, ale tylko ze względu na braci, których bardzo lubiła i dobrze czuła się w ich towarzystwie.
-A teraz przed Państwem zespół, który po długiej przerwie wraca! I to nie sam! Zapraszamy na scenę Jonas Brothers i piękną Oliwię! Wielkie brawa dla nich!
Wszyscy w czwórkę wyszli na scenę, pomachali do publiczności i zajęli miejsca. Joe na krześle obok pianina, Oliwia przy pianinie a Nick z Kevinem przy mikrofonie za pianinem. Fanki głośno piszczały szczęśliwe, że widzą swoim idoli.
Oliwia zaczęła grać na pianinie, a Joe na gitarze. Nick z Kevinem na razie stali przy mikrofonach, mieli zacząć grać na refrenie.

Joe zaczął śpiewać, fanki słysząc jego głos jeszcze bardziej piszczały. Oliwia spojrzała na Nicka i uśmiechnęła się do niego. Chciała wszystkim się nacieszyć. To był jej pierwszy występ na żywo.

Did I hear you right
'cause I thought you said
Let's think it over
You have been my life
And I never planned
Growing old without you

Oliwia dołączyła ze śpiewaniem do Joego. Fanki słysząc Oliwię zamilkły.

Shadows bleeding through the light
Where the love once shined so bright
Came without a reason
Don't let go on us tonight
Love's not always black and white
Następne zdanie zaśpiewał tylko Joe.
Haven't I always loved you?

Oliwia zamknęła oczy, zaczęła śpiewać i grać na pianinie. Joe spojrzał na nią, cieszył się, że spełnił jej marzenie.

But when I need you
You're almost here
And I know that's not enough
And when I'm with you
I'm close to tears
'cause your only almost here

Teraz Nick z Kevinem dołączyli do Joego i zaczęli grać na gitarze. Joe śpiewał następną zwrotkę

I would change the world
If I had a chance
Oh won't you let me
Treat me like a child

Oliwia zaczęła śpiewać z Joe.

Throw your arms around me
Oh please protect me
Bruised and battered by your words
Dazed and shattered now it hurts
Oliwia spojrzała na Joego, który sam śpiewał kolejne zdanie.

Haven't I always loved you

Po zaśpiewaniu tego zdania Joe spojrzał na Oliwię.

But when I need you
You're almost here
And I know that's not enough
And when I'm with you
I'm close to tears
'cause your only almost here

Oliwia bardzo lubiła ten moment gdy wspólnie grali z Joe, on na gitarze, ona na pianinie. Na Sali panowała cisza.

Bruised and battered by your words
Dazed and shattered now it hurts
Joe:
Haven't I always loved you
But when I need you
You're almost here
Oliwia:
Well I never knew how far behind I'd left you

Joe:
And when I hold you your almost here
Well I'm sorry that I took our love for granted

Oliwia:
And now I'm with you I'm close to tears
'cause I know I'm almost here

Razem:
Only almost here

I choć oboje przestali już śpiewać, a dźwięki ucichły na sali nadal pasowała cisza, dopiero po chwili pojedyncze osoby zaczęły bić brawo. Oliwia podniosła wzrok i zobaczyła, że w rogu sali Robert wstał i najgłośniej bije brawo. Na jego widok dziewczyna od razu się ucieszyła i nikt więcej się dla niej nie liczył. Wiele to dla niej znaczyło, że przyleciał na jej pierwszy występ.
Joe również zobaczył Roberta, nie był zadowolony, że chłopak przyjechał. Ale wiedział, że dla Oliwi to bardzo dużo znaczy.
Nick z Kevinem podeszli do Oliwi, przytulili ją i szepnęli „Gratulacje”. Na końcu podszedł Joe, mocno ją objął w pasie, podniósł i okręcił kilka razy.
-Wariat! – Oliwia krzyknęła mu do ucha.
-Byłaś wspaniała!

Jest już 8:) wybaczcie, że tak późno, ale naprawdę nie miałam czasu na pisanie... postaram się następny rozdział dodać szybciej.

Jeżeli chodzi o występ Oliwi i Braci to mniej więcej wyglądał tak: http://www.youtube.com/watch?v=vJ0F0opotjo
A jeżeli chodzi o teledysk to mniej więcej tak: http://www.youtube.com/watch?v=oah-OYibXfw

Wszystkim moim czytelnikom chciałabym życzyć Zdrowych, Spokojnych, Rodzinnych Świąt!! Wielkiej góry prezentów pod choinką :) Szczęśliwego Nowego Roku! :) A dla fanów Braci Jonas : Szybko nowej płyty i koncertu w Polsce!!:)

aaa i oczywiście przeżycia 21.12.2012 ! :)

wtorek, 27 listopada 2012

Libster Award

Hej !
Zostałam nominowana do zabawy o której nie miałam pojęcia ;p
Nominowała mnie Cece autorka bloga: http://her-sweet-lies.blogspot.com za co bardzo dziękuję :)


Nomimację dostałam 25.11.2012 a ja dopiero dzisiaj się o tym dowiedziałam :)


ZASADY GRY:
Nominacja ta jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Nie wiem czy znajdę 11 osób ale postaram się :)


Pytania:
1. Kto jest twoim największym autorytetem?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, na pewno rodzice i chyba moje rodzeństwo.
2. Jaka jest twoja ulubiona płyta?
Nie mam ulubionej płyty. Na każdej są fajne i nie fajne piosenki. Szczerze to, nie mam żadnych płyt.
3. Jaką zasadą kierujesz się w życiu?
Staram się kierować: "Marzenia są rzeczywistością czekającą na spełnienie" oraz "Traktuj innych tak jak sam chciałbyś być traktowany". Niestety nie zawsze mi to wychodzi.
4. Co natchnęło się do pisania bloga?
Do pierwszego bloga milosc-anity.blog.onet.pl gotowanie obiadu. Do tego? Chyba moja dziwna wyobraźnia przed snem.
5. Jaki jest Twój ulubiony film i dlaczego?
Jeden ulubiony film? Będzie ciężko. Jest film który oglądałam setki razy : "Ona to on". Powracam do niego często bo poprawia mi humor. Ale lubię też filmy takie jak: "Hooligans", "Szybcy i wściekli" (wszystkie części), "Ostatnia piosenka" i wiele, wiele innych :)
6. Jaki jest Twój ulubiony portal społecznościowy?
Facebook.
7. Opisz najlepszy dzień w twoim życiu.
To każdy dzień który mogę spędzić z rodziną.
8. Ulubiona piosenka, której możesz słuchać cały czas?
Jedna piosenka? Myślę, Backstreet Boys - Bigger i większość piosenek tego zespołu, nigdy mi się nie nudzą.
9. Do jakiego fandomu należysz?
Jonatics.
10. Co najbardziej lubisz w swoim wyglądzie?
Moją bliznę na palcu.
11. Ilu masz najlepszych przyjaciół?
Jedną prawdziwą, która zastępuje mi 100 przyjaciół, bo jej mogę wszystko powiedzieć.


Blogi które nominuję:
http://historia-roni.blogspot.com/ autorki: Patrycja&Ania
http://straight-in-your-face.blogspot.com autorka: Violent
http://another-story-about-adrienne.blog.onet.pl/ autorka: Adrianna
http://you-helped-me-find-myself.blog.onet.pl/ autorki: blueberry

nominuję te 4 :) 
Moje pytania:
1. Co Cię skłoniło do napisania bloga?
2. Jaki zespół i dlaczego lubisz?
3. Jakie jest Twoje największe marzenie?
4. Co zrobiłaś najbardziej szalonego w życiu?
5. Jaką polecasz książkę i dlaczego?
6. Czy masz jakiś cel w życiu?
7. Co myślisz o końcu świata, który zapowiadają na 21 grudnia 2012 roku.
8. Czy lubisz dawać czy dostawać prezenty?
9. Czy lubisz gotować? Jeżeli tak to masz jakiś ciekawy przepis?
10. Czy jest jakaś piosenka, bez której nie wyobrażasz sobie dnia?
11. Czy lubisz moje opowiadania? Odpowiedź uzasadnij.


wtorek, 13 listopada 2012

7. Więc jest nas trzech.

Jechałam czarnym mercedesem, siedziałam z tyłu. Miałam na sobie białą elegancką sukienkę a do tego czarne rajtki i bardzo wysokie czarne szpilki, które na obcasie miały cyrkonie mieniące się w kilku kolorach: fioletowym, różowym, zielonym, czerwonym, niebieskim. Były piękne! Zakochałam się w nich, gdy zobaczyłam je na sklepowej półce. Niestety nie były tanie, nigdy bym ich nie kupiła, ale moja stylistka powiedziała, że teraz muszę patrzyć na ubrania innymi kryteriami. A cena nigdy nie stanowi problemu. Moja stylistka Sylwia przyleciała tutaj tydzień temu i zamieszkała niedaleko mnie. Ucieszyło mnie to, bo przynajmniej kogoś tu znam. Są jeszcze bracia, ale po ostatnich wydarzeniach wole ich unikać. Nie lubię tego jak Joe i Nick na mnie patrzą, po prostu nie lubię litości. Tydzień temu pojechałam na wywiad Good Morning America, który był najgorszą rzeczą, która mnie tutaj spotkała, ale z drugiej najlepszą. Najgorszą, bo musiałam opowiadać o wypadku i moich przyjaciołach, najlepszą, bo dzięki temu zyskałam więcej fanów i zaczęłam być popularna. Oczywiście nie obeszło się bez łez, ale prowadząca była bardzo miła i w pewnym momencie, gdy zobaczyła, że już nic więcej nie jestem w stanie powiedzieć ogłosiła reklamę, która tak naprawdę nie była jeszcze w planach. Po tym wystąpieniu i wypowiedzeniu tego wszystkiego na głos stałam się silniejsza i pewna siebie.
-Jesteśmy już na miejscu. - Wyciągnął mnie z rozmyśleń mój ochroniarz Gerry.
-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się do niego i wysiadłam z samochodu. Poszłam w stronę parku a za mną podążał Gerry. Zobaczyłam go siedzącego na ławce. Był ładnie ubrany, miał czarną koszulkę z zielonym napisem, bardzo obcisłą, która pokazywała jego muskuły. Do tego ciemne jeansy i czarne adidasy, niby zwyczajny strój, a jednak na jego widok serce zaczęło mi mocniej bić. Dawno go nie widziałam, bardzo dawno, a mimo to nie zapomniałam jego oczu, nosa, nadal pamiętam smak jego ust...
-Cześć. - Wstał, gdy tylko mnie zauważył i podbiegł do mnie.
-Cześć. - Próbowałam być obojętna na niego, nie sądziłam, że to jest aż takie trudne.
-Proszę to dla Ciebie. - Podał mi różę. Wzięłam od niego kwiatka.
-Nie trzeba było...
-Ale chciałem...
Staliśmy tak naprzeciwko siebie nie wiedząc, co możemy więcej powiedzieć. To Robert zadzwonił rano, że chce się ze mną spotkać, że jest w Los Angeles i błaga mnie o spotkania. Nie miałam planów na dzisiaj, więc się zgodziłam, pewnie nawet jakbym nie miała wolnego wieczoru to i tak bym się z nim spotkała. Potrzebowałam spotkania z kimś, kto mnie dobrze zna,
-Masz ochotę na kawę? - Zapytał po chwili milczenia.
-Jasne.
Poszliśmy w stronę pobliskiej restauracji, mój ochroniarz szedł oczywiście za nami. Na początku myślałam, że będzie mi to przeszkadzać, że nie mam chwili samotności, ale po wczorajszym wydarzeniu stwierdziłam, że dobrze, że był koło mnie. Pojechałam do sklepu i nagle koło mnie pojawiło się bardzo dużo ludzi, którzy chcieli ze mną robić zdjęcia, mówili coś do mnie. W pierwszej chwili przeraziłam się tym, ale na szczęście Gerry zapanował nad sytuacją i po chwili mogłam nadal kupować ciuchy, gdyż to jest ostatnio moją ulubioną rozrywką.
Naszą podróż do restauracji przerwał nam mój telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz i zobaczyłam imię „Joe”.
-Słucham.
-Cześć, jutro przed próbą chciałbym Cię zaprosić na kawę, musimy porozmawiać.
-A na próbie o tym nie możemy porozmawiać?
-Niestety nie, chce porozmawiać w cztery oczy.
-No dobrze, to przyjedź do mnie rano, to u mnie wypijemy kawę, dobrze?
-Ok, to do jutra.
-Pa. - Rozłączyłam się i włożyłam telefon do torebki.
Popatrzyłam ukradkiem na Roberta, którzy szedł z poważną miną. Nie wiedziałam, co siedzi w jego głowie. Zawsze chciałam wiedzieć dokładnie, o czym myśli.
-O, czym myślisz? - Palnęłam, nawet nie myśląc o tym, co mówię.
Robert popatrzył na mnie i zaczął się śmiać.
-Zawsze się Cię to interesowało. Może z wyglądu się zmieniłaś, ale w środku nadal pozostałaś taka sama. Właśnie o tym myślałem, zastanawiałem się czy bardzo się zmieniłaś.
-Na pewno każdy się zmienił, ale uważam, że nie zmieniłam się aż tak bardzo.
-A podobają się Ci się zmiany, które nadeszły w Twoim życiu?
-Chodzi Ci o to, że stałam się rozpoznawalna? To zależy. Chyba wolałabym, żeby nikt się nie dowiedział o wypadku, ale z drugiej strony wiele osób pisze do mnie, że mnie podziwia i jeżeli mi się udało po stracie 3 przyjaciół to może im się też uda. Wczoraj napisała do mnie dziewczyna, która straciła przyjaciółkę i dopiero, gdy usłyszała moją historię podniosła się i zaczęła żyć. To miłe, wiedzieć, że można komuś pomóc.
-Przynajmniej wiedzą, że nie są sami, że ktoś też przeżył coś strasznego.
-Dokładnie. - Popatrzyłam na Roberta i się uśmiechnęłam do niego. Poczułam ciepło na sercu, wrócił mój Robert, w którym się zakochałam.
Weszliśmy do restauracji i zajęliśmy miejsce przy oknie z widokiem na park.
-Na długo przyjechałeś?
-Jutro wieczorem wracam.
-Oj... - Zrobiło mi się smutno na myśl, że będzie tutaj tak krótko. Wiem, że będę musiała odchorować później to spotkanie, ale w tym momencie o tym nie chciałam myśleć. - To oznacza, że mamy jeszcze jakieś 24 h do Twojego lotu, odejmując noc, próbę... Zostało nam jakieś 5 godzin?
-Nigdy nie byłaś taka dobra z matematyki. Ale rzeczywiście tyle nam zostało, chyba, że...
-Chyba że?
-Pójdę jutro z Tobą na próbę. - Robert popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-Będzie mi bardzo miło. - Popatrzyłam na niego z uśmiechem, wiedząc, że to nie jest dobra decyzja, więcej wspólnych godzin równa się z większą chorobą.

Narrator
Oliwia wróciła po długim spacerze do swojego mieszkania, przebrała się w piżamę i usiadła na parapecie wracając do wydarzeń z minionego dnia, oraz do tych, gdy była dziewczyną Roberta.
Po jakimś czasie spojrzała na zegarek i stwierdziła, że musi już iść spać, żeby mieć siłę na jutrzejszy dzień.
Rano obudził ją dzwonek do drzwi, nie chętnie wstała z łóżka i poszła otworzyć drzwi.
-Joe? - Zapytała zdziwiona, gdy zobaczyła chłopaka z dwoma kubkami kawy.
-Przecież się umawialiśmy. Zapomniałaś?
-Aaa tak! - Dopiero teraz sobie przypomniała wczorajszą rozmowę z Joe. - Nie zapomniałam, wchodź. Czego się napijesz? - Chłopak podniósł do góry dwa kubki kawy. - No tak, masz już kawę.
-A, co Ty taka rozkojarzona chodzisz?
-Ja? Wydaje Ci się. Siadaj, chciałeś porozmawiać. - Oliwka wzięła od Joego kubek kawy, usiadła na kanapie i zaczęła pić ciepły napój.
-Dobrze, przejdę do rzeczy.
-Cieszę się. - Uśmiechnęła się do niego. Była ciekawa, o czym Joe chce z nią porozmawiać.
-Unikasz mnie. Nie wiem, dlaczego, ale mnie unikasz. Już mnie nie lubisz? - Spojrzał na dziewczynę, która siedziała obok niego i nie wiedziała, co powiedzieć. Owszem unikała go, ale tylko, dlatego, że patrzy na nią z litością, a tego nie lubi. Tylko nie wiedziała, czy może o tym powiedzieć Joemu. - Milczenie też jest odpowiedzią.
-Po prostu nie wiem, co Ci powiedzieć.
-Prawdę, chyba tak będzie najlepiej. Od tygodnia nie odbierasz moich telefonów, nie odpisujesz na smsy, a jak się widzimy na próbie to jak najmniej spędzasz czas ze mną i z Nickiem. O co chodzi?
-O to, że nie chcę, żebyście się nade mną litowali. Już i tak za długo widziałam litość w oczach znajomych, po prostu chce żebyście mnie traktowali normalnie.
-Dobrze, postaram się.
Oboje się uśmiechnęli do siebie.
-Czyli między nami już jest dobrze? - Chłopak zapytał.
-Tak. - Dziewczyna szybko odpowiedziała i wstała z kanapy. - A teraz poczekaj, muszę się przebrać, bo spóźnimy się na próbę.
Oliwia poszła do garderoby, wybrała szarą bluzkę z krótkim rękawem, krótkie jeansowe spodenki i trampki. Do tego ubrała parę bransoletek, duży czarny zegarek i długi łańcuszek. Gdy się ubrała, poszła do toalety żeby się wymalować, włosy związała w luźny kucyk.
-Jestem gotowa.
-Wow, jesteś jedyną dziewczyną, którą znam, która zbiera się w tak krótkim czasie i wygląda super!
-Dzięki, ty też ładnie wyglądasz.
Przyjaciele wybuchli śmiechem

***

Po dwudziestu minutach dojechali pod studio gdzie, w środku już na nich czekał zespół, przywitali się z wszystkimi.
-Załatwiłem Wam, za tydzień występ w Jimmy Kimmel Live!
Wszyscy zaczęli się cieszyć i przybijali sobie piątkę. To miał być ich pierwszy występ od czasu powrotu na scenę z nowymi piosenkami. Mieli wspólny występ w Polsce, ale tam nie śpiewali nowych piosenek.
-Super to, co zaśpiewamy?
-Almost here. - Odpowiedział szybko menadżer. Na te słowa Oliwia się zakrztusiła wodą, którą właśnie piła. Wiedziała, że będzie musiała występować przed publicznością, ale nie myślała, że już za tydzień ma śpiewać razem z braćmi.
-Super! Oliwia cieszysz się? - Joe zapytał podekscytowany. On się bardzo cieszył, że pierwszy występ będzie właśnie z Oliwią, chciał, żeby wszyscy usłyszeli jej piękny i naturalny głos. Spojrzał na nią i zaczął się śmiać.
-Bardzo śmieszne. - Oliwia z trzęsącymi się rękami uderzyła go w głowę. - A nie możecie zaśpiewać sami?
-Oliwia w końcu musi być ten pierwszy raz. - Nick do niej podszedł i objął ją ramieniem. - Lepszy pierwszy raz podczas mniejszej publiczności, niż od razu podczas koncertu.
-Chyba masz rację, ale... - Oliwia nie skończyła zdania, bo zobaczyła GO. Stał w drzwiach uśmiechając się do niej. Miał na sobie biały t-shirt, czarną skórzaną kurtkę, jeansy i czarne adidasy, strój bardzo zwyczajny, ale nie dla niej. Dla dziewczyny on wyglądał pięknie. Gdy tylko go zobaczyła jej oczy zabłysnęły a na twarzy pojawił się uśmiech, cały stres związany ze zbliżającym się występem na żywo uciekł, a osoby w pokoju przestały istnieć.

Joe
-Oliwia w końcu musi być ten pierwszy raz. - Mój brat znalazł się blisko Oliwi, jak dla mnie za blisko i do tego ją objął. Nie żebym był zazdrosny, ale nie rozumiem, dlaczego podszedł jej tak blisko. - Lepszy pierwszy raz podczas mniejszej publiczności, niż od razu podczas koncertu.
-Chyba masz rację, ale...  - Oliwia spojrzała w stronę drzwi i od razu rozpromieniła się na twarzy, jej oczy zaczęły się śmiać, chyba pierwszy raz ją taką widziałem. Podążyłem za jej wzrokiem i zobaczyłem jakiegoś lalusia w drzwiach, który również się uśmiechał do niej. Spojrzałem na Nick, który zrobił krok do tyłu i puścił Oliwię, spojrzał na mnie i zobaczyłem ten jego wzrok, który mówił wszystko, on się w niej zakochał i wtedy do mnie dotarło, że jesteśmy zakochani w tej samej dziewczynie, ale co z tego, jeżeli ona uśmiecha się w TEN sposób tylko do tego lalusia w drzwiach.

Nick
-Oliwia w końcu musi być ten pierwszy raz. - Podszedłem do niej bliżej i objąłem ją ramieniem, nie lubiłem, gdy się stresowała, albo czymś martwiła. Oliwia już od czasu castingu bardzo mi się podobała, ale niestety nie miałem dla niej tyle czasu ile chciałbym, bo musiałem jeździć do Nowego Jorku, ale teraz zamierzam to wszystko zmienić. - Lepszy pierwszy raz podczas mniejszej publiczności, niż od razu podczas koncertu.
-Chyba masz rację, ale...  - Nagle przerwała zdanie, objąłem ją mocniej, bo myślałem, że zaczyna sobie to wszystko wyobrażać. Ja wiem, że na początku nie jest łatwo, ale przecież, ma nas a przede wszystkim mnie, przecież może na mnie zawsze liczyć.
Ale ona nie kończyła zdania, zamiast tego uśmiechnęła się radośnie, spojrzałem w kierunku jej spojrzenia i zauważyłem jakieś chłopaka, który wpatrywał się w Oliwię z uśmiechem na twarzy. Puściłem ją i zrobiłem krok do tyłu, a mój wzrok skierował się na Joego, który wpatrywał się we mnie i odkryłem szokującą prawdę, jemu Oliwia też się podoba... Więc jest nas trzech.

Oliwia
Zobaczyłam go w drzwiach, wyglądał bardzo seksownie w białym, obcisłym podkoszulku. Przed oczami miałam jego umięśnioną klatę, którą często widziałam, gdy byliśmy razem i poczułam, że się rumienię. Podeszłam do niego i pocałowaliśmy się w policzek.
-Poznajcie mojego yyy... - kogo? Przyjaciela? Chłopaka, który zdradził mnie z przyjaciółką? Nie Oliwia, wybaczyłaś mu i nie możesz już tego rozpamiętywać.
-Znajomego. - Robert dokończył za mnie puszczając do mnie oczko. Podszedł do chłopaków i przywitał się z nimi.
Po trzech godzinach wyszłam ze studia z Robertem i skierowaliśmy się do najbliższej restauracji, bo oboje umieraliśmy z głodu.
-Twój głos jest jak... jak narkotyk, zawsze go mało.
-Narkotyk? Uważasz, że mój głos jest niebezpieczny.
-Ej no, chciałem powiedzieć Ci komplement, ok może nie najlepszy, ale nic innego nie mogłem wymyślić. - Zaczęliśmy się śmiać.
Jeszcze tydzień temu nie pomyślałabym, że dzisiaj będę siedziała w restauracji z Robertem i będziemy się śmiać z mało sensownych komplementów chłopaka, ale takie jest właśnie życie, nieprzewidywalne. I choć oboje chcieliśmy poruszyć ten najważniejszy temat, oboje się boimy i nie wiemy jak się za to zabrać. Chciałabym do niego wrócić, chociaż z drugiej strony boję się tego, bo nie chce znowu być zraniona. Ale, o czym ja myślę? Przecież to, że teraz jemy razem obiad to nie znaczy, że do siebie wrócimy... a może jednak?


Narrator
Czas leciał dla Oliwii stanowczo za szybko i nim zdążyła się zorientować stali już na lotnisku przed bramkami, wiedziała, że jak Robert je przekroczy będzie cierpieć z powodu jego wyjazdu. Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, sama do końca nie wiedząc, o co chce go błagać, czy o to, żeby nie wyjeżdżał, czy o to żeby ją pocałował, czy o jedno i drugie. Wiedziała tylko, że będzie za nim cholernie tęsknić, że go kocha i mimo tego, że ją skrzywdził, nigdy nie przestał być najważniejszą osobą w jej życiu a nawet sercu.
Gdy tylko zobaczył jej smutne oczy, musiał to zrobić.
-Kocham Cię, zawsze Cię kochałem i zawsze będę. Liczysz się tylko Ty, nikt inny. I mam nadzieję, że kiedyś zapomnisz o tym, co Ci zrobiłem.
Chłopak objął rękami twarz dziewczyny i ją czule pocałował.
-Nie odchodź. - Dziewczyna wyszeptała błagalnym tonem między pocałunkami.
W tym samym czasie usłyszeli komunikat, że pasażerowie lecący do Polski proszeni są o skierowanie się już do bramek.
-Wrócę, obiecuję.
Młodzi pocałowali się ostatni raz i chłopak odszedł. Oliwia stała wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał Robert.

Robert
-Nasze sprawy się trochę skomplikowały. - Powiedział przez telefon, gdy tylko upewnił się, że dziewczyna go już nie widzi.
-Mam nadzieję, że będziesz umiał je naprawić.
-Wydaje mi się, że już to zrobiłem, ale ta dwójka może wykorzystać fakt, że wracam do Polski.
-W takim razie, musisz znowu zawitać u niej.


Po ponad miesięcznej przerwie dodałam rozdział, wybaczcie mi, że tak późno, ale ostatnie wydarzenia w moim życiu sprawiły, że nie potrafiłam się skupić i napisać.

Co do rozdziału to podoba mi się, w końcu coś się rozkręca, ale i tak nie ma jeszcze najważniejszego. Chciałabym już być dalej z akcją, bo najnowsze piosenki Taylor Swift idealnie tutaj będą pasować:) No ale pomału do wszystkiego dojdę.

aaa i jeszcze jedno !:) dzisiaj pojawił się prolog na blogu mojej wiernej czytelniczki także zapraszam :) http://straight-in-your-face.blogspot.com/

no i oczywiście zapraszam Was na blog Ani i Patrycji historia-roni.blogspot.com

czekam na szczere komentarze!:)

poniedziałek, 1 października 2012

6. Chłopak dotykał mnie po piersiach, tyłku


Dziewczyna niechętnie otworzyła spuchnięte oczy, była zła, że ktoś ją budzi w środku nocy. Rozejrzała się po pokoju w celu znalezienia telefonu, który coraz głośniej rozbrzmiewał piosenką „Incomplete” Backstreet Boys. Wzrokiem odnalazła urządzenie, które nie pozwalało się jej wyspać, w międzyczasie zorientowała się, że już nie jest noc, gdyż w pokoju było jasno. Podeszła do telefonu, na którym widniał napis „Joe”. Nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła aparat do ucha.
-Słucham? - Odezwała się zachrypniętym głosem. Zawsze taki miała rano, a dokładniej od czasu wypadku. Spowodowane to było płaczem przez sen.
-Obudziłem Cię? - Joe zapytał przepraszającym tonem.
-Tak, ale w sumie ileż można spać? - Oliwia zażartowała, żeby chłopak nie miał wyrzutów sumienia. -  Co tam?
-Chciałem Ci tylko powiedzieć, że wieczorem idziemy do klubu. Musimy przedyskutować parę spraw. Twój menadżer do nas dzwonił z prośbą, żebyśmy Cię wkręcili w ten cały show biznes. Dali jakieś wskazówki no i trochę się z Tobą pokazywali. Widziałaś już ile masz obserwujących na twiterze?
-Czekaj, czekaj, wróć! Kto idzie do klubu?
-No jak to kto? Ty, ja, Kevin, Dani, chłopaki z zespołu. Nick niestety dzisiaj nie wróci z Nowego Jorku.
-Okeeej, o której?
-Będę po Ciebie koło 17. Może być?
-A, która jest teraz?
-Dokładnie jest 9.27 i 15 sekund, o nie już 18 sekund.
-Bardzo zabawne. - Dziewczyna usłyszała śmiech w słuchawce. - A co do twittera to nie widziałam. A to dobrze, że ich mam?
-Bardzo dobrze! To są fani, którzy Cię śledzą. Dzisiaj w klubie zrobimy sobie zdjęcie wszyscy razem i wrzucimy do twittera. Tak to wszystko tutaj wygląda. Zobaczysz dasz rade. Pomożemy Ci w tym wszystkim.
-Dzięki. Myślałam, że to tylko polega na śpiewaniu...
-Bo śpiew jest najważniejszy! Nie zapominaj o tym. Ale chcąc nie chcąc gdyby nie fani, nas by tu nie było. I musimy o tym pamiętać. Nie możemy ich olewać, dlatego nawet dla nas głupie zdjęcie, albo nie potrzebny wpis na twitterze, dla nich znaczy bardzo dużo.
-Muszę to wszystko zanotować.
-Sama do tego dojdziesz, zobaczysz, to tylko kwestia czasu. A teraz zjedz śniadanie i trochę poczytaj wpisów od fanów. Widzimy się wieczorem, do zobaczenia.
-Dzięki, pa.
Oliwia rozłączyła się i położyła telefon na stoliku. Nie czuła się głodna, chciała najpierw zobaczyć, co słychać w domu. Włączyła laptopa, a po chwili zalogowała się na Skype. Zadzwoniła do rodziców, którzy bardzo szybko odebrali połączenie.
-Córeczko! Opowiadaj co u Ciebie! Jak się czujesz? Bo wyglądasz okropnie.
-Dzięki, ja też się cieszę, że Was widzę. Wyglądam okropnie, bo tu się dopiero dzień zaczyna, a ja dopiero wstałam. - Oliwka uśmiechnęła się do rodziców. Monika widząc uśmiech córki, zaczęła płakać. - Mamusiu nie płacz, naprawdę tutaj nie jest źle. Wczoraj nagraliśmy piosenkę. Chcecie jej posłuchać?
Dziewczyna włączyła kawałek piosenki.
-I jak Wam się podoba? - Zapytała, gdy piosenka się skończyła.
-Piękna córeczko! Naprawdę piękna!
-A jak Kinga?
-Bez zmian, córeczko, bez zmian.
Oliwia rozmawiała jeszcze chwilę z rodzicami. Po skończonej rozmowie Monika powiedziała Piotrowi tylko jedno:
-W końcu do nas wróciła.
I kobieta rozpłakała się w ramionach męża.
Oliwia zrobiła sobie szybkie śniadanie, rozpakowała się do końca, wzięła prysznic, przebrała. Po wszystkich czynnościach spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 15. „Jeszcze mam dwie godziny” pomyślała i ponownie usiadła przed komputerem. Zaczęła czytać wpisy fanów tak jak kazał jej Joe. Wiele dziewczyn pisało jej, że zazdroszczą wygranej, że chciałyby być na jej miejscu, inne mówiły, że ładnie wczoraj wyglądała na lotnisku, dużo osób pytało jak jej się podoba LA, co dokładnie robi w tej chwili. Zastanowiła się nad radami Joego i postanowiła dodać wpis.
„LA jest pięknę! Ale tęsknie za Krakowem. Dziękuję wszystkim za miłe słowa”
Po dodaniu wpisu zaczęły pojawiać się odpowiedzi. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, że ludzie tak szybko jej odpisują.
„Jesteście niesamowici! Chcecie zobaczyć, jaki mam widok z okna?:)”
Na to pytanie wszyscy błagali ją o zdjęcie, dlatego dziewczyna szybko zrobiła zdjęcie widoku z mieszkania i dodała na twiettera z dopiskiem”
„Moje pierwsze mieszkanie.”
Przed zamknięciem komputera weszła na swoją pocztę. Wmawiała sobie, że tylko chce sprawdzić czy nie ma jakiś wiadomości, chociaż w głębi serca chciała zobaczyć tylko tą jedną, aby się upewnić, że to nie był sen. Gdy ją zobaczyła, przeczytała ją jeszcze raz. Tym razem wolno, interpretując każde zdanie. Chciała mu odpisać, że za nim tęskni, ale z drugiej strony bała się, że znowu ją skrzywdzi. A tego już by nie zniosła. Zamiast tego napisała mu:
„Chciałabym Ci uwierzyć. Ale na zaufanie trzeba sobie zapracować... „
Wysłała szybko te dwa zdanie i wyłączyła komputer.
Podeszła do szafy, aby znaleźć jakiś strój. Zdecydowała się na krótką, szarą sukienkę z małą dziurą z boku, z jednej strony z długim rękawem a po drugiej stronie bez rękawa. A do tego czarne szpilki, które kończyły się nad kostką.* Oczy podkreśliła czarną kredką a na policzkach dała róż. Stanęła przed lustrem i stwierdziła, że bardzo ładnie wygląda. Usłyszała dzwonek do drzwi i szybko podbiegła, aby je otworzyć.

Oliwia


Bardzo się stresowałam wyjściem do klubu. Od tego zdarzenia minęły 4 miesiące i pierwszy raz od tego feralnego dnia szłam do klubu. Wychodząc z taksówki, w której jechałam z Joe, stanęłam przed wielkim budynkiem. W ogóle nie przypominał krakowskich klubów. Dookoła były kwiaty, czerwony dywanik przed drzwiami, a ludzie stojący obok byli elegancko ubrani. Dziewczyny w pięknych fryzurach, w strojach z najnowszych kolekcji. Dobrze, że zdecydowałam się na tą sukienkę, a nie poszłam ubrana tak jak zawsze chodziłam do takich klubów, czyli: krótka mini, bluzka na ramiączkach, włosy związane w kucyk i balerinki. To był mój szczęśliwy strój na imprezach. Dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że w tym feralnym dniu nie miałam mojego szczęśliwego stroju, gdyż ubrałam krótką sukienkę na ramiączkach. Może gdybym się ubrała tak jak zawsze, nic by się nie stało? Moje serce zaczęło szybko bić, na wspomnienie tej nocy, a w uszach miałam huk i krzyk ludzi. Przed oczami stanął mi budynek, który był zawalony i łzy rodziców, którzy dowiadywali się, że ich dzieci nie żyją. Z tego stanu wyrwał mnie ciepły dotyk na plecach, odwróciłam głowę i zauważyłam Joego.
-Wszystko w porządku? - Zapytał z przestraszonym wzrokiem.
-Tak, tak, przepraszam. Możemy wchodzić. - Lekko się do niego uśmiechnęłam, ale chyba to go nie przekonało, bo cały czas patrzył na mnie tymi oczami. - Idziemy? - Zapytałam, aby pokazać mu, że nic mi nie jest. Nie chciałam, żeby zaczął się pytać, co mi jest, bo nie byłam gotowa na zwierzenia.
Na szczęście Kevin i Dani mnie uratowali, gdyż znaleźli się koło nas.
-Witajcie. - Kevin podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek, a następnie podał rękę Joemu. Druga ręka średniego Jonasa cały czas znajdowała się na moich plecach, co mnie zaczynało krępować, dlaczego zrobiłam kilka kroków w kierunki Dani, aby się z nią przywitać, przez co Joe musiał mnie puścić.
-Ślicznie wyglądasz. - Dziewczyna pocałowała mnie w policzek.
-Dziękuję, Ty też pięknie wyglądasz, zresztą jak zawsze. - Uśmiechnęłam się do niej, naprawdę pięknie wyglądała. Jej włosy zawsze były perfekcyjnie ułożone, a strój zawsze idealnie dobrany. Ciekawiło mnie czy sama się ubiera, czy ma jakąś stylistkę.
-Wchodzimy? - Zapytał Kevin i podszedł do swojej żony, podał jej rękę i ruszyli w stronę drzwi. Popatrzyła na Joego, który patrzył już na mnie swoim normalnym wzrokiem. Uśmiechnął się do mnie i wskazał głową coś za mną, odwróciłam głowę w tym kierunku i zobaczyłam przy barierce kilka młodych osób, które wyróżniały się od reszty. Gdy napotkali mój wzrok zaczęli krzyczeć moje imię i prosili, żebym do nich podeszła.
-Kto to? - Zapytałam rozbawionego Joego.
-Twoi fani. - Odpowiedział i podszedł do barierki.
-Kto? - Zapytałam, ale chyba samą siebie. Przecież to nie może być prawda, że to są moi fani, ja nie mam fanów. Spojrzałam na Joego, który rozdawał autografy i robił zdjęcia z dziewczynami. Gdy zauważył, że stoję w miejscu zaczął się śmiać i poprosił, żebym podeszła.
Wszyscy nagle zaczęli wyciągać kartki z długopisami w moją stronę. Chcieli robić ze mną zdjęcia. Parę dziewczyn mówiło, że ślicznie wyglądam. Podpisałam się na jednej kartce, popatrzyłam na swój podpis i obiecałam sobie, że jutro w mieszkaniu poćwiczę, żeby podpisywać się ładniej a nie koślawie. Na kolejne podpisy zaczęłam poświęcać więcej czasu. Zrobiłam parę zdjęć z „fanami” jak ich nazwał Joe, a potem poszłam do klubu razem z chłopakiem.
Jeżeli mówiłam, że ładnie jest przed budynkiem, to nie wiem jak opisać to, co było w środku. To miało się nijak do klubów poznanych przeze mnie w Krakowie. Eleganckie ściany, piękna podłoga, wszystko połączone ze sobą bardzo ładnie. Sofy poustawiane przy każdej ścianie, które wyglądały jak nowe. Stoliki czyściutkie. Wszędzie chodzili eleganccy kelnerzy. Ale pomimo tego, że ten klub się różnił od tych w Polsce i wcale nie przypominał, klubu uczucie strachu nie przeszło. Nadal, co jakiś czas patrzyłam na sufit czy jest cały, czy nie ma jakiegoś pęknięcia na ścianie.
Dwie godziny i dwa drinki później Kevin z Dani pojechali do domu, bo jutro mają sesję zdjęciową promującą ich nowy program Married to Jonas. Szczerze powiedziawszy ja bym w czymś takim nie chciała wystąpić. Bo ja można aż tak sprzedawać swoją prywatność? Ale to nie moja sprawa, ja bym nie wzięła w tym udziału, ale inni mogą uważać inaczej. Wracając do klubu to siedziałam sama przy stoliku, bo Joe podrywał jakieś laski przy barze, nie, żebym byłam zazdrosna, ale przyszedł tu ze mną abym mogła poznać nowe osoby, a on mnie zostawił dla jakiś silikonów. Myślałam, że on ma lepszy gust, ale widocznie się myliłam.
Godzinę później byłam już wkurzona na maksa, nadal siedziałam sama a on bawił się w najlepsze. Na szczęście podszedł do mnie jakiś chłopak, całkiem przystojny.
-Cześć, mogę? - Wskazał ręką miejsce koło mnie. Kiwnęłam głową, a chłopak usiadł. - Jesteś tu z Joe?
-Tak.
-To, dlaczego się razem nie bawicie?
-Bo ja nie tańczę. - Odpowiedziałam, zdając sobie sprawę, że Joe mógł, dlatego odejść ode mnie, bo cały czas mu odmawiałam tańca, nie chcąc powiedzieć prawdziwego powodu. Wzięłam do ręki szklankę z drinkiem i dokończyłam napój.
-A napijesz się ze mną drinka? - Chłopak zapytał, wskazując głową na moją pustą szklankę.
-Chętnie. - Uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam w jego stronę rękę. - Oliwia.
-John, miło Cię poznać.
Po jakimś czasie i po kilku drinkach później w mojej głowie wszystko wirowało, nie myślałam o tym, co robię i tańczyłam z Johnem na parkiecie. Normalnym tańcem tego nazwać nie można, to był bardzie erotyczny taniec. Chłopak dotykał mnie po piersiach, tyłku a ja nic sobie z tego nie robiłam, tylko śmiałam się jak głupia. Całowaliśmy się jakbyśmy byli tylko sami na sali. Nagle nasz taniec przerwało mnie mocne szarpnięcie ręką. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam wściekłego Joego.
-Wychodzimy.
Nawet nie miałam zamiaru protestować. Bez dyskusji poszłam za nim. Wyszliśmy na powietrze, co podziałało bardzo dobrze dla mojej głowy. Chłopak otworzył mi drzwi od samochodu, ja szybko weszłam do środka. Bałam się na niego spojrzeć. Było mi wstyd, powietrze otrzeźwiło mój mózg i zdałam sobie sprawę z tego, co przed chwilą zrobiłam. Podkurczyłam nogi a na kolanach oparłam głowę i wpatrywałam się przed siebie. Joe również się nie odzywał.
Następnego dnia obudził mnie telefon wibrujący gdzieś pode mną. Otworzyłam oczy, ale po chwili zamknęłam je z powrotem gdyż zrobiło mi się niedobrze. „Powoli Oliwia” powiedziałam w myślach.  Postanowiłam spróbować jeszcze raz je otworzyć, ale tym razem wolniej, najpierw otworzyłam jedno oko, następnie drugie. Rozglądnęłam się powoli po pokoju, po czym zdałam sobie sprawę, że na szczęście jestem u siebie. Popatrzyłam na swoje ubrania i niestety stwierdziłam, że nadal jestem w stroju, w którym byłam na imprezie zeszłego wieczora. Spróbowałam wstać, najpierw spuściłam jedną nogę, potem drugą. Po chwili podniosłam się z łóżka. Znowu usłyszałam wibracje telefonu, który leżał pod łóżkiem na podłodze. Podniosłam go i zauważyłam imię mojego menadżera. Wolałam z nim teraz nie rozmawiać, bo pewnie i tak nie wydusiłabym z siebie dźwięku, gdyż miałam Saharę w buzi. Poszłam do kuchni, otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam butelkę wody mineralnej, którą po chwili opróżniłam. Dopiero teraz zauważyłam na wyświetlaczu telefonu 50 nieodebranych połączeń, które nie były tylko od menadżera, ale także od Joego, Nicka, mamy, taty i Sylwii.
-O kurde! - Tylko tyle umiałam wydusić z siebie. „Co ja tam wczoraj zrobiłam? Przecież się nie rozbierałam, chyba?”
Postanowiłam najpierw wejść na internet i zobaczyć, co o mnie piszą a dopiero potem z nimi rozmawiać. I to był bardzo dobry pomysł. Na stronach plotkarskich były moje zdjęcia z imprezy jak piję drinka, ale to nie przez to był skandal. O wszystkim chodziło tylko o jedno. O moją przeszłość.

Narrator

Nick, gdy tylko przeczytał informacje o Oliwii chciał wsiąść w samolot i przylecieć do niej jak najszybciej, ale niestety to było niemożliwe, bo jutro miał wystąpić na gali Broadwayu. Dlatego zadzwonił do Joego, aby on do niej przyjechał. Joe poinformował go, że już dojeżdża do jej mieszkania.
Chłopak podbiegł do jej drzwi, zaczął naciskać dzwonek i uderzać w drzwi, ale dziewczyna nie otwierała. Dzwonił na jej telefon, ale ona nie odbierała. Wiedział, że jest w środku, po prostu to czuł. Musiał się z nią zobaczyć, bo czuł się winny. Wczoraj dziewczyna przed klubem dziwnie się zachowywała, a on to zbagatelizował. Dlatego coraz mocniej uderzał w drzwi oraz głośniej błagał, aby mu otworzyła.
W tym czasie Oliwia siedziała na kanapie zapłakana przypominając sobie wspomnienia z feralnej nocy. Krzyki Joego nie docierały do niej, w głowie tylko miała ten klub, który nagle się zawalił.
-Oliwia! Co Ci jest? - Joe mocno ją przytulił a ona wybudziła się z transu.
-Joe? Co Ty tu... jak tu wszedłeś? - Zapytała mocno zdziwiona. Przecież drzwi były zamknięte.
-Okno było otwarte. - Joe chwycił jej twarz. - Oliwia nie przejmuj się tym, co piszą. Tak mi przykro...
-Joe jak mam się nie przejmować? Przecież to prawda. Moi przyjaciele zginęli, a Kinga jest w śpiączce, a ja, co? Bawię się na jakieś głupiej imprezie.
-Przepraszam Cię za to, że Cię tam zabrałem. Jakbym wiedział, na pewno bym Cię do niej nie zmuszał.
-Nie zmuszałeś, ja chciałam iść, cieszyłam się. Miałam nadzieję, że w końcu będę mogła się zabawić, ale wchodząc tam cały czas słyszałam krzyki ludzi, przed oczami miałam rozpacz bliskich. A potem ... a potem John postawił mi drinka, potem następnego i kolejnego... Joe ja naprawdę nie chciałam zrobić skandalu... Zrozumiem, jeżeli zerwiecie kontrakt.
-O czym Ty mówisz? Nikt nie chce zerwać kontraktu. Jakoś to sprostujemy, na szczęście nie ma wielu zdjęć. Po prostu teraz będziesz musiała zwracać uwagę na każdy ruch.
-Tak wiem, gadałam już z moim menadżerem. Nie był zadowolony faktem, że mu nie powiedziałam o wypadku. A co do zdjęć to w sumie trochę się ucieszył, powiedział, że jeden mały skandal nie jest zły.
Rozmowę przerwał telefon Oliwii. Dziewczyna podniosła go i zobaczyła, że dzwoni menadżer.
-Jutro masz wywiad w Good Morning America. Mogą się pojawić pytania dotyczące wypadku...
-Na pewno nie będę opowiadać o tym zdarzeniu! Nie zmusisz mnie!


Dziękuję wszystkim, którzy czytają i szczerze komentuję :)
Zapraszam wszystkich na opowiadanie moich koleżanek. Opowiadanie w ostatnim czasie mnie zszokowało, nie powiem dlaczego, musicie sami przeczytać ;p historia-roni.blogspot.com
Liczę na szczere opinie :)

wtorek, 11 września 2012

5. Chciałbym przeprosić, że jestem kretynem


-No nareszcie jesteś! - Nick bardzo się ucieszył, gdy zobaczył Oliwię. Mocno ją przytulił.
Joe stał obok i przypatrywał się tej scenie. Nie chciał podchodzić za, blisko bo nie wiedział czy Oliwia nadal go nie lubi. Oliwia zauważyła po chwili Joego i do niego podeszła.
-A Ty się ze mną nie przywitasz? - Zapytała lekko zaskoczonego Joego.
-No nie wiem, czy Ty chcesz się ze mną witać.
-A, dlaczego mam nie chcieć?
-Bo ostatnio jak się widzieliśmy to jakoś nie przepadałaś za mną.
-Bo Cię nie znałam.
-Nicka też nie znałaś a jakoś z nim lubiłaś rozmawiać.
-Bo z nim od razu złapałam wspólny język.
Joe uśmiechnął się do dziewczyny.
-Więc witaj w LA! - Niepewnie ją przytulił. Nawet nie zwrócili uwagi, ze paparazzi zaczęli robić im wspólne zdjęcia.
-Jaki mamy plan? - Oliwia odsunęła się od Joego.
-Mamy Cię zawieźć do mieszkania, żebyś mogła zostawić torbę a potem jedziemy do studia nagrywać piosenkę.
-Już?! Już chcecie nagrywać piosenkę?
-No a no, co mamy czekać? - Nick zaczął się śmiać. - Dobra chodźcie, bo Kevin z Dani już na nas czekają.
Cała trójka pojechała do nowego mieszkania Oliwi. Dziewczyna niestety nie miała czasu je dokładnie oglądnąć, bo musieli jechać do studia. Przez całą drogę gadali, śpiewali. Oliwia dobrze czuła się w ich towarzystwie. Nawet się nie spostrzegli a już byli na miejscu.

Po jakieś godzinie przygotowań, Oliwia i Joe podeszli do mikrofonów. Operator sprzętu włączył muzykę. Pierwszą zwrotkę zaczął śpiewać Joe.

Did I hear you right? /Czy słyszałem Cię dobrze?
'Cos i thought you said, /Bo myślałem, że powiedziałaś
Lets think it over. /Niech to się skończy
You have been my life, /Byłaś całym moim życiem
And I never planned, /I nigdy nie planowałem
Growing old without you. /Starzeć się bez Ciebie

Shadows bleeding through the light, /Cienie krwawią przez światłość
Where the love once shined so bright, /Gdzie miłość jeszcze świeci tak jasno
Came without a reason. /Przyszła bez powodu
Don't let go on us tonight, /Nie pozwól, by opuściła nas dzisiejszego wieczorem
Love's not always black and white, /Miłość nie zawsze jest czarna i biała
Why haven't I always loved you? /Czy nie zawsze Cię kochałem?

Joe spojrzał na Oliwię, która miała zamknięte oczy. Dziewczyna zaczęła śpiewać bardzo delikatnie, ale pięknie.

And when I need you /Ale kiedy Cię potrzebuję
You're almost here /Prawie tutaj jesteś
And I know thats not enough /I wiem, że to nie wystarczy
And when I'm with you, /I kiedy jestem z Tobą
I'm close to tears, /Jestem bliska łez,
'Cos you're only almost here. /Bo jesteś tylko prawie tutaj.

Nick spojrzał na Kevina i Dani, którzy się wpatrywali w Oliwie z szeroko otwartymi oczami.
-Dobra jest. - Powiedział do nich zadowolony, a oni lekko kiwnęli głową i teraz słyszeli głos Joego.

I would change the world, /Mógłbym zmienić świat
If I had a chance, /Jeśli miałbym szansę
Oh won't you let me? /Och, czy nie pozwolisz mi?
Treat me like a child, /Potraktuj mnie jak dziecko
Throw your arms around me, /Otocz swoimi rękoma
Oh please protect me. /Och, proszę, ochroń mnie

Oliwia otworzyła na chwilę oczy i lekko uśmiechnęła się do Joego, po czym zaczęli wspólne zdanie.

Bruised and battered by your words, /Pobity/a i zraniony/a przez Twoje słowa
Dazed and shattered now it hurts. /Oszołomiony/a i zdruzgotany/a, teraz to boli
Joe: Oh havent I always loved you? /Och, czyż nie od zawsze Cię kochałem?
Oliwia: And when I need you /Ale kiedy Cię potrzebuję
You're almost here /Prawie tutaj jesteś
And I know thats not enough /I wiem, że to nie wystarczy
And when I'm with you, /I kiedy jestem z Tobą
I'm close to tears, /Jestem bliska łez,
'Cos you're only almost here. /Bo jesteś tylko prawie tutaj
Oooh oh
Razem: Bruised and battered by your words, /Pobity/a i zraniony/a przez Twoje słowa
Dazed and shattered now it hurts. /Oszołomiony/a i zdruzgotany/a, teraz to boli

Joe: Haven't I always loved you? /Czyż nie od zawsze Cię kochałem?

Oliwia: But when i need you, /Ale kiedy Cię potrzebuję
You're almost here /Prawie tutaj jesteś

Joe: Well I never knew how far behind I left you /Cóż, nigdy nie wiedziałem, jak daleko za sobą Cię zostawię

Oliwia: And when I hold you, /I kiedy Cię trzymam
You're almost here /Prawie tutaj jesteś

Joe: Well I'm sorry that I took our love for granted /Cóż, przepraszam, że zmarnowałem naszą miłość

Razem: And now I'm with you, /I teraz, gdy jestem z Tobą,
I'm close to tears /Jestem bliski/a łez

Joe: 'Cos I know I'm almost here. /Bo wiem, że prawie tutaj jestem

Razem: Only almost here /Tylko prawie tutaj

Na chwilę zapadła cisza, którą po jakimś czasie przerwała Oliwia, która wybuchła śmiechem.
-Aaa! Zrobiliśmy to! - Dziewczyna zaczęła się cieszyć jak małe dziecko.
-Byłaś niesamowita! - Joe też zaczął się cieszyć.
-Nie tylko ja! Ty też super zaśpiewałeś. Już kocham tą piosenkę.
-Ja też! - Joe podszedł do dziewczyny i mocno ją przytulił, a ona odwzajemniła uścisk.
Do pomieszczenia weszli Kevin z żoną i Nick.
-No gołąbeczki, wystarczy tych uścisków. - Nick zażartował, przez co Oliwia odskoczyła od Joego.
-To było niesamowite! - Kevin przybił piątkę, Joemu.
-Ta piosenka jest piękna, ale w Waszym wykonaniu to coś ... zabrakło mi słowa – Dani zaczęła się śmiać. - Bardzo mi się podoba!
Cała piątka przez chwilę się cieszyła, a później poszli puścić piosenkę, żeby zobaczyć jak wyszła.
-To będzie hit! - Joe już sobie wyobrażał jak ją będzie śpiewał podczas koncertu. Wiedział, że fanom na pewno się spodoba.
-Chciałbym już zobaczyć ich reakcje! - Nick wpadł na pomysł. - A co Wy na to, żeby kawałek puścić do neta?
-Dobry pomysł! - Zgodził się Kevin.
-Ale, po co? - Zapytała Oliwia.
-Tak to tu działa. Musisz mieć ciągły kontakt z fanami. Masz konto na twitterze prawda? - Zapyta Joe.
-Nie. Muszę mieć?
-Głupie pytanie. Tylko w ten sposób fani Cię lepiej poznają. Musisz pisać, co dokładnie robisz, dodawać zdjęcia. Oni to kochają.
Joe pomógł Oliwi założyć konto, potem wrzucili fragment piosenki do internetu. Fani szybko zaczęli komentować piosenkę. Wszystkim bardzo się podobała.
-Oni ją naprawdę kochają! - Ucieszyła się Oliwia. - Parę sekund po dodaniu zaczęły się pojawiać komentarze! To jest super!
-Od dawna mówiłem, że mamy najlepszych fanów. - Powiedział poważnym tonem Joe.
-A teraz będziecie się musieli nimi dzielić z Oliwią. - Zauważyła Dani.
-Na pewno nie będę miała tylu fanów co Wy. Po trasie z Wami pewnie połowa o mnie zapomni.
-Jeżeli dalej będziesz śpiewać to na pewno zyskasz swoich fanów. Musisz tylko o nich dbać.
-Dzięki, zapamiętam. - Oliwia uśmiechnęła się do Dani.
-Dobra, to piosenkę mamy już nagraną, więc mogę już uciekać.
-A gdzie się tak śpieszysz? - Zapytał Joe. Miał nadzieję, że trochę spędzi czasu z bratem. Dawno z nim nigdzie nie wychodził.
-Za trzy godziny mam samolot do Nowego Jorku, wieczorem mam trening. - Nick w Nowym Jorku grał w softball. Miał tam drużynę, która naprawdę dobrze grała. - Tak, więc do zobaczenia wkrótce. - Nick pożegnał się najpierw z paniami a potem z braćmi, wziął swoją torbę i wyszedł. Przed budynkiem spotkał paru fanów, którzy chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie i prosili autograf.

***

Joe odwiózł Oliwię, pożegnali się w samochodzie i dziewczyna poszła do swojego mieszkania. Pierwsze, co zrobiła to wyciągnęła z torby zdjęcie przedstawiające ją i jej przyjaciół i postawiła je na komodzie w salonie. Następnie włączyła laptopa. Chciała zadzwonić do rodziców na Skypie. Ale niestety nie byli dostępni. Weszła jeszcze na pocztę mailową, bo dawno do niej nie zaglądała. Jak zobaczyła ilość wiadomości nieodebranych przeklęła w duchu. „250 – to są jakieś jaja?” Pomyślała i zaczęła je usuwać. Nagle jej uwagę przykuła wiadomość, która nie była reklamą.
„Proszę przeczytaj – Robert” taki tytuł miała wiadomość.
Dziewczyna nie chętnie, ale ją otworzyła.

„Na początku napisze krótkie, ale szczere słowo 'PRZEPRASZAM'. Niestety mam, za co. Po pierwsze chciałbym przeprosić, że jestem kretynem, po drugie, że jestem chamem... mogę tak wymieniać i wymieniać. Ale przede wszystkim przepraszam, że przeze mnie płakałaś. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że wtedy jeszcze byłem gówniarzem, który nie potrafił docenić tego, co ma. A miałem coś cenniejszego niż Skarb. Miałem Ciebie i Twoją miłość. Zawsze mogłem na Ciebie liczyć, zawsze mnie wspierałaś a ja przez jedną głupotę to wszystko przekreśliłem. Wiem, że już nie mam, co liczyć na to, żebyś do mnie wróciła, ale proszę o jedno, wybacz mi. Pozwól mi być przy Tobie. Nie, jako chłopak, choć bym bardzo chciał, ale jako przyjaciel.
Oliwia bardzo mi przykro z powodu Twoich przyjaciół. Dowiedziałem się o tym dwa dni temu. Piszę do Ciebie maila bo na sms'a nie odpisałaś. Naprawdę gratuluję Ci! Zawsze mówiłem, że masz piękny głos. Mam nadzieję, że wszystko Ci się uda.
Proszę umów się ze mną. Chciałbym Cię zobaczyć i z Tobą porozmawiać. Jeszcze raz Przepraszam.”

Oliwia przeczytała tą wiadomość jeszcze parę razy. Nie chciała wierzyć w jego słowa. Ale serce prosiło, żeby mu odpisała, że chętnie się z nim spotka. Najgorsze było to, że nie miała przyjaciółki, żeby o tym porozmawiać. Kinga z Karoliną na pewno by wiedziały, co jej doradzić, a tak nie miała, z kim o tym porozmawiać. Z rodzicami nie rozmawiała o takich sprawach, a z Sylwią nie miały najlepszego kontaktu. Kochały się, ale nie umiały rozmawiać o prywatnych sprawach, zawsze wolały rozmawiać z przyjaciółkami, a nie z siostrą. Oliwi zaczęły spływać po policzkach łzy. Mimo że dzisiaj po raz pierwszy zaczęła się uśmiechać to niestety to nic nie zmieniło, znowu wróciła do świata gdzie była sama.
Ze łzami w oczach, w ubraniu dziewczyna położyła się na łóżku trzymając w ręce zdjęcie z przyjaciółmi. Nawet sama nie wie, kiedy zasnęła.

Robert

Siedziałem w knajpie z przyjaciółmi, lecz myślami byłem gdzie indziej. Cały czas myślałem o tym mailu. Miałem nadzieję, że Oliwia go przeczyta i że zdecyduje się ze mną spotkać. Gdy się ze mną umówi, sprawię, że mi wybaczy i że do mnie wróci.

rozdział krótki, ale taki musi być :) piosenka którą śpiewała Oliwia razem z Joe nosi tytuł "Almost here" uwielbiam ją! Śpiewa ją Delta Goodrem (ex dziewczyna Nicka) z Brianem McFadden (kiedyś byli ze sobą 7 lat;p)

bardzo dziękuję wszystkim którzy czytają moje bazgroły :) i dziękuję za komentarze! nawet nie wiecie ile one dla mnie znaczą, uwielbiam wchodzić na bloga i widzieć że mam komentarze, to znak że ktoś to czyta. Osoby które chcą być informowane o moich rozdziałach proszę o informację pod rozdziałem :) pojawiło się zdjęcie Roberta w bohaterach :) dobra już nie przedłużam, DZIĘKUJĘ!!

niedziela, 26 sierpnia 2012

4. Spędzimy ze sobą więcej czasu niż 5 miesięcy.


-Jak się czujesz, jako przyszła gwiazda? - Zapytała Kinga Rusin Oliwię w studio Dzień Dobry TVN.
-Przyszła gwiazda? - Oliwia zapytała zaskoczona.
-No teraz staniesz się popularna. Podobno już ponad tysiąc osób lubi Twój profil na facebooku.
-Tak? A to nie wiedziałam. Jeszcze to do mnie wszystko nie dociera.
-A teraz zadam pytanie, które zadają setki jak i nie więcej fanek. Dlaczego Oliwia? - To pytanie zostało skierowane w stronę braci. W trójkę od razu się uśmiechnęli. Dla nich odpowiedz była oczywista.
-Bo była najlepsza. - Szybko odpowiedział Nick. On z Oliwią chyba najlepiej się dogadywał. Dziewczyna uwielbiała słuchać jak opowiada o muzyce. Kevina trochę się bała, pewnie, dlatego, że jest najstarszy, a Joego wstydziła, chociaż tak naprawdę to nie wie, dlaczego, ale przy nim nie umie być sobą. Dzisiaj pierwszy raz mieli wspólny wywiad, a później mieli jechać do studia muzycznego, aby dziewczyna się zaznajomiła ze wszystkim. Dla niej to była nowość, nigdy nie nagrywała piosenki i trochę się tego stresowała. Tak naprawdę to jeszcze do niej nie docierało to, co ma się wydarzyć w najbliższych miesiącach.
-Krótka odpowiedź, a przecież mamy jeszcze trochę czasu. – Zażartował Bartosz Węglarczyk, drugi prowadzący.
-Ale to jest najlepsza odpowiedź. Oliwia ma wspaniały głos, jest sympatyczna. - Zaczął wymieniać Kevin.
-No i ma to coś. - Wtrącił Joe.
-To coś? - Zdziwiła się Kinga. - Co masz dokładnie na myśli?
-No i się zacznie. - Zaczął się śmiał Joe. Teraz żałuje, że to powiedział. Wszyscy będą myśleć, że chodzi o miłość, a jemu po prostu chodziło o niezwykły talent. - Chodzi mi tylko to, że jak pracuje się w tym biznesie tyle lat to potrafi się znaleźć naprawdę dobry talent, to coś, po jednej czy dwóch piosenkach. W przypadku Oliwii to wystarczyła pierwsza zwrotka i już wiedzieliśmy, że szukaliśmy właśnie jej. I naprawdę jest nam miło, że się zdecydowała nagrać z nami piosenkę i pojechać z trasę.
-Mamy nadzieję, że następnym razem jak się tutaj będziemy widzieć to zaśpiewacie tą nową piosenkę. A dzisiaj proszę Państwa – Kinga zaczęła mówić do widzów – to już wszystko. Dla wszystkich fanek Jonas Brothers, specjalnie ze studia Dzień Dobry TVN 'when you look me in the eyes'. Dziękujemy.
Bracia podeszli do mikrofonów, Nick i Kevin wzięli po drodze gitary i zaczęli śpiewać. Oliwia przyglądała się im z boku. Pierwszy raz słyszała jak bracia śpiewają i już się w nich zakochała. Uwielbiała ich głosy i to, że cieszy ich to, co robią. Nie śpiewają tylko dla pieniędzy i sławy, robią to, bo nie wyobrażają sobie życia bez muzyki.
Po skończonym wywiadzie cała czwórka pojechała do studia.
Wchodząc do wielkiego studia nagraniowego Oliwia otworzyła szeroko buzię.
-Wow! - Dziewczyna była w wielkim szoku.
-No tutaj to nic, jakbyś zobaczyła studio w LA. - Kevin lekko się zaśmiał i podszedł do swojej żony, Danielle. Pocałował ją w usta. Nie lubił się z nią rozstawać, byli jak 'papuszki nierozłączki' zawsze razem. Podczas spotkań z rodziną albo ze znajomymi wszyscy się z tego śmiali. Oczywiście nie złośliwie, ale tylko żeby trochę ich powkurzać. Jednak młodzi nic sobie z tego nie robili. Byli zakochani, więc nie widzieli nic złego w tym, że chcą spędzać ze sobą czas.
-Chodź Oliwia, pokażę Ci tekst piosenki. - Nick zwrócił się do dziewczyny, która dopiero po chwili się ocknęła. Nigdy czegoś takiego nie widziała, jedynie na filmach. Dopiero teraz zaczęła się tym wszystkim denerwować. Poszła za Nickiem, który już wchodził do innego pomieszczenia. Idąc napotkała wzrok, Joego który siedział na czerwonej, skórzanej kanapie. Chłopak lekko się do niej uśmiechnął, jednak ona szybko odwróciła wzrok.
-Nick ja sobie nie poradzę. - Skierowała się do Nicka, gdy już byli sami. Tylko z nim umiała rozmawiać.
-Dlaczego? - Zapytał zaskoczony.
-No, bo to studio i Wy, no i wywiady, koncerty, ja nigdy z tym nie miałam do czynienia.
-My kiedyś też byliśmy w tym nowi. Nie od urodzenia mieliśmy do czynienia ze sławą. Jesteśmy tutaj żeby Ci pomóc. Podobno pierwszy rok jest najtrudniejszy, potem już leci z górki. - Nick objął Oliwię ramieniem. - A tutaj masz tekst piosenki. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Oliwia wzięła do ręki kartkę z piosenką Almost here i zaczęła czytać.
Czy słyszałem Cię dobrze
Bo myślałem, że powiedziałaś
Niech to się skończy
Byłaś całym moim życiem
I nigdy nie planowałem
Starzeć się bez Ciebie ...
-To mi wygląda na duet, ta piosenka jest bardzo... uczuciowa?
-Tak, jest plan, że zaśpiewasz ją razem z Joe. Wiesz, on najlepiej czuje się w duetach.
-Z Joe? - Dziewczynie na samą myśl, że ma śpiewać z Joe serce zaczęło walić.
-No z Joe. Nie lubisz go? - Nick zapytał zaskoczony reakcją dziewczyny. Miał nadzieję, że Joe nic jej nie zrobił.
-Nie no lubię, nie znam go, a ta piosenka jest o ludziach, którzy się kochają...
-No to pokochasz się z Joe, co za problem? - Nick zażartował i zaczął się śmiać, ale jak zobaczył reakcję dziewczyny to się natychmiast uspokoił. - Przecież żartowałem.
-Głupi żart.
Nick już wolał się nie odzywać, podszedł do okna i spojrzał na ulicę przed budynkiem. Nie umiał się przyzwyczaić do tego spokoju. Chociaż ludzie z Polski narzekają na Warszawę, na to, że są ciągłe korki, spaliny, to dla Nicka to miasto w porównaniu z LA albo Nowym Jorkiem było bardzo spokojne. Nagle z rozmyślań wyrwało go pytanie Oliwi.
-O, kim jest ta piosenka?
-No o ludziach, którzy...
-Ale tak naprawdę, o kim jest ta piosenka? Ty ją napisałeś prawda?
-Dlaczego uważasz, że ja?
-No nie wiem, tak jakoś czuję.
-No dobra będę z Tobą szczery. Nie tylko ja ją napisałem. Napisaliśmy ją z Joe.
-Z Joe?
-Tak, z Joe. I on i ja przeżyliśmy kiedyś taką nieszczęśliwą miłość. Połączyliśmy dwie a może i nawet więcej historii i wyszła oto ta piosenka.
Oliwia już o nic więcej nie pytała. Zaczęła myśleć o swoim jedynym związku. O tym jak bardzo cierpiała, gdy on ją zdradzi i to jeszcze z jej przyjaciółką. Może nie najlepszą, ale przyjaciółką. A później przez to złamane serce nie umiała zaufać innym chłopakom.
-I jak Ci się podoba piosenka? - Kevin wszedł do pokoju gdzie był Nick i Oliwia, za nim Dani i Joe.
-Jest piękna. - Oliwia szczerze odpowiedziała.
-Wiem, bo moja.- Wtrącił Joe.
-Chciałbyś. - Szybko odpowiedział mu Nick i po chwili już się bili.
-Jak dzieci. - Dani zaczęła się śmiać i podeszła do Oliwi. - Cieszę się, że właśnie Ciebie wybrali. Słyszałam jak śpiewasz, jesteś niesamowita! Po castingu chłopcy cały dzień o Tobie mówili.
-Dzięki. - Oliwia się zawstydziła i spuściła wzrok.
-To jak poznałaś już piosenkę i zobaczyłaś studio może pójdziemy do jakieś restauracji coś zjeść? - Zaproponował Joe.
-Ja już chyba pojadę do hotelu. Dzisiaj wracam do domu i chciałabym się spakować.
-Będziesz miała jeszcze czas się spakować, musimy się przecież lepiej poznać. Spędzimy ze sobą w trasie 5 miesięcy. - Nick nie chciał, żeby Oliwia już szła, a pomysł Joego mu się bardzo spodobał. Naprawdę był bardzo głodny.
-Spędzimy ze sobą więcej czasu niż 5 miesięcy, jeszcze próby, no i nagranie wspólnej piosenki potem teledysku.
-A już wiecie może jak będzie wyglądał teledysk?
-Jeszcze trwają pracę nad nim. Podobno to będzie na dworcu, dwoje ludzi, którzy się szukają.
-Znajdą się?
-To się jeszcze okaże. - Joe uśmiechnął się do Oliwi.

Pół godziny później cała piątka siedziała w restauracji w centrum Warszawy.
-Opowiedz coś o sobie. - Zaproponował Nick. Chciał lepiej poznać dziewczynę. Nie, dlatego, że się w niej zakochał, ale po prostu czuł, że Oliwia ma jakieś problemy.
-Coś o sobie? No nie wiem, co mogłabym powiedzieć. Mieszkam w Krakowie, mam starszą siostrę. No i to by było na tyle.
-Tyle? - Zdziwił się Joe. - A co robisz, na co dzień? Uczysz się? Spotykasz z przyjaciółmi? - Oliwia na słowo przyjaciele spuściła wzrok na dół. Nick spojrzał morderczym wzrokiem na Joego, któremu zrobiło się głupio.
-Więc za dwa tygodnie będziecie nagrywać piosenkę? - Dani chciała zmienić temat. - Co Oliwia będzie robiła przez ten czas?
-Mam mieć lekcje śpiewu, spotkania ze stylistami i takie tam. Podobno mam mieć jakieś zajęcia, aby się nauczyć jak rozmawiać podczas wywiadów.
-W tym świecie to są bardzo ważne zajęcia. - Wtrącił Kevin.
***
Siedzieli jeszcze tak godzinę, po czym się pożegnali. Oliwia pojechała do swojego hotelu, gdzie musiała się spakować, a bracia pojechali do swojego.
Późnym wieczorem Oliwia wróciła do Krakowa, do swojego domu. Monika oczywiście czekała na córkę w drzwiach, gdy tylko ją zobaczyła podbiegła do niej i ją bardzo mocno przytuliła.
-Tak bardzo za Tobą tęskniłam!
-Ja za Tobą też mamusiu.
-Ślicznie wyglądasz! Widziałam Twój wywiad. Wszyscy w rodzinie Ci zazdroszczą. Od rana do mnie dzwonią z gratulacjami.
Po przywitaniach Oliwia, w końcu mogła iść do swojego pokoju. Gdy weszła do środka, po jej policzkach popłynęły łzy. Podeszła do szafki, na której było jej wspólne zdjęcie z przyjaciółmi.
-Miałam przyjaciół, ale już nie mam... - Dziewczyna zaczęła płakać i wspominać ich wspólne chwile.

***
-Nie widzisz, że dziewczyna się Ciebie boi? - Nick był zły na Joego.
-Przecież nic jej nie zrobiłem!
-A ten tekst o przyjaciołach? Przecież nie każdy musi mieć masę przyjaciół jak Ty! Nie widzisz, jak ona reaguje na samo słowo „przyjaciele”?
-Wiem, ale nie zrobiłem tego specjalnie, skąd mam wiedzieć, czy ma przyjaciół czy nie?
-To jak nie wiesz, to nie wylatuj z takim tekstem.
-A Ty, co jej tak bronisz? Zakochałeś się czy co?
-Jak Ty nic nie rozumiesz...
Nick poszedł do swojego pokoju. Nie lubił się kłócić z Joe, ale po prostu czasami nie umiał z nim normalnie gadać. Po związku z Deltą Goodrem Nick wolał się poświęcić muzyce. Rozstanie z nią bardzo go bolało, prawie rok byli naprawdę szczęśliwi i nagle wszystko zaczęło się psuć. Najpierw jego sztuka na Brodway, która nie miała za dobrej oglądalności, a potem jego związek. Na początku były głupie sprzeczki, potem brak czasu a na końcu okazało się, że już nie mają, o czym rozmawiać. I choć Nick starał się, nawet poleciał na weekend do Sydney to i tak nie udało się tego uratować. Przynajmniej nie miał nic sobie do zarzucenia. Przynajmniej nie z tym związku. Co innego było z Miley... tutaj miał sobie wiele do zarzucenia, jednak ma na to jedno wytłumaczenie, był jeszcze wtedy gówniarzem, nie myślał o życiu tak jak teraz. A wtedy, gdy jej rodzice mieli problemy, ona go potrzebował, a on zawiódł, niestety... Miłość nie zawsze jest biało czarna, a dla niego kiedyś wszystko było albo czarne albo czarne. I choć minęło już tyle lat, to zawsze będzie wspomnieniami wracał do ich związku. Nawet, jeżeli ona się zaręczyła z innym i każde poszło swoimi ścieżkami.
Joe leżał na łóżku i podrzucał sobie piłkę. Był wściekły na siebie, Nicka i na cały świat. Nick miał rację, nic nie rozumie, ale czy ktoś to rozumiał? Skąd ma wiedzieć, co może powiedzieć przy Oliwi a co nie? Przecież jej nie zna. Ale jak ona nic nie będzie mówić to raczej jej nie pozna.

***
Dwa tygodnie później, Oliwia po wielu godzinach śpiewu i po zajęciach pomagający z poprawną wymową, które okazały się naprawdę potrzebne, miała dzień wolny. Chciała ten czas spędzić z Kingą a później z rodzicami. Ostatnio nie miała dla nich za dużo czasu, a już za dwa dni miała wyjechać do Stanów, aby się przygotować na wielką trasę koncertową. Do dziewczyny zaczęło to w końcu docierać i nawet jej się to podobało. Dokładnie tydzień temu pierwszy raz poczuła, że staje się rozpoznawalna, gdy na ulicy spotkała młodych ludzi, którzy prosili ją o autograf. Nawet nie słyszeli jak śpiewa a już chcieli jej podpis na karce papieru i nawet zdjęcia. Wtedy dotarło do niej, że jej życie już nigdy nie będzie wyglądało tak samo. Nawet jest ubiór się zmienić, sama dziewczyna zaczęła zwracać uwagę na szczegóły takie jak bransoletki, kolczyki, pierścionki. I choć nadal się nie uśmiechała to przynajmniej już nie zamykała się w sobie. Nawet terapeutka uważała, że już jest naprawdę dużo lepiej i te dwa tygodnie bardzo ją zmieniły, na dobre oczywiście.
Oliwia weszła do sali, w której była Kinga.
-Cześć Misiaczku. - Pocałowała ją w policzek. - Mam Ci tyle do opowiedzenia! Dzisiaj dostałam telefon od mojego menadżera, że za dwa dni lecę do Stanów! Na początku było mówione, że tą piosenkę nagramy w Polsce, ale teraz zmieniono plany i mam ją nagrać w LA. Fajnie nie? W ogóle to wszystko się zmieniło. Za nic mam tyle nowych ubrań! Ostatnio byłam na sesji zdjęciowej do 'Bravo'. Denerwuje mnie to trochę, bo ja na pewno nie chce być idolką wszystkich dzieci. Ale na razie muszę się na to zgadzać. Podobno w LA czeka już na mnie jakieś fajne mieszkanie. Będę sama mieszkać! Mam nadzieję, że nie będzie dużo burz, bo wiesz, jak ja się ich boje.
Oliwi przerwał dźwięk sms'a. Wyciągnęła telefon z torebki i zobaczyła na wyświetlacz 'Robert'.
-Wiesz, kto do mnie napisał! Ten kretyn! Tak, dokładnie ten sam! Robert! Ciekawe, co chce. 'Widziałem Twoje zdjęcie na okładce gazety. Gratuluję'. Teraz sobie o mnie przypomniał? Ciekawe czy myślał o mnie jak się pieprzył z Renatą! - Oliwia była wściekła na swojego byłego chłopaka. Nie sądziła, że on się jeszcze do niej odezwie, nie po tym, co jej zrobił.

Po jakiś dwóch godzinach Oliwia wróciła do domu gdzie mogła ten czas spędzić z rodziną. Zapomniała już o tym sms'ie i więcej nie wracała do niego. 


Dziękuję wszystkim, którzy czytają i zostawiają komentarze:) 
Od tego rozdziały tytuły już nie będą cytatami.